To będzie twój najlepszy przyjaciel, jeśli chcesz tylko okazjonalnie wyjechać z miasta

Piotr Rodzik
Nawet sobie nie zdajecie sprawy, ile osób myli Opla Mokkę X z Oplem Crosslandem X. Czasami wydaje mi się wręcz, że niektórzy stosują te nazwy zamiennie. Ale choć oba auta są do siebie naprawdę podobne, różnice są, tylko dobrze ukryte. W największym skrócie Mokka X sprawdzi się tam, gdzie nie da rady Crossland X. Każdemu według potrzeb.
Opel Mokka X to bardzo uniwersalne auto. Fot. naTemat
Gdzieś już to widziałeś
Naprawdę, jestem sobie w stanie wyobrazić, jak kupuję Mokkę X (czyli jeszcze się do niej nie przyzwyczaiłem), zostawiam ją na parkingu, a rano próbuję się dostać do Crosslanda X, którym jeździ sąsiad spod czwórki. Serio, żaden problem.
Fot. naTemat
Niektórzy się śmieją, że w przypadku marek premium mniejsze auta to klony aut większych (typu Audi A6 i A8 czy Mercedesa klasy E i S), ale Opel w tej kwestii rzeczywiście wzniósł się na nowy poziom. Kiedy na rynku była tylko Mokka, było okej. Potem jednak pojawił się Crossland X. A chwilę przed premierą Crosslanda X Mokkę zmodernizowano: do nazwy dodano literkę X, a auto dostosowano do obecnych standardów Opla.


Efekt? Po pierwsze, to ładny, "atletyczny" samochód. Po drugie, wiem, że się powtarzam, ale nie mogę się nadziwić, jak podobne są te auta. Z tego tytułu Mokka X zachowuje wszystkie zalety swojego młodszego brata. Tak, wiem, że mówię o tym w nienaturalnej kolejności, ale tak testowałem te auta.
Fot. naTemat
Mamy więc charakterystyczny dla Opla pas świateł przednich i grill, za to zderzak jest bardziej "agresywny" niż w Crosslandzie X. Mi się podoba. Jest znacznie bardziej charakterny. Z profilu samochód jest za to bardziej stonowany, ponieważ nie ma tutaj tego fikuśnego wykończenia znanego z pokrewnego auta. Do tego zgrabne lampy z tyłu i mamy cały samochód.

W środku jest tak, jak w wielu Oplach: w Mokce X czuć przestrzeń (jak na wymiary auta). Za kierownicą siedzi się tu wysoko, a mimo to jest miejsce nad głową, tak jak zresztą po bokach. Nie można także narzekać na ilość miejsca na kanapie z tyłu. Bagażnik ma 356 litrów, czyli trochę mniej niż w Crosslandzie X, ale dramatu nie ma.
Fot. naTemat
Samo wnętrze jest natomiast typowo "oplowskie": wygodne, ergonomiczne, trochę plastikowe. Standardowo nie podoba mi się system multimedialny, Opel powinien coś z nim zrobić. I standardowo podoba mi się rewelacyjne podgrzewanie kierownicy. Obręcz robi się szybciutko ciepła i to na całości, a nie tylko w dwóch miejscach, gdzie zwykle trzyma się wieniec.

Praktyczny, bez emocji
Testowany egzemplarz był wyposażony w całkiem sensowny silnik 1.4 Turbo o mocy 140 koni mechanicznych. W połączeniu z automatyczną, sześciobiegową skrzynią biegów napędzał samochód zupełnie sprawnie. Przyspieszenie do setki w ponad dziesięć sekund oczywiście na nikim wrażenia nie robi, ale przecież nie o to tutaj chodzi.
Fot. naTemat
Mokka X jeździ na co dzień bardzo przewidywalnie. Tak jak w Crosslandzie X układ kierowniczy jest dość nijaki, ale nie ma żadnych obaw, że auto zrobi coś zaskakującego... czy po prostu głupiego. Jest solidnie i bezpiecznie, zupełnie tak, jak powinno być w takim mimo wszystko rodzinnym aucie.

Odniosłem też wrażenie, że mimo wszystko auto przekazuje kierowcy trochę więcej informacji o nawierzchni niż Crossland X, który jechał "jak odcięty", ale być może to tylko moje urojenia, bo kilka miesięcy minęło.
Fot. naTemat
Na pewno jest tak z napędem na cztery koła, ponieważ jest on dostępny w Mokce X. Nie rozumiem tylko jednej decyzji producenta: testowany model to najwyższa wersja wyposażeniowa, z najmocniejszym silnikiem. Ale z przekładnią automatyczną dostępny jest tylko napęd na przednią oś. Żeby mieć napęd na obie osie, trzeba wybrać przekładnię mechaniczną.

Pocieszeniem jest przyjemne spalanie. Przy ostrożnej jeździe w mieście można się "wyrobić" poniżej dziesięciu litrów na sto kilometrów. Na drogach szybkiego ruchu standard w tej klasie: 7-8 litrów w zupełności wystarczy.
Fot. naTemat
Po co mi to, skoro Crossland X jest tańszy?
Trochę potraktowany po macoszemu napęd na cztery koła to jednak klucz do zrozumienia Mokki X. Teoretycznie ten samochód nie ma sensu: Crossland X jest bardzo podobny, ma trochę większy bagażnik, a do tego jest sporo tańszy, bo można go mieć już za niecałe 54 tysiące w obecnym cenniku promocyjnym. Co prawda z silnikiem wolnossącym o mocy 82 koni mechanicznych, ale jednak...

Dla porównania Mokka X najmniej kosztuje ponad 70 tysięcy. Gdzie jest haczyk? W wyposażaniu i możliwościach. W Crosslandzie X nie ma większych silników benzynowych niż 1.2. Do Mokki X tak małych się nie wkłada. Wreszcie napęd na cztery koła w ogóle nie występuje w ofercie Crosslanda X.
Fot. naTemat
Dlatego pokuszę się o stwierdzenie, że jeśli chcecie kupić Crosslanda X, ale planujecie czasami wyjeżdżać z miasta, to po prostu spróbujcie trochę dołożyć do Mokki X. To znacznie lepszy wybór, bardziej uniwersalny.

O ile Crossland X jako crossover nadaje się głównie do podjeżdżania na wysokie krawężniki w miastach, o tyle Mokka X sprawdzi się też na leśnej drodze ze swoim przyzwoitym prześwitem i napędem na obie osie.
Fot. naTemat
Wreszcie większe silniki dają więcej frajdy z jazdy i więcej możliwości w trasie. Crossland X to dobre auto do miasta. Mokka X to niezłe auto na każdą okazję.

Opel Mokka 1.4 Turbo na plus i minus:

+ Wystarczający silnik
+ Przestronne wnętrze
+ Ta podgrzewana kierownica!
+ Opcjonalny napęd na cztery koła...
- ... Który jest dostępny tylko z manualną skrzynią biegów
- Trochę zbyt plastikowy środek

Fot. naTemat