Żurawie to nowe dziki. Poseł PiS złożył interpelację w sprawie odstrzału ptaków
Można pomyśleć, że polska fauna i flora ma specjalne miejsce na liście politycznych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. W wojnie z dzikami, łosiami i fokami pojawił się kolejny front – żuraw, którego działalność ma przynosić rolnikom ogromne straty.
"Ochrona gatunkowa ptaków przyczyniła się do wzrostu liczebności, a to wpłynęło na uzasadnione obawy rolników. Większa ilość ptaków powoduje zwiększenie żerowania na uprawach rolnych. Aktualne obowiązujące przepisy nie dopuszczają możliwości wypłaty odszkodowań w wyniku szkodliwego działania żurawi, bowiem nie są one zaliczane do zwierząt łownych" – pisze Dziedziczak.
Posłowi PiS chodzi przede wszystkim o o możliwość przyznania rolnikom prawa szacowania szkód i pobrania odszkodowań z tytułu strat wyrządzanych przez żurawie.
PiS kontra zwierzęta
Przedstawicieli partii rządzącej trudno nazwać miłośnikami przyrody. Odstrzelany miał być "wchodzący w konflikt z człowiekiem" łoś, z czego ostatecznie wycofał się ówczesny minister środowiska Jan Szyszko. Pamiętamy również wypowiedź Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, która nazwała foki "szkodnikami".
Najgłośniejszym echem odbił się jednak plan odstrzału dzików, w związku z walką z ASF. Zgodnie z planem odstrzelone mają zostać nawet warchlaki i ciężarne lochy.
Liczebność żurawi szacowano w 2003 roku na 5 tys. par. Obecnie miałoby ich być około 20 tys. Najwięcej tych ptaków bytuje na podmokłych terenach Warmii i Mazur.