Nadstawiamy karku tą konferencją, a oni mówią takie rzeczy. Kuriozalne słowa Amerykanów

Ola Gersz
Stany Zjednoczone przyzwyczaiły świat do tego, że często popełniają błędy historyczne. Jednak takiego ich natężenia, jak podczas konferencji bliskowschodniej w stolicy, dawno nie było. Tym razem przodował w nich amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo.
Mike Pompeo nie popisał się w Warszawie Fot. Facebook / Mike Pompeo Monico
Trwająca w Warszawie konferencja bliskowschodnia jest wyjątkowo kontrowersyjna. Wszystko z powodu nieobecności Iranu, bojkotu spotkania przez niektóre państwa i spekulacji, że goście w Warszawie mają rozmawiać o rzekomej wojnie z Iranem. Tak przynajmniej wynikało z – już usuniętej z Twittera – wypowiedzi izraelskiego premier Benjamina Netanjahu.

Jednak konferencja zasłynie chyba też z czegoś innego. Mianowicie ze wpadek. Głównie z tych popełnianych przez Amerykanów.

Ich "królem" okazał się Mike Pompeo. Sekretarz stanu USA najpierw zwrócił się w swojej przemowie do polskiego rządu, aby przyspieszył pracą nad ustawą, dzięki której amerykańscy obywatele żydowskiego pochodzenia będą mogli... otrzymać od Polski odszkodowania za mienie stracone podczas Holokaustu.


Problem polega jednak na tym, że temat ten został zamknięty już w 1960 r. Zauważył to na Twitterze były premier Leszek Miller. "Warto przypomnieć Panu Pompeo, że mocą umowy z 16 lipca 1960 rząd USA przejął na siebie wszelkie roszczenia własnych obywateli i zobowiązał się, że nie będzie wysuwał, ani popierał żadnych dalszych roszczeń" – napisał.


To jednak nie koniec. W tym samym przemówieniu Pompeo wygłosił peany na cześć Franka Blajchmana – amerykańskiego dewelopera o polsko-żydowskich korzeniach, który zmarł kilka tygodni temu. Najwyraźniej sekretarz stanu zapomniał, że Blajchman był oprawcą w okresie stalinizmu. Pracował bowiem w Urzędzie Bezpieczeństwa w Kieleckiem.

Nie popisała się również dziennikarka amerykańskich stacji telewizyjnych NBC i MSNBC Andrea Mitchell, która stwierdziła w swojej relacji z Warszawy, że powstańcy w Getcie Warszawskim w 1943 r. walczyli przeciwko "polskiemu i nazistowskiemu reżimowi". "To już przekracza granice kompromitacji" – skomentował na Twitterze dziennikarz Wirtualnej Polski Marcin Makowski.


Błąd popełnił również amerykański wiceprezydent Mike Pence. A raczej jego asystenci.

Na samochodzie polityka umieszczono bowiem polską flagę z godłem Polski. Jak zauważył jednak w rozmowie z Wirtualną Polską ekspert od dyplomacji dr Janusz Sibora, ta wersja flagi narodowej jest niezgodna z protokołem, gdyż jest zarezerwowana dla m.in. dyplomatów czy konsulów. Na limuzynie Pence'a powinna powiewać zwykła biało-czerwona flaga.

źródło: Wirtualna Polska