Gwiazdor MMA krytycznie o walkach celebrytów. "To żenujące dla dyscypliny"

Ola Gersz
Gale Fame MMA podobają się celebrytom i patocelebrytom oraz widzom, mniej podobają się jednak zawodowym sportowcom. Suchej nitki na walkach influencerów nie zostawił zawodnik MMA Łukasz "Juras" Jurkowski.
Jurkowskiemu gale Fame MMA się nie podobają Fot. Instagram / Łukasz "Juras" Jurkowski
W sobotę po raz trzeci odbyła się gala Fame MMA. Starli się na niej celebryci i patoinfluncerzy, w tym Marta "Linkimaster" Linkiewicz i Monika "Esmeralda" Godlewska, Szymon "Taxi złotówa" Wrzesień i Piotr "Bonus BGC" Witczak czy Adrian Polański "Polak" i Kasjusz "Don Kasjo" Życiński.

To, że walki "ludzi z internetu" są coraz popularniejsze niepokoi jednak zawodowych sportowców. Mówił o tym w rozmowie z Pudelkiem znany w świecie MMA Łukasz "Juras" Jurkowski. – Można zakrzywiać rzeczywistość, ale skoro jest podaż to jest i popyt, co organizatorzy Fame MMA skrzętnie wykorzystali, a to nie koniec takich "projektów" na polskiej scenie sportów walki – stwierdził krytycznie sportowiec. Jurkowski jednocześnie podkreślił jednak, że wśród celebrytów i youtuberów są osoby, które faktycznie interesują się MMA. – Wiem, że (...) jest kilku gości, którzy na poważnie zajęli się sportem i sumiennie przygotowali do swoich walk. Prawdopodobnie to dopiero początek ich przygody ze sportem, a że z miejsca mają gdzie się sprawdzać przed dużą widownią, zgarniając za to sporą kasę jak na polskie warunki płacowe, to dlaczego mają z tego nie skorzystać – mówił Jurkowski. Kogo zawodnik MMA skrytykował najbardziej? Tych, którzy robią to "dla sławy". – Gorzej, jak do klatki wchodzą osoby, które mają w dupie ten sport, a jedynym argumentem dlaczego to robią, są zgadzające się lajki i wątpliwy wzrost popularności – stwierdził.


Jurkowski nie unikał gorzkich słów. Jak stwierdził, "jak mają się czuć ci wszyscy, którzy w pocie czoła poświęcają swoje najlepsze lata na treningi, goniąc marzenia o zostaniu pro sportowcem w MMA, gdy za walkę z narażeniem zdrowia zgarniają na początku po 500 złotych?". Przypomnijmy bowiem, że Linkiewicz i Godlewska dostały prawdopodobnie za walkę 50-100 tysięcy złotych. – Nie o taką promocję MMA walczy w tym kraju wiele osób. Przez pryzmat "freak fightów" na różnych galach ludzie dostają jasną informację, że lepiej być "znanym, bo jest się znanym", często z jakiejś życiowej patologii, niż poświęcić się pracy nad swoim sukcesem – tłumaczył dalej Jurkowski w rozmowie z Pudelkiem. Sportowiec zauważył również, że walkie walki można organizować, ale raczej w formie programów rozrywkowych, typu "Walki z gwiazdami", "aby nie kojarzyć takich wydarzeń z wymagającym sportem, jakim jest MMA". – To po prostu żenujące dla dyscypliny – zaznaczył Łukasz "Juras" Jurkowski.

źródło: Pudelek