"To pozwoli PiS dalej rządzić". Prof. Czapiński w "Newsweeku" brutalnie obchodzi się z mitami opozycji
W rozmowie z Renatą Kim słynny psycholog społeczny za pierwszy dowód na brak solidarności narodu ze strajkującymi uznaje to, iż nie znalazł się nikt, kto wziąłby pod uwagę wszczęcie strajku solidarnościowego z nauczycielami. Prof. Janusz Czapiński zauważa, że na taki krok nie decyduje się nawet służba zdrowia, która również jest w wyjątkowo trudnej sytuacji.
Naukowiec zwraca uwagę, że poszczególne "niedopieszczone przez rząd" grupy patrzą przez pryzmat interesów, a nie wartości – inaczej niż miało to miejsce w czasach wielkich strajków, które doprowadziły do upadku PRL.
Profesor Czapiński wskazuje także na inny powód, dla którego polskie społeczeństwo nie potrafi już naprawdę solidarnie działać. – Mamy system polityczny, który nie sprzyja zawiązaniu tak szerokiej społecznej koalicji – ocenia.I wtedy, i dzisiaj Polacy dramatycznie nie ufają sobie nawzajem. Pod tym względem jesteśmy o lata świetlne za krajami skandynawskimi i większością europejskich, bo u nas tylko od 12 do 15 proc. ankietowanych deklaruje, że można zaufać innemu człowiekowi. To dotyczy również relacji między grupami zawodowymi i środowiskami: one też sobie nie ufają, uważają, że ci inni mają wobec nich złe intencje. Walczą więc o swoje i często ta walka może nawet kończyć się zwycięstwem, ale kosztem innych grup...
To stwierdzenia pozwala autorowi Diagnozy Społecznej płynnie przejść do oceny rywalizacji stricte politycznej. Rozmówca "Newsweeka" zwraca uwagę, iż Polacy nie mają aktualnie wspólnego wroga. – W 1980 roku co najmniej 60 proc. Polaków miało wroga – był to komuch, czyli ci, którzy rządzili – przypomina. To prof. Janusz Czapiński bierze za jeden z powodów, dla których Prawo i Sprawiedliwość nie traci poparcia po kolejnych kryzysach.
– PiS umie liczyć i wie, że kilkaset tysięcy nauczycieli, którzy ich nie lubią i na nich nie zagłosują, to jest ułamek obojętnego politycznie polskiego społeczeństwa, które można przywabić dodatkiem do krów, świń, wszystko jedno czym. Nie opłaca im się ulec nauczycielom, nic by na tym nie zyskali politycznie – wyjaśnia naukowiec z brutalną wręcz szczerością.
Surowa ocena opozycji
To nie ostania – dla wielu zapewne trudna do przyjęcia – prawda, którą prof. Czapiński dzieli się w tej rozmowie. Brutalnie obchodzi się on także z mitem o tym, co jednoczy szeroko pojętą opozycję. Autor Diagnozy Społecznej przyznaje, że rządy PiS nauczyły Polaków współdziałania, dzięki czemu powstał Komitet Obrony Demokracji, Obywatele RP i mnóstwo lokalnych inicjatyw obywatelskich. Jednak wskazuje też na główną motywację angażujących się w to wszystko ludzi.
Podobnie rozmówca Renaty Kim ocenia działalność partii tworzących Koalicję Europejską. Profesor Czapiński nazywa ja "obiecującą", ale dodaje, iż główną motywacją KE jest "odsuńmy PiS od władzy". Co więcej, psycholog społeczny spodziewa się, iż ten twór... nie dotrwa do jesiennych wyborów do Sejmu i Senatu.Jest druga strona tego medalu. To jest budowanie społeczeństwa na nienawiści, bo wszystkie te grupy nienawidzą PiS i modlą się o jego porażkę w wyborach. Mają wspólnego wroga, który narusza albo ich materialne interesy, albo spokój ducha poprzez burzenie systemu wartości, do którego są przywiązani. Prawdziwe społeczeństwo buduje się na motywach pozytywnych, nie na tym, że ma wspólnego wroga. Bo jak tylko ten wróg zniknie, społeczeństwo się rozbiegnie i przestanie być społeczeństwem...
– Zaczną się już rozgrywki o indywidualne interesy poszczególnych ugrupowań i jeżeli którekolwiek z nich dojdzie do wniosku, że jest w stanie przekroczyć 5-procentowy próg wyborczy, to wystartuje indywidualnie. Tak zrobi PSL, SLD. A to pozwoli PiS dalej rządzić – stwierdza prof. Janusz Czapiński.
Całą tę rozmowę znajdziecie w najnowszym, świątecznym wydaniu tygodnika "Newsweek".