Kit Harrington płakał, gdy poznał zakończenie. 5 rzeczy, których dowiedzieliśmy się z dokumentu o "Grze o tron"
"Gra o tron" skończyła się tydzień temu, ale HBO przygotowało stęsknionym fanom niespodziankę – dokument "Gra o tron: Ostatnia warta". Nie tylko możemy obejrzeć realizację tego słynnego serialu zza kulis, ale również obejrzeć reakcje zszokowanych aktorów na wieść o tym, co czeka ich bohaterów. I nie tylko. Oto 5 rzeczy, o których nie mieliśmy pojęcia przed premierą dokumentalnego filmu.
Kit Harrington jest bardzo emocjonalny
Kit ucieszył się więc i był wyraźnie dumny z Maisie Williams, kiedy dowiedział się, że to ona zabije Nocnego Króla (wiwatowała zresztą cała ekipa). Inaczej zareagował jednak na to, że to Jon Snow zabija Daenerys Targaryen – kobietę, którą kocha, a która stała się Szaloną Królową.
Kit Harrington nie ukrywał również emocji, kiedy żegnał się z ekipą po nakręceniu swojej ostatniej sceny (sprzeczki z Szarym Robakiem). – Serce mi pęka. Kocham ten serial bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Nigdy nie był dla mnie pracą, ale całym moim życiem i zawsze będzie moim najwspanialszym osiągnięciem. A wy zawsze będziecie moją rodziną. Bardzo was kocham i bardzo wam dziękuję – mówił zalany łzami i trzęsącym się głosem.
Kim jest Andy McClay? Irlandzki aktor i zagorzały fan "Gry o tron" był statystą w serialu HBO przez kilka sezonów. Pod koniec show wcielił się w wiernego wojownika Północy walczącego w armii Jona Snowa.Prawdziwym bohaterem "Gry o tron" jest pewien statysta
W "Ostatniej warcie" poznajemy McClaya, a ten oprowadza nas po planie filmowym. Czuje się na nim jak w domu – praktycznie wszyscy znają jego imię. Przez te kilka lat przygody z "Grą o tron" statysta stał się wręcz symbolem całego serialu, mimo że większość widzów wcale go nie kojarzy.
Nic więc dziwnego, że jego pożegnanie z serialem (oraz z Kitem Harringtonem) było wyjątkowo emocjonalne. – Chce mi się płakać. (...) To zmieniło moje życie. Nie wiedziałam, że będę miał w sobie tyle emocji, ale to dla mnie naprawdę trudne. Naprawdę. Ostatnich pięć lat było najlepszymi pięcioma latami w moim życiu – mówił wzruszony.
Nocny Król jest najmilszym człowiekiem na świecie
Furdik jest absolutnym przeciwieństwem mrocznego Nocnego Króla. Miły, sympatyczny, pełen optymizmu i ekscytacji. A to zażartuje z kimś z obsady, a to przybije piątkę z filmową Aryą.
Jedną z najbardziej uroczych scen w "Ostatniej warcie" jest ta, kiedy Furdik – który w serialu ani razu się nie odezwał, a swoją twarz ukrywał pod charakteryzacją – natknął się na grupę pełnych entuzjazmu fanów.
– Ale wiecie kim jestem? – zapytał wyraźnie stremowany, kiedy ci zaczęli go zaczepiać. Ci odkrzyknęli gromko "Nocnym Królem" i zaczęli prosić o autografy. Na twarzy Słowaka zajaśniał szczery uśmiech i aktor zaczął robić sobie zdjęcia z fanami i podpisywać przyniesione przez nich koszulki czy plakaty.
King's Landing zbudowano tylko po to, by je... spalić
King's Landing budowano w Irlandii aż siedem miesięcy. I spalono je podczas zdjęć w zaledwie kilka dni. Na planie nie spalił go oczywiście smok, ale pirotechnicy, dzięki którym miasto – jak widzieliśmy to na ekranie – zostało obrócone w proch.
Statyści nie mogli oddychać podczas Bitwy o Winterfell
Jednak nic bardziej mylnego. Podczas kręcenia Bitwy o Winterfell w Belfaście było wyjątkowo zimno. Realizatorzy kazali więc grającym zwłoki statystom... nie oddychać. Inaczej na ekranie byłoby widać ich mroźne oddechy.
"Statyści i kaskaderzy, dopóki nie krzykniemy "cięcie!", musicie wstrzymać oddech. To będzie świetne. Jeśli ktoś umrze, niech da mi znać – żartował jeden z kierowników planu. Oddech musiał wstrzymać również Iain Glain, czyli Jorah Mormont, w scenie, w której Daenerys płakała nad jego martwym ciałem.
Na szczęście nikt jednak nie umarł. Przynajmniej w rzeczywistości.