Przeczytałem raport, który pokazuje jak PiS mści się na sędziach. Oto 5 sposobów, jak to robi

Adam Nowiński
"Ten, kto ma sądy, ma władzę absolutną" - pisze autor raportu Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, sędzia Jakub Kościerzyński. Dodaje, że ci, którzy nie chcą się dostosować i oddać władzy sądowniczej w ręce PiS muszą zapłacić za to wysoką cenę. I podaje przykłady. Przeczytaliśmy raport. Oto jak partia Kaczyńskiego walczy z krnąbrnymi sędziami.
Zmiany w sądownictwie znalazły swoich krytykantów, z którymi obóz władzy musiał zrobić porządek. Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Prawo i Sprawiedliwość tuż po reformie sądownictwa wzięło pod but niepokornych sędziów, którzy byli przeciwni zmianom i otwarcie sprzeciwiali się decyzjom władzy. O tym, jak potraktowano każdego z nich, mogliśmy przeczytać w mediach na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Nigdy jednak te historie nie zostały zebrane w takie opracowanie, które dobitnie pokazało, jakie metody stosuje partia Jarosława Kaczyńskiego, żeby wyeliminować krnąbrnych sędziów. "Nie ma i nie będzie naszej zgody na upolitycznienie sądów. Nie pozwolimy na pozbawienie obywateli prawa do sprawiedliwego procesu przed bezstronnym i niezawisłym sądem. Ale co będzie, gdy nas zabraknie?" - pyta w swoim raporcie sędzia Jakub Kościerzyński. Przeczytaliśmy jego opracowanie i wiemy już, w jaki sposób PiS chce pozbyć się "problemów" w sądownictwie.

1. Nieuzasadniony przymus składania wyjaśnień

To jak na razie najmniej inwazyjny sposób represji, który stosuje izba dyscyplinarna wobec sędziów niższego szczebla. Kiedy coś dzieje się nie po myśli władzy, np. sędziowie udzielają wykładu młodzieży na Pol'and'Rock Festival, lub piszą zapytanie prejudycjalne ws. zmian w polskim sadownictwie, wtedy wysyłane są wezwania.


Wezwania, które obligują sędziów do złożenia stosownych wyjaśnień na piśmie w terminie 7 lub 14 dni dotyczących danego zdarzenia. Rekordzistą w ilości składanych wyjaśnień jest sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya, który musiał tłumaczyć się już dwa razy z pytań prejudycjalnych, udziału w Pol'and'Rocku oraz ze swoich krytycznych wypowiedzi w mediach pod adresem nowej KRS i zmian w sądownictwie.

Wiele z tych wyjaśnień służy Izbie Dyscyplinarnej do znalezienia podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec piszących je sędziów. I, jak przeczytamy w całości raport, który dotyczy ogółem 23 przypadków sędziów, to niemal w każdym z nich rzecznik dyscyplinarny skorzystał z tej formy nacisku. Trzeba przyznać, że to dość wyrafinowana i perfidna metoda walki.

2. Bezprawne przesłuchania sędziów

Autor raportu opisując przypadki kolejnych sędziów wielokrotnie podkreślał, że niektórzy z nich zostali wezwani na przesłuchanie przez rzecznika dyscyplinarnego w charakterze świadka. Pomijając już fakt, że byli świadkami we własnej sprawie, to jednak zdaniem Kościerzyńskiego i Stowarzyszenia Iustitia - postępowanie to jest niezgodne z prawem.

"Sędzia nie może bowiem zostać przesłuchany w charakterze świadka, a tym bardziej obwinionego, w toku czynności wyjaśniających prowadzonych przez rzecznika dyscyplinarnego" - czytamy w raporcie.

Tak postąpiono z wieloma sędziami wymienionymi w opracowaniu Iustitii. Wśród nich była sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi Ewa Maciejewska, która została wezwana na przesłuchanie przez rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasotę w sprawie zwrócenia się przez SO w Łodzi z pytaniem prejudycjalnym do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Lasota uznał bowiem, że zwrócenie się przez polski sąd z pytaniem prejudycjalnym do TSUE w sprawie zgodności polskich regulacji w obszarze wymiaru sprawiedliwości z prawem Unii Europejskiej może stanowić podstawę wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. Rzecznik dyscyplinarny nazwał takie postępowanie sędziego "ekscesem orzeczniczym".

3. Szukanie haków

Jeśli notoryczne żądanie składania wyjaśnień i ciągłe wzywanie na przesłuchanie w charakterze świadka nie pomagają, rzecznik dyscyplinarny posuwa się do innych metod. Uderza w czuły punkt sędziego, czyli w jego dumę i dorobek sędziowski.

Na tapetę trafiają wtedy wszystkie orzeczenia i wyroki wydane przez danego sędziego. Tak było na przykład w sprawie sędziego Sądu Rejonowego w Łobzie Arkadiusza Krupy. Władzy nie spodobały się felietony Krupy publikowane w miesięczniku "InGremio", jego rysunki satyryczne ukazujące się w internecie oraz fakt, że sędzia udzielał się na spotkaniu edukacyjnym z młodzieżą na Pol'and'Rock Festival.
Sędziowie Iustitii nie raz organizowali happeningi, które wyśmiewały niektóre wypowiedzi osób z obozu władzy.Zrzut ekranu z Twitter.com / @JudgesSsp

Dlatego też zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych sędzia Przemysław Radzik zażądał od Prezesa Sądu Rejonowego w Łobzie udostępnienia wyników efektywności pracy orzeczniczej sędziego Arkadiusza Krupy. Chodziło mu przede wszystkim o sprawdzenie terminowości sędziego oraz opinii służbowej o nim i jego orzecznictwie.

Podobnie było w przypadku sędziego Sądu Rejonowego w Suwałkach Dominika Czeszkiewicza. Czeszkiewiczowi nie spodobało się, że na otwarciu wystawy poświęconej generałowi Władysławowi Andersowi pojawili się ministrowie i politycy PiS, przez co podpadł obozowi władzy.

Dlatego rzecznik dyscyplinarny zaczął go sprawdzać i przyczepił się do jednej ze spraw, która dotyczyła opóźnienia przy wyznaczeniu terminu przesłuchania dziecka w procesie o przemoc seksualną. Nie spodobał mu się także niski jego zdaniem poziom orzecznictwa w sprawach o wydanie wyroków łącznych. Ostatecznie zarzuty okazały się bezpodstawne, a wiwisekcja orzecznictwa Czeszkiewicza była zbyteczna.

4. Pokazowe postępowanie

Czasami jednak takie grzebanie w poprzednich orzeczeniach prowadzi do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec danego sędziego. Co z tego, że stawiane mu zarzuty są z kosmosu lub totalnie oderwane od realiów pracy sądów. Ważne, że jest postępowanie, a sędzia staje po tej drugiej stronie - w roli oskarżonego.

Wystarczy tylko, jak w przypadku sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku Jerzego Stępnia, uczestniczyć w jednym z wieców w obronie Konstytucji i powiedzieć, że "rządzący zawiesili ją na kołku". To jest już podstawa do wszczęcia postępowania, w którym karą może być znaczne obniżenie uposażenia sędziego-emeryta.

Można też zdenerwować się na działalność społeczną i edukacyjną sędzi Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim Olimpii Barańskiej-Małuszek i kazać jej tłumaczyć się w sprawie nieterminowego sporządzenia 26 uzasadnień dwa lata temu. To dało podstawę do wszczęcia wobec niej postępowania, które ostatecznie umorzono. Podobnie jak w przypadku sędziego Stępnia. Wszystko tylko po to, żeby pokazać swoją siłę.

5. Karne przeniesienie

Tego używa się, kiedy wszystko inne zawodzi. Czyli nic nie dają składane wyjaśnienia, nie przerażają zeznania w charakterze świadka, a wszczynane postępowania nie mają podstaw, bo błędy w orzecznictwie są wytłumaczalne. Wtedy takiego sędziego przenosi się tam, gdzie nigdy nie pracował.

Mało tego, taki sędzia trafia do izby, w której musi orzekać w sprawach, którymi wcześniej nigdy się nią nie zajmował i z którymi nie miał styczności. W takich warunkach będzie o wiele łatwiej o potknięcie.
Sędzia Żurek, były członek KRS.Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Tak było z sędzią Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemarem Żurkiem, byłym członkiem KRS i członkiem zarządu głównego Stowarzyszenia Sędziów Themis. Wystarczyło kilka wypowiedzi sędziego, który krytycznie odnosił się do wprowadzonych przez PiS zmian w sądownictwie.

Za karę w styczniu ubiegłego roku przestał być rzecznikiem prasowym do spraw cywilnych
Sądu Okręgowego w Krakowie, a w lipcu dostał przeniesienie z II Wydziału Cywilnego Odwoławczego do I Wydziału Cywilnego. De facto został zdegradowany. Sędzia w ramach protestu nie chciał orzekać w nowym wydziale, do którego został przeniesiony mimo woli, dlatego rzecznik dyscyplinarny wszczął wobec niego postępowanie dyscyplinarne.

Wiemy tylko o 23 sędziach
Smutnym podsumowaniem raportu Iustitii jest fakt, że jego autor wie tylko o 23 przypadkach karania sędziów, których sprawy stały się medialne i odbiły się szerokim echem w całej Polsce. Nie wiadomo ilu jeszcze jest tych, którzy ucierpieli na sprzeciwianiu się obozowi władzy.