Nienawiść siana przez władzę zbiera żniwo. Kobieta pobita za tęczowe serce na swetrze

Ola Gersz
Chciała wejść do klubu, ochroniarz jej nie wpuścił i... dał jej w twarz. Dlaczego? Bo mieszkanka Częstochowy miała na sobie sweter z tęczowym sercem. Którego nawet nie nosiła jako symbolu społeczności LGBT.
Tęcza wzbudza coraz więcej nienawiści Fot . Kamila Kotusz / Agencja Gazeta
W Polsce rosną nienawistne nastroje. Po zamieszkach wywołanych przez prawicowe bojówki na Marszu Równości w Białymstoku oraz naklejkach "Strefa wolna od LGBT" "Gazety Polskiej", codziennie pojawiają się niepokojące doniesienia o atakach na osoby LGBT+ lub wszystkich z nimi solidarnych, w tym na dziennikarzy, dzieci czy działaczy. Pogromy homoseksualistów przepowiada nawet Janusz Korwin-Mikke.

Zagrożeni są także ci, którzy po prostu lubią motyw tęczy. Jak 34-letnia Karolina Krauze z Częstochowy, która z soboty na niedzielę poszła z przyjaciółką do klubu Rura w Alejach. Kobieta miała na sobie sweter z tęczą, który – jak podkreśla – nie założyła, żeby cokolwiek manifestować. Skojarzył jej się z bajką z dzieciństwa "Troskliwe misie". Sweter nie spodobał się jednak ochroniarzowi klubu, który powiedział Krauze, że w nim nie wejdzie. – Potem usłyszałam jeszcze, że mam „spier... lać”, a potem oberwałam w twarz. Krew, rozcięta warga – relacjonowała. Kobieta spędziła noc na SOR-ze. Badania wykazały: skręcenie i naderwanie stawów i więzadeł, stłuczenie głowy i szyi, rany tłuczone wargi dolej i górnej oraz skręcenie kręgosłupa szyjnego.


– Nie sądziłam (...), że coś takiego jest [w Polsce] możliwe. Już nie wiem, co mną wstrząsnęło bardziej: że zostałam pobita za tęczowe serce, czy to, że agresji dopuścił się ochroniarz. W jakiej Polsce przyszło mi żyć? – stwierdziła Karolina Krauze, która zamierza pozwać ochroniarza. Za zdarzenie przeprosił już klub Rura, a ochroniarz został zwolniony przez Towarzystwo TFK, które go zatrudniało. źródło: Wyborcza Częstochowa