Karski tłumaczy lot z Kuchcińskim. Trafił na pokład rządowej maszyny, bo... spóźniał się rejsowy samolot
Kolejny polityk PiS tłumaczy, dlaczego razem z marszałkiem Kuchcińskim wszedł na pokład rządowego samolotu. Karol Karski nie wiózł lekarstwa dla chorej żony, skorzystał z wolnego miejsca na pokładzie samolotu na zaproszenie Kuchcińskiego, bo... jego rejsowy samolot miał opóźnienie.
– Miałem wracać do Warszawy rejsowym samolotem LOT. Lot opóźniał się, a w pewnym momencie była informacja, że może zostać odwołany. Pan marszałek Sejmu podjął decyzję, że będziemy wracać razem – tłumaczył swoją obecność na pokładzie rządowego samoloty Karol Karski w rozmowie z dziennikarzem TVN.
Karski, podobnie jak inni "goście" Marka Kuchcińskiego nie zapłacił za przelot. Nie zrobił tego, bo "był razem z marszałkiem w Rzeszowie". – Uczestniczyłem w spotkaniach dotyczących również spraw europejskich. Jeśli towarzyszyłem marszałkowi, to znaczy, że byłem częścią tej grupy, która mu towarzyszyła. Bez decyzji marszałka nic by się nie dokonało tłumaczył europoseł.
źródło: TVN