Po tym liście Morawiecki powinien się spalić ze wstydu. Oto prawda, jak rząd pomaga dzieciom

Tomasz Ławnicki
Tego się nie da racjonalnie wytłumaczyć. Statystyki wykazują, że z roku na rok dzieci i młodzież coraz bardziej potrzebują wparcia. Że Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży tego wsparcia udziela profesjonalnie i skutecznie. A jednak - kolejny rok pod władzą PiS prowadząca ten telefon Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę zostaje bez rządowych pieniędzy.
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę pisze list do premiera Morawieckiego ws. Telefonu Zaufania. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 działa od ponad dekady. Jak bardzo jest potrzebny i jak pomaga – pisaliśmy o tym nieraz.

Przez te lata specjaliści odebrali ponad 1 mln 236 tys. telefonów od młodych ludzi potrzebowali pomocy. Co powinno przemówić do wyobraźni – w porozumieniu z policją podjęto 1 583 interwencje w sytuacjach zagrożenia życia dzieci, które dzwoniły pod 116 111. Można się obawiać, że gdyby nie ta pomoc, skończyłoby się wielkim dramatem.

Statystyki wskazują, że coraz więcej młodych ludzi nie widzi dla siebie nadziei i decyduje się na samobójstwo. Pod tym względem jesteśmy w smutnej europejskiej czołówce. W 2017 roku liczba prób samobójczych wśród nieletnich wzrosła z 475 do 730.


Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wystartowała w konkursie organizowanym przez MEN, ubiegając się o dotację na funkcjonowanie numeru 116 111. Jej wniosek przepadł. Złożono odwołanie, ale ono nic nie dało. Eksperci fundacji dowiedzieli się o sobie i swojej działalności rzeczy niewiarygodnych.

Niewytłumaczalny brak dofinansowania
Odwołać się już nie ma do kogo, dlatego fundacja napisała list do Mateusza Morawieckiego. "Zwracamy się z apelem o pilne działania w sprawie zapewnienia rządowego wsparcia dla Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111, który przez 11 lat pomógł setkom tysięcy polskich dzieci, a od 3 lat pozbawiony jest finansowania ze środków budżetu państwa" – czytamy w liście do premiera.
Apel Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę do Premiera Rządu w sprawie Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116111
fragment

Telefon 116 111 odpowiada na potrzeby polskich dzieci. Możliwość anonimowej, kompetentnej pomocy w trudnych sytuacjach życiowych ważna jest zawsze, a szczególnie teraz, kiedy inne możliwości wsparcia są trudno dostępne. Dzieci często nie mają możliwości korzystania z pomocy w szkołach – 44 proc. placówek nie zatrudnia psychologów ani pedagogów. W całej Polsce przyjmuje zaledwie 416 lekarzy – psychiatrów dziecięcych. 67 proc. dzieci w wieku 11-17 lat, które szukały pomocy w trudnych sytuacjach życiowych, wskazuje, że ze wszystkich działających w Polsce linii wybrało pomoc Telefonu Zaufania 116 111 prowadzonego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. (...)

Rola Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 w polskim systemie pomocy dzieciom jest niezaprzeczalna. Niewytłumaczalny jest trwający od blisko 3 lat brak dofinansowywania przez polski rząd działania Telefonu 116 111. W trosce o dzieci i ich dobro apelujemy do Pana Premiera o podjęcie natychmiastowych działań zmierzających do zapewnienia finansowego wsparcia, umożliwiającego nam dalszą pomoc dzieciom w najtrudniejszych, często krytycznych, sytuacjach. Czytaj więcej


MEN odmowę dofinansowania uzasadniał m.in. tym, że "godziny pracy są nieadekwatne" (telefon działa 7 dni w tygodniu od 12.00 do 2.00 w nocy), że przeszacowano liczbę potrzebujących, że konsultantom brakuje przygotowania... Argumenty, z którymi nie ma jak dyskutować.

Przed laty Telefon Zaufania Dzieci i Młodzieży funkcjonował dzięki dotacjom z MEN i MSWiA. Gdy do władzy doszedł PiS, zaprzestano konkursów w tych resortach na pomoc, jaką świadczy Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Fundacja starała się o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości - i też bez powodzenia. Było na Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka czy na remont sali gimnastycznej w mieście wiceministra sprawiedliwości, a Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę w ministerialnym konkursie przepadła.

Rola państwa
Gdy rząd nie poczuł się odpowiedzialny za pomoc dzieciom, do akcji wkroczył Kuba Błaszczykowski – piłkarz, który sam nie miał łatwego życia w dzieciństwie. Gdy miał 11 lat na ojciec zabił jego mamę wychowywała go babcia, pomagał wujek, Jerzy Brzęczek. Piłkarz jak mało kto wie, jak wiele znaczy pomoc dzieciom, które znalazły się w dramatycznej sytuacji.

Dzięki wsparciu Kuby Błaszczykowskiego oraz wielu innych fundacji udało się zapewnić funkcjonowanie Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. Ale czy tym nie powinno się zająć państwo?