Byliśmy w nowym bastionie "dobrej zmiany" i wiemy, skąd prawie 90 proc. poparcia dla PiS

Tomasz Ławnicki
Na początku XXI wieku tę gminę niektórzy nazwali ciemnogrodem, o co mieszkańcy mają żal po dziś dzień. Dziś o Godziszowie znów jest głośno. Gmina z województwa lubelskiego zdetronizowała słynne Kulesze Kościelne – w niedzielnych wyborach parlamentarnych padł tu rekord poparcia dla PiS.
Urząd Gminy Godziszów i sklep w samym sercu miejscowości –tu padł rekord poparcia dla PiS w wyborach parlamentarnych. Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Godziszów odwiedziliśmy z kamerą wiosną, tuż przed 15. rocznicą wejścia do Unii Europejskiej. Przyjechaliśmy zapytać mieszkańców, czy żałują decyzji z 2003 r. i jak im się żyje w UE, do której przecież weszli niejako pod przymusem. Aż 88 proc. z nich opowiedziało się wówczas w referendum przeciwko wejściu do Unii – to był najwyższy taki wynik w kraju.


Prawie 3 tys. na PiS, na KO... 31 osób
Jednomyślność w gminie trwa. W niedzielnym głosowaniu Godziszów znów ustanowił rekord. 88,87 proc. głosujących poparło Prawo i Sprawiedliwość.
Wyniki wyborów parlamentarnych w gminie Godziszów.Fot. pkw.gov.pl
Wyborców z poglądami centrowymi czy lewicowymi w Godziszowie można by szukać ze świecą. Drugie miejsce zajęła bowiem Konfederacja. Dopiero dalej znalazły się PSL, Lewica i Koalicja Obywatelska, ale to poparcie dosłownie śladowe.

Kulesze Kościelne bez rekordu
Skąd ten rekord? Do tego wrócimy za moment. Najpierw jednak zajrzyjmy do Kuleszy Kościelnych, by sprawdzić, dlaczego tym razem ta gmina z województwa podlaskiego została zdetronizowana. W 2015 r. Kulesze przeżyły najazdy dziennikarzy. I to dwa razy, bo i rekord padł dwukrotnie – wiosną i jesienią. W wiosennych wyborach prezydenckich Andrzej Duda zdobył 94 proc. głosów, a później w parlamentarnych PiS uzyskał poparcie 83 proc. wyborców.

Tym razem wynik padł nawet odrobinę wyższy – 84,12 proc. Ale to nie wystarczyło, aby o Kuleszach Kościelnych mówiono jako o największym bastionie PiS. Kto wie, może jest to efekt wizyty posła Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Truskolaskiego, który w trakcie kampanii jeździł nie tylko tam, gdzie mógł spodziewać poparcia, ale też i do tych gmin, gdzie inni przedstawiciele opozycji sobie odpuszczali, bo wiedzieli, że tam właściwie wszyscy głosują na PiS.

Białostocki poseł PO był w Kuleszach Kościelnych, rozmawiał z mieszkańcami i przekonywał, że "jutro może być lepsze". – Wierzę, że nawet tam kilka głosów urwaliśmy PiS-owi i to jest ważne – tak o swojej kampanii w rozmowie z naTemat mówił Truskolaski.
W Godziszowie padł rekordowo dobry wynik PiS.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Wdzięczni prezesowi
Wracając do Godziszowa – rekordowo dobry wynik Prawa i Sprawiedliwości, jaki padł tu w niedzielę, zaskakiwać nikogo nie powinien. Cztery lata temu też był doskonały – PiS poparło wówczas 79 proc. głosujących godziszowian. Po parę procent dostały wtedy PSL i Kukiz'15, PO nie uzbierała nawet 2 proc.
Gdy wiosną odwiedziliśmy Godziszów z kamerą, od mieszkańców usłyszeliśmy wiele słów wdzięczności dla PiS i Jarosława Kaczyńskiego, a pod adresem opozycji wyłącznie słowa krytyki.

Unii Europejskiej - jak mówią najczęściej godziszowianie - raczej nie mają za co dziękować. Owszem, wprawdzie z pieniędzy unijnych drogi wszędzie utwardzone, asfaltowe, a gospodarstwa zmechanizowane dzięki dopłatom (ksiądz proboszcz wytłumaczył, że to nie grzech brać dopłaty), ale przecież na Zachodzie rolnicy mają dopłaty wyższe. Owszem, żyje się lepiej, ale to na pewno nie dzięki Unii.

– Nie, nie powiem, że nam się pogorszyło, bo to byłaby nieprawda. W sumie ludziom zmieniło się na lepsze, ale nie widzę, aby to była jakaś zasługa Unii. To zasługa Kaczyńskiego, że trochę połatał różne dziury. Mi Unia do szczęścia nie jest potrzebna. Myślę, że sami też dalibyśmy sobie radę – tłumaczyła nam jedna z mieszkanek Godziszowa.

Ludzie nie są ciemni
Inna - choć statystycznie to raczej mało prawdopodobne - zapewniała, że ona w 2003 r. głosowała za tym, by Polska była w UE. – Nie, raczej na “tak” byłam. Ja jestem, można powiedzieć, w PiS-ie. No, to myśmy głosowali za wejściem do Unii – przekonywała.
Dziś z obecności w Unii mieszkańcy Godziszowa korzystają dość często, wyjeżdżając na parę miesięcy do pracy za granicą. Wiedzą, jak się żyje gdzie indziej. Mówią więc, że ludzie tu wcale ciemni nie są. Taką łatkę ciemnogrodu przypięto godziszowianom kilkanaście lat temu, o co mieszkańcy mają żal do dziś.

Czym mieszkańców Godziszowa ujął PiS, że tym razem u nich padł rekord? 500+ na pewno było i jest bardzo ważną pozycją w ich budżetach – po budynkach, obejściach widać, że ludziom raczej się nie przelewa. Jest skromnie, ale czysto i porządnie.

Nie samym 500+...
Oczywiście, wszyscy "eksperci", którzy twierdzą, że cała tajemnica tkwi w 500+, racji nie mają. Z rozmów z mieszkańcami Godziszowa wynika, że dla nich kwestią kluczową jest coś, co oni określają jako "nasze wartości".

Gdy zapytać, co się za tym kryje, mówią o przywiązaniu do ojczyzny i do Kościoła. Czyli zdecydowane NIE dla tego wszystkiego, czym w kampanii straszono podczas partyjnych konwencji (Kaczyński: "Dwóch tatusiów czy dwie mamusie...") i z telewizora (patrz: słynna "Inwazja" w TVP na dzień przed ciszą wyborczą).

W mniemaniu godziszowian – tylko PiS jest im w stanie zagwarantować to, że te "wartości" będą szanowane. Lub inaczej – tylko PiS-owi udało się mieszkańców Godziszowa przekonać, że partia Kaczyńskiego ma na to monopol.