Czarnecki twierdzi, że zgodnie z prawem praktycznie nie da się odwołać Banasia. Ale sposób jest
Obóz dobrej zmiany ma problem z prezesem NIK. Marian Banaś najwyraźniej nie ma zamiaru złożyć dymisji. Ryszard Czarnecki przekonuje, że jeśli PiS ma postępować zgodnie z prawem, to praktycznie nie ma sposobu, by odwołać Banasia. Jarosław Gowin na antenie Radia ZET wskazał jednak rozwiązanie, ale wymagające współpracy opozycji.
W tle tego powołania pozostaje afera z z kamienicą Banasia, w której działał hotel z pokojami na godziny, oraz dziwne związki Banasia z przedstawicielami krakowskiego półświatka. Jednak Banasia z funkcji szefa NIK rzeczywiście w praktyce nie jest łatwo odwołać.
Żeby to zrobić, wniosek w tej sprawie musiałby złożyć marszałek Sejmu lub grupa 35 posłów. To nie jest problemem. Schody zaczynają się potem.
Sejm bowiem może odwołać prezesa NIK bezwzględną większością głosów tylko w kilku przypadkach: jeśli ten sam zrzeknie się stanowiska, jeśli z powodu choroby jest niezdolny do pełnienia obowiązków, jeśli został skazany prawomocnym wyrokiem sądu lub złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Ostatnim powodem do odwołania Banasia mogłoby by być orzeczenie Trybunału Stanu o zakazie zajmowania kierowniczych stanowisk. W przypadku Banasia żaden z warunków nie został spełniony.
Jarosław Gowin ma jednak pomysł, jak można rozwiązać tę patową sytuację. W poniedziałek podczas porannego wywiadu na antenie Radia ZET lider Porozumienia stwierdził, że w sprawie Banasia może okazać się konieczną współpraca obozu dobrej zmiany z opozycją. Chodzi o zmianę przepisów dotyczących odwoływania szefa NIK. Taka zmiana mogłaby oznaczać konieczność dokonania zmian w konstytucji.
źródło: Radio ZET