Boniek wyjaśnił, skąd problemy z murawą na Stadionie Narodowym. "Chciało mi się płakać"
Prezes PZPN także odnotował fatalny stan boiska podczas wtorkowego meczu ze Słowenią. Jednocześnie Zbigniew Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że na razie sposób zarządzania PGE Narodowym nie pozwala na poprawę sytuacji.
Prezes PZPN zauważył, że o ile w cieplejszych miesiącach jest lepiej, to już w listopadzie murawa sprawia więcej trudności. I wreszcie dobrze było tylko przed Euro 2012 – bo wtedy UEFA zamknęła stadion na kilka tygodni przed turniejem.
– Dzień przed spotkaniem ze Słowenią, na treningu kadry, wszedłem na murawę i chciało mi się płakać. Jej stan był beznadziejny. Dobę wcześniej, zanim zasypano ją piaskiem, jeszcze gorszy. Od betonowego podłoża złapała wilgoć i cała się rozlazła – dodał.
– U podstaw wszystkiego jest przeznaczenie Stadionu Narodowego. W tym momencie jest on od wszystkiego – podkreślił prezes i zauważył, że przydałyby się jakieś priorytety.
– Czy to miejsce przeznaczone dla dużego sportu czy wszystkiego po trochu? Jeśli wciskamy mecz między dziesiątki eventów, nie da się wyhodować sensownej murawy w pięć minut. Z naszej strony możemy się jedynie zastanawiać, czy dalej grać w Warszawie, jeśli boisko będzie w takim stanie – przyznał Boniek. Ale i dodał, że kibice uwielbiają ten obiekt.
Przypomnijmy, że Polska we wtorek pokonała Słowenię 3:2. Tuż po meczu piłkarze byli jednak tak źli na stan murawy, że zaprosili do szatni premiera Mateusza Morawieckiego. O stanie murawy wypowiadał się krytycznie także Jan Tomaszewski, a Mateusz Borek zdradził, co stało się, gdy krytykował stan nawierzchni w przeszłości.
źródło: Przegląd Sportowy / Onet