Boniek wyjaśnił, skąd problemy z murawą na Stadionie Narodowym. "Chciało mi się płakać"

Piotr Rodzik
Prezes PZPN także odnotował fatalny stan boiska podczas wtorkowego meczu ze Słowenią. Jednocześnie Zbigniew Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że na razie sposób zarządzania PGE Narodowym nie pozwala na poprawę sytuacji.
Zbigniew Boniek był również krytyczny wobec stanu murawy na Narodowym, ale nie wini wykonawcy za jej stan. Fot. Marcin Stepien / Agencja Gazeta
– Fakty są takie, że problemy z murawą są od 2012 roku. Stadion Narodowy to hala widowiskowo-sportowa, na której od czasu do czasu organizuje się mecze. Obecnie nie da się tu zrobić idealnej murawy, skoro jest zakładana pięć dni przed meczem. Nie ma takiej opcji – przyznał Boniek.

Prezes PZPN zauważył, że o ile w cieplejszych miesiącach jest lepiej, to już w listopadzie murawa sprawia więcej trudności. I wreszcie dobrze było tylko przed Euro 2012 – bo wtedy UEFA zamknęła stadion na kilka tygodni przed turniejem.

– Dzień przed spotkaniem ze Słowenią, na treningu kadry, wszedłem na murawę i chciało mi się płakać. Jej stan był beznadziejny. Dobę wcześniej, zanim zasypano ją piaskiem, jeszcze gorszy. Od betonowego podłoża złapała wilgoć i cała się rozlazła – dodał.


– U podstaw wszystkiego jest przeznaczenie Stadionu Narodowego. W tym momencie jest on od wszystkiego – podkreślił prezes i zauważył, że przydałyby się jakieś priorytety.

– Czy to miejsce przeznaczone dla dużego sportu czy wszystkiego po trochu? Jeśli wciskamy mecz między dziesiątki eventów, nie da się wyhodować sensownej murawy w pięć minut. Z naszej strony możemy się jedynie zastanawiać, czy dalej grać w Warszawie, jeśli boisko będzie w takim stanie – przyznał Boniek. Ale i dodał, że kibice uwielbiają ten obiekt.

Przypomnijmy, że Polska we wtorek pokonała Słowenię 3:2. Tuż po meczu piłkarze byli jednak tak źli na stan murawy, że zaprosili do szatni premiera Mateusza Morawieckiego. O stanie murawy wypowiadał się krytycznie także Jan Tomaszewski, a Mateusz Borek zdradził, co stało się, gdy krytykował stan nawierzchni w przeszłości.

źródło: Przegląd Sportowy / Onet