Mecenas do zadań specjalnych ludzi PiS. To on działa w imieniu ks. Tymoteusza Szydło

Tomasz Ławnicki
"Mam nadzieję, że to oświadczenie ostatecznie przetnie wszelkie spekulacje oraz plotki na temat mojego klienta i pozwoli mu dalej normalnie żyć" – powiedział mec. Maciej Zaborowski, przekazując Katolickiej Agencji Informacyjnej stanowisko ks. Tymoteusza Szydło. Syn byłej premier w oświadczeniu ubolewa, że "próbowano skojarzyć mnie z określoną opcją polityczną". Tymczasem skorzystał z usług adwokata, którego nazwisko jednoznacznie kojarzy się z opcją obecnie rządzącą.
Mec. Maciej Zaborowski – to on działa w imieniu ks. Tymoteusza Szydło. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Mecenas z odznaczeniem
Kancelaria, w której mec. Maciej Zaborowski jest Partnerem Zarządzającym, z dumą informuje o odznaczeniu, jakie w ubiegłym miesiącu prawnik otrzymał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy. Adwokat został uhonorowany "Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości za aktywną działalność społeczną i zawodową, w szczególności za działalność pro bono i edukację młodzieży".

Lecz oczywiście nie z działalności pro bono mec. Zaborowski żyje. Gdy na początku 2018 r. PiS wysunął kandydaturę Macieja Zaborowskiego na stanowisko sędziego Trybunału Stanu (w miejsce zmarłego prof. Bogusława Banaszaka), posłowie opozycji dopytywali o jego członkostwo w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Mec. Zaborowski przyznał, że odkąd rządzi "dobra zmiana" został powołany do rad dwóch spółek.
mec. Maciej Gustaw Zaborowski
wypowiedź z posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z 27.02.2018 r.

(...) jestem członkiem dwóch rad nadzorczych: członkiem rady nadzorczej spółki PZU SA oraz wiceprzewodniczącym rady nadzorczej spółki PKP Intercity. Zostałem powołany do pierwszej z wymienionych rad nadzorczych w grudniu 2015 r., a do drugiej w styczniu 2016 r.

Głosami PiS Maciej Zaborowski został sędzią Trybunału Stanu w lutym ubiegłego roku, w nowej kadencji Sejmu wybrano go ponownie.


Prestiż i pieniądze
Ta funkcja to przede wszystkim dla prawnika duży prestiż, pieniądze raczej żadne. Trybunał Stanu – choć raz po raz politycy straszą się nawzajem, że kogoś przed nim postawią – w ostatnich latach zajmował się tylko jedną sprawą (byłego ministra skarbu Emila Wąsacza). Członkowie TS otrzymują diety z tytułu udziału w posiedzeniach, a tych właściwie nie ma.

Co innego z obsługi prawnej potężnych spółek państwowych. O to w swej interpelacji dopytywał się w ubiegłej kadencji poseł PO Zdzisław Gawlik, wskazując na firmy ze zbrojeniówki.
Parlamentarzysta opozycji usiłował dowiedzieć się m.in. "Jakie są czynności adwokata Macieja Zaborowskiego, wybranego w dniu 28 lutego 2018 roku na sędziego Trybunału Stanu w zakresie obsługi prawnej spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ze szczególnym uwzględnieniem Huty Stalowa Wola SA" oraz "Czy istnieje konflikt interesów między reprezentowaniem spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej, reprezentowaniem interesów Ministerstwa Sprawiedliwości, czy też osoby Ministra Sprawiedliwości, a pełnieniem funkcji sędziego Trybunału Stanu?".

Poseł opozycji w tej sprawie nie dowiedział się niczego. Ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak odpowiedział Gawlikowi, że "przedmiot pytań Pana posła nie dotyczy zakresu właściwości Ministerstwa Sprawiedliwości". Z resortu obrony nadeszła odpowiedź podpisana przez wiceministra Wojciecha Skurkiewicza, że "kwestie poruszone w interpelacji stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa".

Reprezentant Ziobry
Te sprawy pozostały więc tajemnicą. Jednak zupełnie jawne są liczne procesy, w których mec. Maciej Zaborowski był pełnomocnikiem polityków z obozu "dobrej zmiany". Przeglądając, co wylądowało na wokandzie, można odnieść wrażenie, że dla osób ze środowiska PiS jest to prawnik do zadań specjalnych.
Mec. Maciej Zaborowski podczas rozprawy, w której reprezentował ministra Zbigniewa Ziobrę.Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Tak było, gdy sędzię Justyna Koska-Janusz, której Zbigniew Ziobro cofnął tzw. delegację do Sądu Okręgowego w Warszawie, wytoczyła proces ministrowi sprawiedliwości. W komunikacie resortu padła bowiem sugestia, że sędzi brakuje "umiejętności, sprawności i profesjonalizmu". Ministra Ziobrę w tym procesie reprezentował właśnie mec. Zaborowski.

W ministerstwie jako student
Trudno się dziwić zaufaniu, jakim Zbigniew Ziobro go obdarzył. Maciej Zaborowski pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości za pierwszego rządu PiS, w latach 2005-2007. Tę karierę pod skrzydłami Zbigniewa Ziobry zaczął mając 21 lat. Później w latach 2007-2008 pracował w ambasadzie RP w Rzymie, a następnie przez dwa lata w Sejmie, gdzie współpracował z tzw. komisją hazardową i był współautorem raportu końcowego z jej prac.

Z biografii m.in. na stronach PZU można się dowiedzieć, że Maciej Zaborowski ukończył - oprócz studiów na Uniwersytecie Warszawskim - m.in. Harvard Law School oraz że jest współautorem licznych nowelizacji kodeksów.

Jako adwokat mec. Zaborowski występował w procesach i cywilnych, i karnych m.in. przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu, byłemu premierowi w rządzie SLD Leszkowi Millerowi, przeciw naczelnemu "Newsweeka" Tomaszowi Lisowi czy biznesmenowi Janowi Kulczykowi.

"Tak to działa"
Mec. Maciej Zaborowski w rozmowie z naTemat przyznaje, że zdaje sobie sprawę, iż na podstawie doniesień medialnych może być kojarzony jako prawnik reprezentujący polityków obozu obecnie rządzącego. W tych głośnych sprawach prawnik reprezentował m.in. - oprócz wspomnianego Zbigniewa Ziobry - Patryka Jakiego, Cezarego Gmyza czy Jerzego Targalskiego, czyli osoby z jednego środowiska.

– W swojej pracy zajmuję się sprawami z zakresu prawa prasowego i dóbr osobistych. I po prostu w życiu jest tak, że ci ludzie polecają mnie dalej. Tak to działa – tłumaczy adwokat.
mec. Maciej Gustaw Zaborowski

To, że reprezentowałem niektórych polityków prawicy, nie ma żadnego znaczenia dla reprezentowania obecnie Tymoteusza Szydło.

Pełnomocnikiem Tymoteusza Szydło mec. Zaborowski został już jakiś czas temu. Gdy w mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać plotki dotyczące spraw osobistych 27-letniego księdza, prawnik oświadczył: "Z całą stanowczością zaprzeczam, jakoby ksiądz Tymoteusz Szydło został ojcem". Jednocześnie ostrzegał internautów rozsiewających plotki, że to, co robią, może się skończyć spotkaniem w sądzie. Teraz zaś to on przekazał KAI słowa syna byłej premier.

Skojarzony z określoną opcją
Sam ks. Tymoteusz Szydło w wydanym oświadczeniu, w którym informuje o wniosku do Watykanu o przeniesienie do stanu świeckiego, parokrotnie próbuje odciąć się od polityki (choć już sama msza prymicyjna miała polityczny charakter).
Ks. Tymoteusz Szydło prosi papieża o przeniesienie do stanu świeckiego. Zdjęcie z mszy prymicyjnej na Jasnej Górze.Fot. screen ze strony YouTube.com / Studio TV NIEDZIELA
"Mam świadomość, że rozpoznawalność, której nigdy nie chciałem, jest związana z funkcjami, które pełni moja Mama. Oczywiście dziś zdaję sobie sprawę, że sam także popełniłem szereg błędów w kontaktach z mediami, zwłaszcza tuż po święceniach, kiedy nie oponowałem, gdy próbowano skojarzyć mnie z określoną opcją polityczną. Nigdy nie było to moim celem ani ambicją, jednak zabrakło mi siły woli, by zaprotestować przeciwko publikacjom na mój temat. Co gorsza, dałem się uwikłać w wydarzenia, które mogły zostać błędnie odczytane jako udzielenie poparcia politycznego" – pisze ks. Szydło w oświadczeniu przekazanym za pośrednictwem mec. Zaborowskiego.

Stosowna reakcja prawna
Syn Beaty Szydło zaznacza, że to co napisał, to wszystko, co ma do powiedzenia publicznie. "(...) to moja ostatnia wypowiedź w tej sprawie. Nie zamierzam więcej zabierać głosu i bardzo proszę o uszanowanie tej decyzji" – podkreśla.

Mec. Maciej Zaborowski ma nadzieję, że środowe oświadczenie ks. Tymoteusza Szydło zamknie temat i utnie wszelkie krążące plotki na temat jego życia osobistego. – Myśli pan, że np. tabloidy nie będą się doszukiwać motywów decyzji ks. Szydło? – dopytuję prawnika. – Mam taką nadzieję. Jeśli nie, spotka się to ze stosowną reakcją prawną – odpowiada mecenas.