#TopDekady. Nie tylko Ed Sheeran. Oto 45 piosenek, które w tej dekadzie narobiły szumu

Ola Gersz
Powiedzmy to sobie wprost: zrobienie rankingu najlepszych piosenek dekady jest fizycznie niemożliwe. Jest ich za dużo, bo w grę wchodzą i popularne przeboje, i utwory, o których nikt nie słyszał. Nie mówiąc już o wielości muzycznych gatunków. Taka lista – w przeciwieństwie do chociażby filmów czy seriali – nie ma więc sensu. W naTemat proponujemy więc inne muzyczne zestawienie dekady (jeszcze niepełnej, ale rok 2020 zachęca do podsumowań). Oto utwory (uporządkowane chronologicznie), które zdefiniowały ostatnie lata: piosenki popularne, viralowe, ważne. Takie, które – jak w tytule – narobiły szumu i nie tylko w popkulturze.
Oj, działo się muzycznie w tej dekadzie Fot. Screeny z teledysków / YouTube

Adele – Rolling in the Deep (2010)

Ta dekada należała bez wątpienia do Adele. Co niektórych mogło zdziwić – "retro" artystka z genialnym głosem nie robiła przecież tanecznych hitów. Jednak jej ballady zawojowały świat. "Rolling in the Deep", główny singiel z jej drugiej przełomowej płyty "21", udowodnił, że mamy do czynienia z narodzinami globalnej gwiazdy i rozpoczął "adelomanię".

Kanye West – POWER (2010)

Ekscentryk czy geniusz? A może megaloman? W przypadku Kanye Westa te wszystkie osobowości idą w parze. Singiel "POWER" nie tylko był wyznaniem miłości Westa i do muzyki, i do samego siebie, ale i kawałkiem, który pokazał, że to jednostka ma siłę sprawczą. A w tej dekadzie to starcie zbiorowej jednostki z władzą obserwowaliśmy w tej dekadzie na całym świecie.

Monika Brodka – Granda (2010)

"Granda" Moniki Brodki nieoczekiwanie pokazała, że polska muzyka może być fajna: eksperymentalna, ciekawa, oryginalna. Płyta wokalistki pod tym samym tytułem wyznaczyła drogę wszystkim przyszłym artystom z Polski, którzy chcieli robić muzykę inaczej i pod prąd. Wysyp ciekawych wokalistów na polskim rynku pokazał, że to się jej udało.

Shakira, Freshlyground – Waka Waka (This Time for Africa) (2010)

Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej z 2010 roku nie były oczywiście jedynym mundialem w tej dekadzie, ale tbyło o nich wyjątkowo głośno. Po pierwsze po raz pierwszy to sportowe widowisko odbyło się w Afryce (a dokładniej w RPA), a po drugie "Waka Waka" Shakiry stało się globalnym hitem. Teraz być może słuchamy tej piosenki z lekkim politowaniem ("waka waka ee ee"), ale wciąż mamy do niej nostalgię. To były czasy.

Duck Sauce – Barbra Streisand (2010)

Piosenka tak samo idiotyczna, jak wpadająca w ucho. I chyba trudno powiedzieć o niej coś więcej. No może to, że świetnie śpiewa się ją pod wpływem procentów – a na początku tej dekady wszyscy robili to wyjątkowo ochoczo. Nawet ci, którzy nie mieli pojęcia, kim... jest Barbra Streisand.

Rihanna, Calvin Harris – We Found Love (2011)

Jeden z wielu hitów Rihanny w tej dekadzie. Bo przecież były też: "Only Girl (In the World)", "What's My Name" z Drake'm, "Diamonds", "Stay", "Work" czy "Love on the Brain". Jednak "We Found Love" nie tylko odniosło spektakularny sukces, ale również wywindowało szkockiego didżeja Calvina Harrisa na szczyt sławy, co zawocowało kolejnymi hitami muzyki tanecznej. A ta w ostatnich latach często dominuje listy przebojów.

LMFAO, Lauren Bennett, GoonRock – Party Rock Anthem (2011)

W 2011 roku bez "Party Rock Anthem" nie było żadnej imprezy. Ba, jest tak nadal: ten taneczny, dość dziwaczny i – mówiąc wprost – bezsensowny utwór wciąż jest uważany za jeden z tych kawałków, który wszystkich podrywa na parkiet. To też piosenka, do której w teledysku zaprezentowano specjalny układ taneczny, a historia popkultury pokazała, że taniec to przepis na sukces (jak słynne "Asereje", "Macarena" czy "Gangnam Style").

Avicii – Levels (2011)

Nieżyjący już Avicii był w tej dekadzie jednym z najbardziej popularnych i najbardziej dochodowych didżejów. "Levels" ze słynnym już samplem z piosenki Etty James "Something's Got a Hold on Me" zaczęło jego panowanie w klubach i radiach. Długo nie można było pozbyć się tej piosenki z głowy. I nadal nie można.

Carly Rae Jepsen – Call Me Maybe (2011)

Bez dwóch zdań jedna z najbardziej irytujących piosenek dekady. Jednak zanim zaczęła irytować, była przebojem na niewyobrażalną wręcz skalę. Stała się viralem, memem, hitem, którzy śpiewali ci starsi, i ci młodsi. Tak się właśnie robi chwytliwą piosenkę – nie musi być najmądrzej, ma wpadać w ucho.

Gotye, Kimbra – Somebody That I Used To Know (2012)

Kolejny viral dekady. W 2012 roku "Somebody That I Used to Know" pojawiło się chyba na każdej facebookowej tablicy. Przesyt tym hitowym utworem był tak olbrzymi, że po fazie zachwytu przyszła faza wyśmiewania Gotye. Ktoś, kto nadal słuchał jego duetu z Kimbrą, był przegrywem. Ta piosenka zresztą nadal "grzeje", o czym świadczą chociażby niezliczone memy. Przynajmniej Gotye, który zniknął po tym jednym hicie, ma z czego żyć.

Taylor Swift – I Knew You Were Trouble (2012)

"I Knew You Were Trouble" to tylko jeden z hitów Taylor Swift od 2010 roku. Ale akurat tej piosenki nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. Dlaczego? Z powodu niezliczonych przeróbek... z kozą. To jedna z najczęściej parodiowanych piosenek dekady.

Imagine Dragons – Radioactive (2012)

Zanim Imagine Dragons dorobiło się łatki najgorszego – po Nickelback – zespołu świata, "Radioactive" wwiercało się w naszego mózgi. To jedna z tych popularnych piosenek, które "sprzedają się" na fali bycia ciężkimi i mrocznymi z rebelianckim przesłaniem. Oczywiście to "ciężkie" i "mroczne" brzmienie w "Radioactive" jest umowne i w wersji dla light, jednak wtedy nikomu nie zdawało się to przeszkadzać.

Passenger – Let Her Go (2012)

Jedna z najpiękniejszych i najbardziej lirycznych piosenek dekady, która swoim urokiem i melancholią podbiła i listy przebojów, i radia. A to niełatwe w przypadku folku. Mijają lata, a "Let Her Go" nic nie traci na swoim pięknie i uniwersalnym przesłaniu.

Psy – Gangnam Style (2012)

Możecie tej piosenki nie znosić, ale nie ma wątpliwości, że to był jeden z największych hitów dekady. Prawdziwy fenomen – nie tyle muzyczny, ale popkulturowy i taneczny. Taniec do "Gangnam Style" pojawiał się wszędzie – w programach telewizyjnych, filmikach wideo, imprezach. ANa YouTube "Gangnam Style" dorobił się do dzisiaj blisko 3,5 miliardów wyświetleń.

Lana Del Ray – Born to Die (2012)

Hymn wyznawców lanaismu. Jeden z wielu, bo w dyskografii Lany Del Rey nie brakuje hitów i cudowności. Ale "Born to Die" urzeka piękną melodią, tragicznym w swoim przesłaniu tekstem i smutkiem w głosie Lany. Nawet jeśli ktoś nie jest fanem Del Rey, powinien ten kawałek docenić.

Arctic Monkeys – R U Mine? (2012)

Album "AM" Arictic Monkeys z 2013 roku był objawieniem. Rock nagle stał się znowu cool w mainstreamie, a "R U Mine" urzekało mocnym gitarowym brzmieniem i – kolejnym – genialnym tekstem Alexa Turner wyśpiewanym jego charakterystycznym głosem. Podczas gdy do tej pory Arctic Monkeys doceniali fani rocka, to po "AM" zaczęli doceniać ich wszyscy.

Miley Cyrus – Wrecking Ball (2013)

Piosenka-mem. Wszyscy śmiali się z teledysku, w którym półnaga Cyrus buja się na wielkiej stalowej kuli do burzenia budynków. Klip został sparodiowany niezliczoną ilość razy, a tak samo "Wrecking Ball" śpiewane było na karaoke czy po pijackim rauszu. Swoją drogą ten utwór zaczyna się w pełni doceniać po latach – to naprawdę niezły pop.

Pharrell – Happy (2013)

Ta dekada nie należała do najłatwiejszych na świecie (terroryzm, nacjonalizm, kryzys imigracyjny czy ekologiczny). Dlatego takie optymistyczne piosenki, jak "Happy" były (i są) aż tak potrzebne. Ten nominowany do Oscara hit z filmu "Minionki rozrabiają" podrywa to tańca i poprawia humor nawet wtedy, kiedy wcale nie jest nikomu do śmiechu.

John Legend – All of Me (2013)

Przebój Johna Legenda z 2013 roku udowodnił tylko, że ludzie kochają ballady. Co zresztą ta dekada świetnie pokazała – królowali w niej przecież Adele, Ed Sheeran, Sam Smith, Lewis Capaldi czy "Shallow". "All of Me" to miłosna ballada idealna – emocjonalna, melodyjna, w sam raz do śpiewania ukochanemu czy ukochanej pod oknem.

Daft Punk, Pharrell Williams, Nile Rodgers – Get Lucky (2013)

Hit wakacji 2013 roku, który przypomniał światu o istnieniu zespołu Daft Pank. Chwytliwa melodia, łatwe do śpiewania słowa, lekkie letnie brzmienie. Tak właśnie robi się wakacyjne przeboje, których nie trzeba się wstydzić.

Donatan, Cleo – My Słowianie (2013)

Chyba najbardziej kontrowersyjny polski przebój tej dekady. Piosenka Cleo i Donatana wybiła się na fali mody na słowiańskość i ludowe brzmienia. Stała się również niestety hitem – nie tylko w Polsce, ale również w Europie po tym, jak Cleo wystąpiła na Eurowizji. A to z powodu wydekoltowanych Słowianek, które ubijały masło.

Macklemore & Ryan Lewis – Can't Hold Us (2013)

Hit klubów i dyskotek silent disco. Kolejna piosenka w tej dekadzie (po m.in. "Power" Westa), która dała ludziom energię do działania oraz siłę sprawczą, która wcześniej należała do polityków czy korporacji. Macklemore śpiewał, że nikt nie może nas powstrzymać, a my mu uwierzyliśmy.

Katarzyna Łaska – Mam Tę Moc z Krainy lodu (2013)

Disney ma w swoim dorobku dziesiątki hitów, a "Mam tę moc" ("Let It Go") to jeden z hitów największych. Piosenka królowej Elsy z pierwszej części przebojowej "Krainy lodu" to już jeden z klasyków Disneya. I nie tylko – utwór świetnie sobie radzi bez disneyowskiego kontekstu. Ba, to jeden z najpopularniejszych wyborów na karoke czy w programach telewizyjnych typu talent show, ballada, na którą zasługujemy, której przesłanie jest niezwykle uniwersalne. Bo czasem trzeba po prostu odpuścić.

Robin Thicke, T.I. & Pharrell – Blurred Lines (2013)

Dziś utwór wyjątkowo kontrowersyjny – bo oskarżenia o plagiat, bo seks, bo uprzedmiotowione, półnagie modelki w teledysku. Ale wtedy był to hit hitów. Głupawy, bo głupawy, ale jakże chwytliwy. Wciąż taki pozostaje, chociaż dzisiaj trochę wstyd go słuchać.

Hozier – Take Me To Church (2013)

To co wydawało się być utworem niszowym, nieoczekiwanie stało się niewiarygodnym hitem. "Take Me to Church" młodego irlandzkiego muzyka Hoziera było internetowym viralem – a to z powodu i dramatycznego teledysku, i głębokiego głosu wokalisty, i tajemniczego znaczenia tekstu, które każdy próbował rozwikłać na własną rękę, i ukłonu w stronę społeczności LGBT+.

Sia – Chandelier (2014)

"Chandelier" Sii zrobił z tej mało znanej wokalistki jedną z największych i najbardziej płodnych gwiazd pop. Dlaczego akurat on? Bo to idealny popowy przebój – taki, który można śpiewać (a raczej wyć) bez skrępowania i, który ma teledysk-hit. Tańcząca w nim dziewczynka Maddie Zieggler stała się za oceanem tancerką-celebrytką.

Mark Ronson, Bruno Mars – Uptown Funk (2014)

Bruno Mars był już gwiazdą od kilku lat, ale to ta kolaboracja z Markiem Ronsonem zrobiła z niego boga muzyki pop. "Uptown Funk' to wręcz wzorcowy taneczny hit – funkowy, rozrywkowy, oryginalny, niegłupi. Mars dalej flirtuje z funkiem i jest to najlepszy flirt, jaki mógł się zdarzyć popowej muzyce.

Ed Sheeran – Thinking Out Loud (2014)

Zanim zdarzyło się "Shape of You" Ed Sheeran był autorem niszowych i kameralnych piosenek, który nagle postanowił poflirtować z popem. Ten flirt udał mu się doskonale – "Thinking Out Loud" to ballada idealna. I to taka, której potrzebowali... nowożeńcy. W ostatnich latach to – obok "Perfect" – jeden z najpopularniejszych utworów wybieranych na pierwszy taniec.

Major Lazer, DJ Snake, MØ – Lean On (2015)

Major Lazer i DJ Snake skomponowali, MØ zaśpiewała, świat oszalał. Kolejny protest song tej dekady. Protest song nowej generacji – teraz protestuje się w rytmie pop, a nie rock, w czym przecież nie ma nic złego.

Adele – Hello (2015)

"Hello" było pierwszą piosenką Adele po trzech latach przerwy. Nic więc dziwnego, że ta piosenka z miejsca stała się fenomenem. Utwór budził wręcz histerię, a w dniu jego premiery Adele zdominowała wszystkie media społecznościowe. To kolejny dowód na to, że rozrywkowy pop i muzyka taneczna nie mają wcale u słuchaczy monopolu. Stara dobra ballada nadal świetnie się trzyma.

Beyoncé – Hold Up (2016)

"Lemonade" Beyoncé to jedno z największych i najbardziej wpływowych zjawisk popkulturowych w tej dekadzie. Płyta-film amerykańskiej królowej muzyki o zdradzie jej męża Jaya-Z to dzieło genialne. A "Hold Up" żyje już swoim własnym życiem. Teledysk, w której Beyoncé w żółtej sukni idzie ulicą i rozwala samochód niewiernego partnera kijem baseballowym, to już rzecz kultowa i jeden z symboli współczesnej popkultury.

Drake – Hotline Bling (2016)

Kolejna-piosenka mem. To wcale nie jest najlepszy kawałek Drake'a – kanadyjski raper ma o wiele lepsze piosenki, niż "Hotline Bling". Jednak zadziałał tu klip z dość specyficznym tańcem muzyka. Ten taniec do dziś jest memem, a samo "Hotline Bling" wciąż wywołuje w nas uśmiech nostalgii.

Kendrick Lamar – HUMBLE. (2017)

Kendrick Lamar, który w tym roku będzie headlinerem Open'er Festival, to dziś jeden z najważniejszych raperów. Artysta niezwykle wpływowy, które zmienił oblicze amerykańskiego hip-hopu. "HUMBLE." to główny singiel z jego czwartej płyty "Damn", która zrobił dużo (dobrego) szumu. A wersów w stylu "Pokaż mi coś naturalnego, jak tyłek z rozstępami" próżno szukać w kawałkach innych raperów.

Luis Fonsi, Daddy Yankee – Despacito (2017)

Czy coś trzeba pisać o tym utworze? Chyba nie. Ale w telegraficznym skrócie: 6,5 miliarda wyświetleń (w 2017 roku teledysk pobił rekord i stał się najczęściej wyświetlanym wideo na YouTube w historii), pierwsze miejsce na listach przebojów w 47 krajach, wersja z Justinem Bieberem i tak zwany "efekt Despacito", czyli moda na hiszpańskojęzyczny pop i reggaeton. Czy pojawi się kiedyś piosenka latino, która pobije hit Fonsiego? Wątpliwe.

Ed Sheeran – Shape of You (2018)

Wystarczą początkowe nuty i 99 procent gości każdej imprezy biegnie na zabicie na parkiet. Tak działa właśnie niesamowicie nośne i wpadające w ucho "Shape of You" Ed Sheerana, króla (bo królową jest Adele) muzyki rozrywkowej tek dekady. Artyści, którzy marzą o hicie hitów, powinni uczyć się od Sheerana – chwytliwa melodia i nośny wers, który nadaje się na hasztag ("i'm in love with your body") to dzisiaj klucze do sukcesu.

TACONAFIDE – Tamagotchi (2018)

Radiowo-viralowo-nastoletni hit nad Wisłą wszech czasów. Czy "wszech czasów" nie jest przesadą? Biorąc pod uwagę popularność tej piosenki i to, jak kariery Taco Hemingway'a i Quebonafide poszybowały po niej w górę, chyba nie. Zwłaszcza że nie jest to disco polo, które w ostatnich latach robi w Polsce najwięcej wyświetleń. Wrześniowy koncert Taco i Dawida Podsiadły na PGE Narodowym zamknęło właśnie "Tamagotchi". Nie mogło być inaczej.

Lady Gaga, Bradley Cooper – Shallow (2018)

Dawno piosenka z filmu nie stała się aż takim hitem poza filmowym kontekstem. "Shallow" z "Narodzin gwiazdy" się to udało. Nie tylko dlatego, że to emocjonalna i idealna do śpiewania (niekoniecznie na trzeźwo) romantyczna ballada, ale również z powodu sprawnie robionej kampanii PR-owej. Podsycanie plotek o romansie Lady Gagi i Bradley'a Coopera – ich wspólny występ na gali rozdania Oscarów podgrzał je do czerwoności – zrobiło swoje.

Childish Gambino – This Is America (2018)

Donald Glover to człowiek orkiestra – muzyk, aktor, scenarzysta, producent. Człowiek, który potrafi rozgrzać opinię publiczną za oceanem do czerwoności. Jego serial "Atlanta" znalazł się w naszym rankingu najlepszych seriali dekady, a jego kawałka "This is America" nie mogło zabraknąć w zestawieniu najważniejszych utworów. Nie tylko z powodu niezwykle mocnego teledysku, o którym mówili wszyscy, ale również uniwersalnego politycznego wydźwięku samego utworu.

Dawid Podsiadło – Małomiasteczkowy (2018)

Hit Dawida Podsiadło, który ukoronował go na króla polskiej muzyki rozrywkowej. Tytułowy singiel z płyty "Małomiasteczkowy" był przebojem, jakiego Polska potrzebowała – ambitnym kawałkiem dla mas niemającym nic wspólnego z disco polo (patrz: Zenek Martyniuk) ani rapem (patrz: "Tamagotchi"). I to takim, którego nie słuchały tylko mieszczuchy albo "warszawka". Nic dziwnego, że – i ten singiel, i cały album – wydeptały dla Podsiadły drogę do samego PGE Narodowego.

Męskie Granie Orkiestra 2018 (Dawid Podsiadło, Krzysztof Zalewski, Kortez) – Początek (2018)

2018 rok był wyjątkowo dobrym rokiem dla polskiej muzyki popularnej – wspomniana wyżej płyta Podsiadły "Małomiasteczkowy", duet Taconafide, w końcu jeden z największych hitów w historii projektu "Męskie Granie". "Początek" Podsiadły (oczywiście), Krzysztofa Zalewskiego i Korteza miał tak nośną linię basu, że w tamte wakacje nucił ją praktycznie każdy. Mniej lub bardziej nieporadnie.

Ariana Grande – thank u, next (2018)

Amerykański hit pop, który był czymś więcej, niż amerykański hit pop. "Thank u, next" powstało bowiem w dość dramatycznych dla Ariany Grande okolicznościach. Śmierć byłego ukochanego Maca Millera, burzliwe rozstanie z Petem Davidsonem, ostra krytyki opinii publicznej, załamanie nerwowe – sztab Grande mistrzowsko postanowił przekuć ten chudy okres w sukces, który dla artystki miał jednocześnie znaczenie terapeutyczne. Popularność piosenki o byłych partnerach Grande przerosła wszelkie wyobrażenia, a cegiełkę do sukcesu dołożył również naszpikowany popukulturowymi odniesieniami teledysk.

Roksana Węgiel – Anyone I Want To Be (2018)

Dlaczego ta piosenka tu jest? Po pierwsze, Roksana Węgiel wygrała nią Eurowizję, czym wydeptała ścieżkę do tegorocznego zwycięstwa Wiktorii Gabor i napompowała narodową dumę. Po drugie, udowodniła, że polskie nastolatki mają głos. A po trzecie, przykład Węgiel pokazał, jak łatwo z obiektu miłości opinii publicznej można stać się celem hejtu.

Billie Eilish – ​bad guy (2019)

Kiedy Bilie Eilish ukazała się światu, ten się podzielił: jedna połowa zaczęła traktować ją jak boginię i muzyczne objawienie, druga – jako promotorkę depresji i zły wpływ na nastolatków. I obie połowy mają trochę racji. Ale piosenka "Bad guy" to hit dla młodzieży nowej generacji: mroczny, ostry, nowatorski, bez "pitu pitu". Zresztą to tak samo, jak Eilish, która – mimo obiekcji – jest w muzyce powiewem świeżego powietrza.

Lil Nas X, Billy Ray Cyrus – Old Town Road (2019)

Taki duet nie śnił się filozofom. To bez wątpienia najdziwniejsza piosenka tek dekady (tak, licząc "Gangnam Style"). Ludzie lubią jednak dziwność i oryginalność, więc to połączenie rapu i country oraz młodej gwiazdy hip-hopu Lil Nasa X z country-wyjadaczem Billym Rayem Cyrusem (ojcem Miley) zrobiło absolutną furorę. "Old Town Road" jest też gotowym przepisem na współczesny hit (który można zrobić błyskawicznie). Po pierwsze, miej pomysł, po drugiej, im dziwniej tym lepiej, po trzeciej, siła tkwi w TikToku.

Ronnie Ferrari – Ona by tak chciała (2019)

"Ona by tak chciała" to największy hit końcówki tegorocznych wakacji, jak i jeden z czołowych polskich virali tej dekady. Dowód? 45 milionów wyświetleń w miesiąc na YouTube (dziś jest ich 100 milionów) i pierwsze miejsca na listach przebojów w serwisach Tidal i Spotify. Piosenka Ronnie Ferrariego nie przypadnie wszystkim do gustu – jest wulgarna i przypomina disco polo. Ale wielu Polakom taka muzyka w duszy gra – czym nam to się podoba, czy nie. I można już prognozować, że takich hitów, jak "Ona by tak chciała" (stety, niestety) będzie jeszcze nad Wisłą sporo. Bo to się słucha.


Wszystkich piosenek z naszego zestawienia możesz posłuchać na playliście #TopDekady na Spotify:
W serii #TopDekady zobacz też naszą listę 50 najlepszych seriali od 2010 roku.
Czytaj także: Avril Lavigne podbija TikToka. Wstawiła wideo do kawałka "Sk8rboi" z Tonym Hawkiem