"Lutosławski naszych czasów". Śpiewak operowy z Białegostoku o benefisie Martyniuka
Śpiewak operowy z Białegostoku, Cezary Roman, przypomniał wydarzenie sprzed ponad dekady z tamtejszej filharmonii. W kontekście niedawnego benefisu Zenona Martyniuka w gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej – to daje mocno do myślenia.
Całość nagrano i wyemitowano w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Program okazał się hitem – czym Jacek Kurski nie omieszkał się pochwalić. "Benefis Zenka Martyniuka wygrał w cuglach i był najbardziej oglądaną pozycją Świąt Bożego Narodzenia. 3,9 mln widzów! Dziękujemy" – napisał prezes narodowej telewizji.
Śpiewak operowy i dziennikarz Cezary Roman na Facebooku skomentował to wydarzenie, przypominając to, co działo się w Filharmonii Białostockiej w 2006 r. Ówczesny dyrektor placówki, gdy ze strony władz wojewódzkich pojawiło się oczekiwanie nielicujące z jej powagą, potrafił politykom powiedzieć "nie".
"Kiedy podczas inauguracji na scenie pojawił się Marcin Nałęcz-Niesiołowski, zerwała się już nie burza, ale tornado oklasków. Głośna owacja na stojąco, okrzyki: 'mistrz' i 'bravissimo' trwały nieprzerwanie przez kilkanaście minut. Niektórzy (tak jak ja) pierwszy raz widzieli owację na stojąco przed koncertem. Tak melomani podziękowali dyrektorowi za okazanie szacunku wobec nich. Chwilę potem zabrzmiał Beethoven w iście mistrzowskim wykonaniu..." – opisuje Cezary Roman.
Swoje wspomnienia śpiewak opatrzył fotografią "króla disco polo" i konstatacją: "Poniżej: Lutosławski naszych czasów (według prezesa TVP), Pan Zenon Martyniuk podczas jubileuszu w Operze i Filharmonii Podlaskiej".
Na benefisie bawili się m.in. lokalni przedstawiciele PiS, a prezes TVP Jacek Kurski był na koncercie wraz z żoną. I zaśpiewał...
Monika Żmijewska, dziennikarka pisząca o kulturze w białostockiej "Gazecie Wyborczej", jeszcze przed emisją benefisu komentowała w rozmowie z naTemat: "Cóż, najprawdopodobniej opera jest w tej sprawie po prostu zakładnikiem. Jej organem prowadzącym jest samorząd województwa podlaskiego. A na jego czele stoi wszak marszałek, który kiedyś w zespole disco polo śpiewał i tańczył...".