Trudne związki Adamowicza z Głódziem. Były rzecznik prezydenta wspomina zamordowanego szefa
Przy okazji pierwszej rocznicy śmierci Pawła Adamowicza "Dziennik Gazeta Prawna" przeprowadził wywiad z jego rzecznikiem. Antoni Pawlak wyjawił w nim, z jakimi problemami musiał się zmierzyć tragicznie zmarły prezydent Gdańska. Część z nich generował Leszek Sławoj Głódź.
Jak zaznaczył Pawlak, Paweł Adamowicz opierał się naciskom i trzymał arcybiskupa na dystans. Z konieczności zgadzał się na to, by Głódź święcił kolejne inwestycje. Nie miało znaczenia, czy to była szkoła, droga przy remiza – duchowny zawsze musiał pojawić się z kropidłem. Adamowicz ze swoim rzecznikiem musieli też bywać na przyjęciach u Głódzia. Jak podkreśla Pawlak, zawsze było na nich dużo alkoholu.
Gdańscy księża też mają ciężko
O skłonnościach Sławoja Leszka Głódzia do alkoholu Pawlak bynajmniej nie wspomina jako pierwszy. – Nasza diecezja jest taką wielką rodziną alkoholową, w której wszystko zależy od humoru ojca-pijaka – powiedział kilka tygodni temu w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" jeden z księży pełniących posługę w diecezji arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia.
Ale abp Sławoj Leszek Głódź nie był jedynym ważnym hierarchą Gdańska, z którym Adamowicz miał do czynienia. Pawlak w wywiadzie przypomniał historię sprzed lat, jak to przyszły włodarz miasta był jednym z ministrantów Henryka Jankowskiego. Gdy po latach wyszły na jaw przestępstwa duchownego Pawlak "po starej znajomości" próbował podpytać Adamowicza, czy też padł ofiarą księdza pedofila. Ten miał zaprzeczyć, choć faktem jest, że jako prezydent długo nie reagował na zarzuty stawiane Jankowskiemu.
– Jest we mnie doza i pretensji, i nienawiści do ludzi, którzy doprowadzili do tej śmierci. Nie, nie do tego palanta, który dźgnął Pawła nożem, ale do tej całej reszty, do tej otoczki
– stwierdził Pawlak w wywiadzie dla "DGP". Jego zdaniem Paweł Adamowicz zginął z powodu nagonki medialnej. – Drastycznym przykładem była działalność Łukasza Sitka, dziennikarza TVP – stwierdził był rzecznik Adamowicza.
Przy okazji rocznicy śmierci prezydenta Pawlak próbował też wyjaśnić, dlaczego Adamowicz miał 36 kont bankowych. – To rachunki bankowe m.in. do kredytów, których polityk miał na półtora miliona złotych. Adamowicz grał na giełdzie, a także był w radzie nadzorczej portu i Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i z tego miał pieniądze – zapewnił jego były rzecznik.
źródło: "DGP"