"Przepraszam, jeśli Was zawiodłem". Senator ujawnia kulisy pierwszej porażki opozycji z PiS
Wśród zwolenników "dobrej zmiany" w środę wybuchła euforia. "Totalna opozycja przegrała głosowanie w Senacie!" – krzyczał w nagłówku portal braci Karnowskich wPolityce.pl. Podkreślał przy tym, że zwycięstwo PiS było możliwe "dzięki wsparciu senatorów niezależnych".
Wicemarszałek Senatu Marek Pęk z PiS wyrażał przy tym przekonanie, że to dopiero początek i takich zwycięskich dla Zjednoczonej Prawicy głosowań teraz już będzie więcej. "Kropla drąży skałę..." – komentował na Twitterze zastępca sekretarza klubu parlamentarnego PiS.
Bunt? Nic z tego
Fakt – do tego, że wynik był jaki był, przyczyniło się troje senatorów niezależnych, którzy deklarowali wsparcie dla strony opozycyjnej. Z wydruku z senackich głosowań wynika jasno, że przeciwnikom PiS to głosowanie powinno pójść jak z płatka. Tym bardziej, że na sali obrad nie było dwóch senatorów PiS – Krzysztofa Słonia i Jacka Włosowicza.
– Nic z tego – zapewnia w rozmowie z naTemat były prezydent Nowej Soli, senator Wadim Tyszkiewicz. Od lat jest on znany jako przeciwnik metod działań PiS. Trudno go zatem podejrzewać o to, aby miał przejść na drugą stronę politycznej barykady.
To się nie powtórzy
Zapewnia przy tym, że drugi raz nie powinno się to powtórzyć, bo od tej pory ma jako gość uczestniczyć w posiedzeniach klubu KO. Senator apeluje przy tym, by nie ulegać narracji PiS, że oto obóz władzy odniósł zwycięstwo w jakimś kluczowym głosowaniu. Bo to nie tak...
Co do meritum głosowania – autorem wniosku był senator Koalicji Obywatelskiej Leszek Czarnobaj. Dotyczył on zdjęcia z porządku obrad punktu dotyczącego wyboru senatorów do Krajowej Rady Sądownictwa. Jak tłumaczył, Senat nie powinien wybierać nowych członków neoKRS, skoro nie bardzo wiadomo, jaka jest pozycja tej instytucji i trwa oczekiwanie na orzeczenia Sądu Najwyższego.– Niektórym się wydaje, że to było jakieś przełomowe głosowanie. Chciałbym więc podkreślić: to było głosowanie dotyczące porządku obrad. Tylko i wyłącznie.
– A co Pan ma na myśli mówiąc o "braku komunikacji wewnątrz opozycji"?
– Niestety, nikt z nami nie rozmawiał o tym głosowaniu. Nie otrzymałem żadnej informacji, jak cała opozycja będzie głosować. Na szczęście po tym wczorajszym wydarzeniu błąd został już naprawiony i otrzymałem zapewnienie, że będę zapraszany jako gość na posiedzenia klubu Koalicji Obywatelskiej.
Trzech kandydatów, dwa miejsca
– Czekamy na to, co jest ostateczną wykładnią w sprawie KRS. Chcielibyśmy prosić, aby wybór naszych przedstawicieli do KRS odbyć w sytuacji, kiedy będziemy już mieli pełnię obrazu prawnego, jeśli chodzi o KRS – tłumaczył senator Czarnobaj z KO.
Wniosek przeciwny zgłosił wicemarszałek Marek Pęk z PiS. – Przedłużanie tej sytuacji nieobsadzenia KRS rodzi określone problemy również w pracy tego organu, chociażby w licznych sprawach związanych z opiniowaniem kandydatur na sędziów. Państwo podnosicie wielokrotnie, że są problemy z długością trwania postępowań sądowych, są problemy kadrowe w sądach, a takie postępowanie, taka obstrukcja w tym zakresie pogłębia tylko te problemy – argumentował.
Izba Wyższa ma do obsadzenia w KRS dwa miejsca. Kandydatów jest trzech: Rafał Ambrozik (PiS), Krzysztof Kwiatkowski (niezależny) i Bogdan Zdrojewski (KO). Sejm wyboru członków KRS dokonał (w atmosferze skandalu – wtedy padły słynne słowa: "trzeba anulować") w listopadzie. W skład rady weszli wówczas wyłącznie posłowie PiS: Marek Ast, Arkadiusz Mularczyk, Bartosz Kownacki i Kazimierz Smoliński.
Hejt na niezależnych
Wniosek senatora Leszka Czarnobaja nie uzyskał większości. To oznacza, że Senat na rozpoczętym w środę posiedzeniu będzie wybierał swoich przedstawicieli do KRS.
W czwartek rano na Facebooku odniósł się do tego Wadim Tyszkiewicz. Senator wyjaśnił, że wprawdzie jest niezależny, ale w pełni identyfikuje się z opozycją. I jeśli zjednoczona opozycja uzna, iż swoim głosowaniem ją zawiódł, to jest gotów zrezygnować z mandatu.
Tyszkiewicz przypomina, że zbliżają się wybory prezydenckie i osoby z szeregów opozycji nie powinny się obrażać, lecz działać razem.Pozdrawiam wszystkich moich sympatyków i przepraszam, jeśli Was zawiodłem. Nigdy nie myślałem, że jedna różnica zdań co do obranej drogi walki ze złem i brak przepływu informacji o zmianie strategii opozycji, może przekreślić całą moją pracę dla Polski i tysiące moich sukcesów i osiągnięć służących ludziom. Polityka jest obrzydliwa. To nie mój świat i błędem było wchodzenie w tę matnię.
wpis na Facebooku
Bo przecież jasne, że PiS tylko czeka na jakikolwiek, choćby najdrobniejszy, brak skuteczności opozycji w Senacie.