Zaskoczenie Tyszkiewicza. Senator poszedł do Polsatu i poczuł się jak w studiu TVP

Paweł Kalisz
Senator Wadim Tyszkiewicz przeżył we wtorek bolesne zdziwienie. Poszedł do studia Polsat News, gdzie miał rozmawiać o demokracji w Polsce. Zamiast tego usłyszał propagandowe hasła, z jakimi wcześniej spodziewać się tylko w zarządzanej przez Jacka Kurskiego TVP.
Wadim Tyszkiewicz poszedł do studia Polsatu i poczuł się jak w TVP. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
"Wygląda na to, że i Polsat się "spisił". Miałem wejść na antenę o 18:10, weszliśmy o 18:00. Rozmawiać mieliśmy o moim wpisie dotyczącym zagrożenia Polexitem i pracy i płacy w szpitalu Marszałka Karczewskiego. Nic z tego. Zonk" – napisał senator niezależny Wadim Tyszkiewicz.

W dalszej części relacji senator opisał zachowanie prowadzącego program Grzegorza Jankowskiego. "Pan redaktor "pojechał" propagandą rodem z TVPiS. Nie spodziewałem się tego. Próbował mi udowodnić, że skoro mogę jeszcze gościć w TV i póki jeszcze ludzi na ulicach nie biją, to w Polsce jest demokracja. Smutne" Od ubiegłego roku za informację i publicystykę w Polsacie odpowiada Dorota Gawryluk. Swoje rządy rozpoczęła od radykalnych kadrowych zmian. Wielu dziennikarzy samych zdecydowało się odejść z telewizji (m.in. Beata Lubecka, Dominika Długosz czy Beata Grabarczyk), przybyli nowi, raczej kojarzeni z prawicą (Bogdan Rymanowski czy Wojciech Dąbrowski).


O skręcie w prawo telewizji Polsat w ostatnim czasie mówi się bardzo często. Wiosną 2018 r. na Twitterze zaczęło krążyć zdjęcie, które uznano za dowód na to, iż telewizja Zygmunta Solorza sprzyja PiS. Na fotografii widać Dorotę Gawryluk z Joanną Kurską, obecną żoną prezesa TVP.