Przez koronawirusa nie chcą jechać do Włoch. Jednak biuro nie zamierza oddać pieniędzy

Ola Gersz
Jedno z warszawskich biur podróży nie chce zwrócić rezygnującym z wycieczki klientom zwrotu kosztów. Cel podróży, który rozpocznie się w piątek, to Trydent w północnych Włoszech. Tymczasem trwa tam epidemia koronawirusa, a przed wyjazdami na północ Włoch przestrzegają MSZ i GIS.
Klienci biura mieli pojechać na narty do Włoch Fot. Pexels



W Trydencie nie ma zagrożenia?


Pracownicy biura odmówili jednak przesłania pieniędzy rezygnującym uczestnikom. – Chcemy odstąpić od realizacji umowy, natomiast wszystkie te dotychczasowe nasze komunikaty do biura spotykały się albo z brakiem odpowiedzi, albo z zanegowaniem jej. Biuro nie wyraża zgody, uważa, że to jest bezpodstawne roszczenie z naszej strony, że może nam co najwyżej zwrócić 10 procent, bo decyzja o rezygnacji leży po stronie uczestnika. Traktują to bardziej jako nasz kaprys, niż reagowanie na realne zagrożenie – stwierdził Radosław Miszczak. "Organizowane przez nasze biuro imprezy turystyczne NIE ODBYWAJĄ SIĘ na terenach, gdzie występują nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności (…). Informujemy, że w przypadku gdy w miejscach docelowych realizacji organizowanych przez nasze biuro imprez, zaistnieją nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności, nasze biuro gotowe będzie do dokonywania zwrotów wpłaconych pieniędzy klientom" – brzmiało oświadczenie biura wysłane do "Interwencji".

Epidemia koronawirusa w północnych Włoszech


Inaczej uważają jednak Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Główny Inspektorat Sanitarny, które wymieniają północne Włochy jako jeden z zagrożonych terenów. Miszczak i Adamczyk są gotowi skierować sprawę do sądu. Według ekspertów, do których dotarła "Interwencja" mają oni dużą szansę na wygraną.

– Zarówno przepisy dyrektywy Parlamentu Europejskiego jak i naszej ustawy stanowią, że konsument może mieć prawo do rozwiązania umowy o udział w imprezie turystycznej bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów w przypadku, gdy jest znaczące zagrożenie dla zdrowia ludzkiego. Są podstawy do tych obaw, jak informacje, chociażby z MSZ i w ogóle powszechne informacje o tym, że we Włoszech rzeczywiście ten wirus zaatakował - mówiła Polsatowi Małgorzata Rothert, Miejski Rzecznik Konsumentów w Warszawie. We Włoszech jest już ponad 2700 osób zakażonych koronawirusem – poinformował w środę szef Obrony Cywilnej Angelo Borrelli. Znacząco wzrosła także niestety liczba ofiar śmiertelnych – z 79 do 107 osób. Wyleczonych zostało 276 pacjentów. Włoski rząd ma niebawem zadecydować, czy w związku z epidemią zamknąć szkoły i uniwersytety. Tymczasem w Polsce wykryto już pierwsze zakażenie koronawirusem. Pacjent, który przyjechał z Niemiec, leży w szpitalu w Zielonej Górze.

źródło: Polsat News