"To trzeba już powiedzieć". Rozbrajająca szczerość Sasina ws. wyborów prezydenckich

Adam Nowiński
Plany PiS związane z organizacją wyborów prezydenckich 10 maja zostały zrównane z ziemią. Dlatego też partia rządząca musiała je zmienić. O zmianie frontu dobitnie świadczą słowa ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, które padły w poniedziałek na antenie Radia ZET.
Jacek Sasin wypowiedział się o wyborach 10 maja. Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
– Ten termin 10 maja, no pani redaktor trzeba to już powiedzieć w tym momencie prosto, jest raczej trudny do zrealizowania. Biorąc pod uwagę, że ustawa miałaby wejść w życie ew. 7 maja, nie jest możliwe przygotowanie tego procesu wyborczego w ciągu dwóch dni – stwierdził Jacek Sasin w rozmowie z Beatą Lubecką w programie "Gość Radia ZET".

Tym samym minister aktywów państwowych, który odpowiada za organizację wyborów, winę za możliwe fiasko polityczne PiS zrzucił na Senat i zbyt długie procedowanie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym.

Ale nawet kiedy trafi ona z powrotem do Sejmu, to partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma gwarancji, że zostanie ona przyjęta przez większość izby. Powodem jest "bunt" w szeregach Zjednoczonej Prawicy, a konkretnie posłów Porozumienia Jarosława Gowina, którzy tak jak opozycja nie chcą wyborów 10 maja.


Ponadto Sasin sam ma problemy z organizacją wyborów. Nadal nie posiada pełni informacji związanych z wyborcami, bo Poczta Polska nie dostała spisów wyborczych od większości samorządowców. Ponadto niedawno pojawiła się informacja, że doszło do wycieku kart do głosowania.

Czytaj także:

PiS rozważa dymisję Dudy, by przesunąć wybory na połowę lipca

Legł w gruzach plan PiS na wybory. Ale już jest nowy: na ratunek Przyłębska


źródło: Radio ZET