Pięć dni od zakażenia koronawirusem. Dlaczego ma decydujące znaczenie w czasie pandemii covid-19?

Monika Piorun
Lekkie zmęczenie, ból gardła i nieco podwyższona temperatura — większość z nas zupełnie bagatelizuje takie symptomy zrzucając winę na drobną niedyspozycję. W czasie pandemii to spory błąd. Naukowcy na łamach prestiżowego "The Lancet" dowodzą, że nawet przy łagodnych objawach covid-19 przez pierwszych 5 dni od infekcji SARS-CoV-2 stanowimy największe zagrożenie dla innych i najsilniej zakażamy ludzi w naszym otoczeniu.
Nowe wyniki badań opublikowanych na łamach "The Lancet" wskazują, że przez pierwszych 5 dni od zakażenia koronawirusem stanowimy największe zagrożenie dla innych ludzi, których możemy w tym czasie najłatwiej zarazić, nawet jeśli nie mamy poważnych objawów Fot. Unsplash.com/@enginakyurt
W opanowaniu pandemii covid-19 wbrew pozorom spory (choć często zupełnie lekceważony) problem stanowią osoby niewymagające specjalistycznej opieki medycznej. Mimo że ich stan jest dobry, to jeśli tylko rzeczywiście są zakażeni wirusem SARS-CoV-2, w ciągu pierwszych 5 dni od infekcji są w stanie w największym stopniu rozprzestrzeniać koronawirusa i zarażać zwłaszcza najbliższych.

Koronawirus. 5 dni od zakażenia ma kluczowe znacznie

Szkoccy naukowcy na łamach "The Lancet Microbe" opublikowali metaanalizę 79 wyników badań, które potwierdzają, że największe ryzyko transmisji wirusa powodującego covid-19 występuje w ciągu 5 dni od zakażenia.


Nawet osoby z lekkimi objawami choroby są zakaźne do 9 dni od infekcji, choć przez pierwszych 5 dób koronawirus jest najbardziej aktywny. Niestety większość ludzi zupełnie bagatelizuje drobne symptomy covid-19 (od lekkiej gorączki po kaszel) zrzucając winę na drobną niedyspozycję, którą czują się na siłach pokonać samodzielnie.

Tymczasem w ciągu 5 dni od momentu zakażenia koronawirus w ich organizmie jest najbardziej aktywny i najszybciej przenosi się np. na członków naszej najbliższej rodziny. W tym czasie najłatwiej nam zarazić innych.

Czytaj także: Naukowcy ustalili, w jakiej kolejności pojawiają się objawy koronawirusa (NOWE BADANIA)

Lekceważąc objawy covid-19 narażamy innych na zakażenie

Nawet jeśli nie udało się nam jeszcze potwierdzić obecności koronawirusa za pomocą testów diagnostycznych, a mamy objawy covid (nawet łagodne tj. ból gardła, lekka gorączka czy zwykłe zmęczenie), to nie powinniśmy ich bagatelizować.

W takich przypadkach należy się izolować i dystansować od otoczenia, nosić maseczkę ochronną i często dezynfekować ręce.

Jak wyjaśnia dr Müge Çevik z University of St Andrews, identyfikacja takich osób i ich szybka izolacja ma decydujące znaczenie w ograniczeniu transmisji koronawirusa, choć nie zawsze jest to łatwe do wykonania, bo jeszcze zanim poddamy się testom, możemy łatwo rozprzestrzenić SARS-CoV-2 w naszym otoczeniu — szczególnie w ciągu pierwszych 5 dni infekcji.

5 dni samoizolacji po wystąpieniu pierwszych objawów covid

Wnioski, do jakich doszli szkoccy naukowcy na łamach "The Lancet" są zgodne z danymi dotyczącymi łańcuchów zakażeń, które doprowadzały do rozprzestrzeniania się koronawirusa w różnych krajach.

— W takich przypadkach również potwierdzało się, że pierwsze 5 dni od infekcji ma kluczowe znaczenie — wyjaśnia dr Çevik. To właśnie dlatego zdaniem lekarki samoizolacji należy się poddawać natychmiast po wystąpieniu początkowych objawów covid-19, których nie powinno się przegapić.

Czytaj także: Objawy koronawirusa dzień po dniu. Jak covid-19 atakuje ludzki organizm?
Jakie są najczęstsze objawy zakażenia koronawirusem?Fot. Twitter.com/@Jasia06461619


Choć aktywność koronawirusa jest najwyższa w ciągu 5 dni od zakażenia, to naukowcom udało się potwierdzić obecność żywych i zdolnych do namnażania wirusów przez co najwyżej 9 dni od pierwszych symptomów infekcji (materiał genetyczny koronawirusa w ślinie lub kale zakażonych pacjentów identyfikowany był jednak nawet przez wiele tygodni).

Czytaj także: "Koronawirus może przenosić się w kale" (NOWE BADANIA)

Koronawirus u bezobjawowych pacjentów — oni też mogą zakażać

Naukowcy ostrzegają też przed zakażonymi, którzy przechodzą infekcję bezobjawowo. Choć nadal jest dostępnych zbyt mało danych, by móc jednoznacznie wykazać, w jaki sposób przyczyniają się do rozwoju pandemii, to jednak zdaniem badaczy infekują oni otoczenie tak samo jak pacjenci objawowi.

Ze względu na to, że szybciej udaje się im zwalczyć wirusa, okres zakaźności może być u nich nieco krótszy.

Osoby bezobjawowe mogą krótko po zakażeniu infekować innych z taką samą siłą jak pacjenci z objawami, ale szybciej zwalczają wirusa, więc okres wiremii (czyli namnażania się wirusów — przyp. red.) jest u nich najkrótszy — tłumaczy dr Çevik.

Dowiedz się więcej:

Dlaczego utrata węchu może mieć kluczowe znaczenie przy odróżnianiu COVID od grypy i przeziębienia?

Amerykanie zatwierdzili pierwszy test na covid-19, który można wykonać samemu w domu. Jak to działa?

Wirus grypy na skórze przetrwa ponad 1,5 godziny. Koronawirus — 5 razy dłużej (NOWE BADANIA)

"Respiratory rozrywają płuca"? Do szpitali dotarł sprzęt, z którym nie dają sobie rady specjaliści

źródło: "The Lancet"