Ujawniono, kto dowodził operacją przeciwko Giertychowi. To skompromitowany funkcjonariusz
Operacją przeciwko Romanowi Giertychowi kierował funkcjonariusz CBA wyrzucony za wykradanie dokumentów – podała "Gazeta Wyborcza". Jak twierdzą informatorzy "GW", był on głównodowodzącym działaniami w ramach zatrzymania Giertycha, Ryszarda Krauzego i 10 innych osób.
Czytaj także: Giertych zapowiedział swój powrót do polityki. Od razu ujawnił, jak ma zamiar rozliczyć się z PiS
Przypomnijmy: Romana Giertycha, Ryszarda Krauzego i 10 innych osób zatrzymano w połowie października na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Kilkuosobowym zespołem delegowanym do Gdyni, gdzie zatrzymano Ryszarda Krauze, kierować miał właśnie Artur Ch.
Zatrzymania Krauzego Ch. miał dokonać osobiście. "GW" potwierdziła to w kilku niezależnych źródłach. Artur Ch. to jeden z najbardziej zaufanych ludzi szefa MSWiA i byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, a także jego współpracowników – Macieja Wąsika i Ernesta Bejdy.
Czytaj także: "Wyborcza" ujawnia zwrot ws. Giertycha. Mecenas był nagrany w szpitalu
W CBA Artur Ch. pracuje niemal od początku, w 2015 roku został jednak dyscyplinarnie zwolniony. – Gdy w prawicowych mediach zaczęły pojawiać się materiały z naszych postępowań, kierownictwo nabrało podejrzeń, że mamy "kreta". Okazało się, że za przeciekami stoi właśnie Artur, który przekazywał zaprzyjaźnionym dziennikarzom materiały z afery podsłuchowej – powiedział "Wyborczej" jeden z ówczesnych funkcjonariuszy Biura.
Czytaj także: Giertych chce wsadzić Gmyza za kraty. Złożył mu jednak także ugodową propozycję
Arturowi Ch. postawiono zarzuty prokuratorskie ujawnienia tajnych informacji. Po przejęciu władzy przez PiS sprawę przeciwko niemu umorzono. Do służby przywrócił go nowy szef CBA Ernest Bejda.
– Z mojej inicjatywy wszczęte zostało przeciwko niemu najpierw postępowanie dyscyplinarne, a następnie sprawa w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, związana z ujawnianiem osobom niepowołanym tajnych informacji – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Paweł Wojtunik, szef CBA w latach 2009-2015.
– Artur Ch. nie jest jednak, w mojej ocenie, funkcjonariuszem o potencjale pozwalającym mu na samodzielne prowadzenie tego typu postępowań. Sprawa najpewniej została mu zatem powierzona, jako osobie cieszącej się dużym zaufaniem kierownictwa biura i nadzorujących jego prace polityków – dodaje Wojtunik.
O komentarz do sprawy "Wyborcza" poprosiła też samego Artura Ch. Nie chciał się jednak wypowiadać, poza lakoniczną odpowiedzią "bez komentarza".
źródło: "Gazeta Wyborcza"