Szczygieł staje w obronie Jandy. "Sądziłem, że takich prowokacji po upadku komuny nie doczekam"

Aneta Olender
Krystyna Janda była pierwszą z osób, która przyznała się, że jest jedną z 18 zaszczepionych poza kolejnością na WUM. Bardzo szybko została za to skrytykowana, ale są także ci którzy stają w jej obronie. Wśród nich pisarz Mariusz Szczygieł.
Mariusz Szczygieł staje w obronie Krystyny Jandy. Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta
"Najpierw proponuje się znanym i szanowanym osobom, żeby były swego rodzaju 'królikami doświadczalnymi' - zaszczepiły się na covid i propagowały ideę szczepień jako ci, którym nic się po szczepionce nie stało, a potem szczuje na nie" – tymi słowami zaczął swój wpis Szczygieł.

Dalej sugeruje, że sytuacja o której dyskutuje się od kilki dni jest prowokacją. Zwrócił także uwagę na to, jak wykorzystują ją media publiczne.

"Sądziłem, że takich prowokacji po upadku komuny nie doczekam. Bolszewizm w czystej postaci. A już wczorajszy pierwszy materiał 'Wiadomości' TVP bez sprawdzenia u źródła jak to się stało, atak na Krystynę Jandę i wypominanie, że jej teatr dostał dotację przypomina mi najgorsze materiały TVP w stanie wojennym" – stwierdził. Czytaj także: "Dostałam propozycję, odmówiłam". Wymowna reakcja Matyldy Damięckiej na szczepienia

Krystyna Janda w grupie ryzyka

Warszawski Uniwersytet Medyczny 31 grudnia opublikował na swojej stronię informację, z której wynikało, że poza pracownikami ochrony zdrowia zaszczepiono także "18 postaci kultury i sztuki". Szybko pojawiły się komentarze, w których oczekiwano ujawnienia nazwisk osób zaszczepionych poza kolejnością.


Krystyna Janda zabrała głos w tej sprawie i przyznała, że ona jest w grupie zaszczepionych. "Tak jestem jedną z osób zaszczepionych i jestem z tego powodu szczęśliwa i czuję się świetnie. Dziękuję za tę możliwość bo jestem w grupie ryzyka" – można było przeczytać we wpisie na Facebooku Krystyny Jandy.

W sobotę 2 stycznia ujawniono więcej nazwisk osób zaszczepionych przeciw COVID-19. Wśród nich są m.in. Andrzej Seweryn, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, Edward Miszczak, Magda Umer.

"Wytłumaczono także, że nie zabieram nikomu miejsca, że walka o każdą zaszczepioną osobę jest teraz priorytetem państwa i służby zdrowia. Przecież cały czas środki masowego przekazu, a nawet Kościół, nawołują niezdecydowanych i utyskują na zbyt małą liczbę chętnych, potrzebnych do zwycięstwa z pandemią w naszym kraju. Tłumaczono nam, że godząc się stajemy się ambasadorami szlachetnej akcji" – tak skomentowała ostanie wydarzenia Magda Umer.

Pozostali także mówią o tym, że mówiono im, że będą promować szczepienia, dlatego się na nie zgodzili.

– To się zaczęło przed świętami jeszcze, kiedy Krysia Janda do mnie zadzwoniła i zapytała. Powiedziała, że jest w kontakcie z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i chcą, żeby seniorzy współpracujący z ich teatrem zaszczepili się w drugiej połowie stycznia. Potem, po świętach, dostałem oświadczenie typu dane osobowe, RODO. Wysłałem i czekałem – mówił w rozmowie z WP Wiktor Zborowski.

Dodał, że nagle dowiedział się o zmianie terminu. – Nieoczekiwanie, 29 grudnia przyszła z teatru do mnie wiadomość, czy mogę jutro się szczepić. Okazuje się, że Warszawski Uniwersytet Medyczny ma jakąś pulę szczepionek, które muszą być wykorzystane do końca roku, bo stracą ważność – podkreślał.

Czytaj także: Agencja Rezerw Materiałowych reaguje na wersję WUM ws. szczepionek: mija się z prawdą