Słyszą, że "nic z tego, bo Lew nie pasuje do Wodnika". Faceci ostrzegają się przed zodiakarami
Zodiakara to nowa etykieta, która coraz częściej przewija się na grupach randkowych. Tindera zalewają księżycowe i zodiakalne emotikony, a facetów zalewa frustracja, gdy kolejny raz "nic z tego nie będzie, bo Baran nie pasuje do Ryb".
- Zodiakarami mężczyźni nazywają kobiety, które wierzą w magię, astrologię i znaki zodiaku.
- Coraz częściej mężczyźni piszą na grupach randkowych, że zostali odrzuceni z powodu znaku zodiaku.
- Zapytałam psycholożkę i mediatorkę rodzinną, Monikę Dreger, co może oznaczać takie zachowanie młodych kobiet.
Większości z nas, często w sekrecie, zdarza się czytać horoskopy. Z nudy, z ciekawości, "dla beki". Może nawet uśmiechniemy się, bo w najbliższych tygodniach spotka nas wszelka pomyślność, albo zapomnimy, że koniunkcja czegoś z czymś zwiastuje kryzys.
Czytaj także: Spędziłam trzy godziny u astrologa. Horoskop z gazety to 5 proc. tego, co widać w kosmogramie
Są jednak kobiety (i jest ich coraz więcej), które gwiazdom zawierzają do tego stopnia, że... odrzucają mężczyzn, których znak zodiaku "nie gwarantuje idealnego dopasowania". Czy jednak aby na pewno tylko o wiarę w horoskopy chodzi?Basic Witch, ascendent i palo santo
Astrotrend jest coraz bardziej zauważalny. W siłę rośnie grupa określająca się jako Basic Witch, czyli w dosłownym tłumaczeniu "zwykła czarownica". To "kobieta wkręcona w klimaty astrologiczne, magiczne i mistyczne, które eklektycznie ze sobą łączy". O tym, że moda na znaki zodiaku, palo santo, biżuterię z energetycznymi kryształami i jogę przedziera się nie tylko na Instragram, ale również światowe wybiegi, kilka tygodni temu pisała Helena Łygas.
Okazuje się jednak, że dla niektórych kobiet jest to coś więcej niż trend. Grupy randkowe od jakiegoś czasu zalewane są słowem "zodiakara". W kontekście zawsze negatywnym.Może cię zainteresować także: Basic Witches, czyli wielkomiejskie czarownice. Zamiast klepać zdrowaśki – palą szałwię
Kim jest zodiakara?
Zodiakara to kobieta, która wierzy w astrologię i magiczną moc kamieni, a także czyta horoskopy. Żyje zgodnie z fazami Księżyca, czyta książki o magii, nieobce są jej zielarstwo i tarot. Na jej profilu w mediach społecznościowych dominują kadzidła i rytuały. Często praktykuje jogę i medytuje. Właściwie nie ma nic złego w tym, że ktoś w taki sposób rozwija swoją duchowość. Może być to jednak problematyczne w kontekście relacji damsko-męskich.
Z relacji randkujących mężczyzn wynika bowiem, że coraz częściej powodem do zerwania czy argumentem, że "nie możemy się więcej spotykać", jest znak zodiaku. Tak powstała "zodiakara", która wcześniej lub później pyta o datę, miejsce i dokładny czas urodzenia, żeby sprawdzić dopasowanie.
Kolega mówi mi, że zarówno on, jak i jego koledzy od razu ucinają taką znajomość. – Nawet jakbym usłyszał, że gwiazdy wróżą nam niesamowitą przyszłość, to nie chciałbym być z kobietą, która zamiast mnie poznać i przekonać się, czy do siebie pasujemy, bazuje na niepotwierdzonej wiedzy – dodaje.
Wpływ wiary w horoskopy na życie
– Ja jestem Skorpionem, ona Rakiem. Według horoskopu jesteśmy zgodną parą, najlepszymi przyjaciółmi. Ona jest ufna i pragnie uczucia, ja jestem namiętny i zazdrosny. Dla mnie to totalny bełkot. Przecież to, kim jestem, jest sumą moich doświadczeń życiowych, a nie układu gwiazd z dnia narodzin – opowiada Mirek w rozmowie z Anetą Zabłocką z DadHero.pl.Mężczyzna dodaje, że o ile z początku uznawał, że wspólne rozwiązywanie psychotestów może pomóc w poznaniu się, o tyle później mimo zapewnień dziewczyny, że nie wierzy w horoskopy, zdarzało im się rezygnować z kina, bo miało wydarzyć się "coś niedobrego". – Stresowała się pracą, zanim jeszcze porozmawiała z szefem, bo przeczytała, że przybędzie jej obowiązków. Dzwoniła do swojej matki i szczegółowo omawiały paplaninę z gazety – mówił Mirek rok temu, gdy jego sytuacja była raczej wyjątkiem, a nie coraz powszechniejszym zjawiskiem – na co wskazują setki komentarzy mężczyzn.
Jesteś Wodnikiem, więc nara
Tak trafiłam na Dawida, który na jednej z grup podzielił się screenem wiadomości: "Nie powinniśmy się więcej spotykać". Gdy dopytał o powód, dowiedział się, że nie jest dobrym kandydatem (Wodnik alert!), bo z potencjalną partnerką "nie zgra się na poziomie duchowym".
– Uważam, że myślenie zodiakar polega na tym, że wyczytują coś w internecie, a potem dodają od siebie argumenty, które je bardziej nakręcają i potwierdzają ich przekonania. Czyli wpisze sobie na przykład "Wodnik horoskop na luty " i przypomni się jej jakaś sytuacja, która mogła się zgadzać z tym, co w internecie napisali, co powoduje kolejną spiralę nakręcania. Tak samo jest z sennikami – komentuje Dawid.
I dodaje: "Rozmawiając z takimi dziewczynami, wyczuwałem mniejszy iloraz inteligencji: wybór słów, błędy interpunkcyjne, słaby poziom rozmowy. Ciekawe są dziewczyny, które wierzą w Boga i w te horoskopy. Nie mówię o takich, co tylko pośmieją się z tych horoskopów, ale o takich, co będą drążyć temat. Jedna wmawiała mi, że na podstawie horoskopu jestem agresywny, bogobojny i tak dalej. To pokazuje, że takiej osoby nie można traktować poważnie".
Chwilowa moda czy problem z budowaniem relacji?
Na moje pytanie o to zjawisko psycholożka Monika Dreger zareagowała zdziwieniem i konsternacją. – Kojarzy mi się to z osobami, które chodzą do wróżek czy jasnowidzów. Wiara w dobranie astralne jest u nich tak silna, że determinuje postrzeganie partnera. Może również chodzić o potrzebę kontroli. Te kobiet wolą rozstać się z partnerem wcześniej, skoro wierzą, że to nie wyjdzie – mówi ekspertka.
Komentując ostatnią modę na palo santo, prof. dr hab. socjologii na Uniwersytecie Warszawskim Jacek Kochanowski podkreślał: "Wielu badaczy mówi, że w czasie pandemii wzrasta potrzeba duchowości, ale niekoniecznie religijności. Osobnym zjawiskiem są fale czy mody. Teraz są to rdzenni Amerykanie, zaraz będzie to coś innego. To wszystko pokazuje jednak, że nie szukamy jednej religii, a raczej inspiracji w rozwoju duchowym – medytacji, zatrzymania się, kontaktu z naturą". Być może wiara w moc znaków zodiaków jest kolejną oznaką właśnie tej potrzeby duchowej.
Ja jednak zastanowiłam się, czy "zrzucanie winy na niedopasowanie zodiakalne" nie jest raczej chęcią uniknięcia odpowiedzialności. Wielu ludzi nie ma umiejętności i narzędzi, żeby nie tylko budować relację, ale również... ją kończyć. Stąd tak popularny stał się, chociażby ghosting – przecież łatwiej zniknąć niż po prostu powiedzieć, że znajomość nie jest dla nas satysfakcjonująca.
Zodiakalna gra
– Warto też zwrócić uwagę na problem z zawiązywaniem i utrzymywaniem związków. Jednocześnie obecnie łatwiej nam związek porzucić. Jest niestety dużo prawdy w memach o tym, że kiedyś się naprawiało, a teraz się porzuca. Spójrzmy, chociażby na liczbę rozwodów. Jest na tyle duża łatwość w porzucaniu, że każdy pretekst jest dobry – mówi psycholożka.
I to również może być trop, ponieważ trafiłam na dziewczyny, które mówią wprost: "Jak chcę się typa pozbyć, to mówię, że jestem zodiakarą i sam znika". A faceci odbijają piłeczkę: "Dobrze, jak zodiakara się szybko ujawnia, mogę od razu się ewakuować". Inne panie podkreślają natomiast, że nazywają się zodiakarami, jednak nie wpływa to na ich życie miłosne i nie oceniają mężczyzn na podstawie znaku zodiaku.
Podążanie za trendem, nuda, niedojrzały sposób na kończenie niesatysfakcjonującej znajomości, czy wiara, że "gwiazdy nie kłamią"? Trudno bez badań socjologicznych odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, dlaczego młode kobiety dyskwalifikują mężczyzn z powodu znaku zodiaku.
Pozostaje wierzyć, że to chwilowa moda, która szybko się wypali, bo naprawdę łatwo przegapić fajną znajomość i szansę na związek, który, uwaga spoiler, niezależnie od układu planet i gwiazd trzeba pielęgnować każdego dnia. Przez całe życie.
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl