Po co opozycja w ogóle chodzi do programów Ogórek? "To jest jedyna szansa"

Tomasz Ławnicki
Po Magdalenie Ogórek te uwagi spływają jak po kaczce, przynajmniej takie usiłuje sprawiać wrażenie na wizji. To nie pierwszy raz, gdy ktoś jej w programie na żywo wytknął, że jeszcze całkiem niedawno nie udawała dziennikarki, lecz brała czynny udział w polityce i to po zupełnie innej stronie barykady. Czy w takiej sytuacji z punktu widzenia polityków opozycji w ogóle jest sens przychodzić do jej programów, udając, że tę rozmowę prowadzi dziennikarka, a nie działaczka partii? Goście programów Magdaleny Ogórek zapewniają, że te wizyty są bardzo potrzebne.
Magdalena Ogórek w programie Minęła 8 w TVP Info. Fot. screen ze strony tvp.info

Magdalena Ogórek i jej poglądy

Posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic w rozmowie z naTemat przyznaje jest zadowolona z tego, co udało się jej powiedzieć w poniedziałkowym wydaniu programu "Minęła 20" w TVP Info. Dyskusja dotyczyła politycznych transferów, a powodem było niespodziewane odejście posłanki Koalicji Obywatelskiej Pauliny Hennig-Kloski do ruchu Szymona Hołowni.

Kto jak kto, ale Magdalena Ogórek w roli prowadzącej rozmowę na temat zmian politycznych barw – to było swego rodzaju kuriozum. Nic dziwnego, że parlamentarzystka Lewicy przypomniała pracownicy TVP, że nie aż tak dawno, niespełna sześć lat temu, Ogórek była kandydatką Lewicy na prezydenta RP, więc o zmianie politycznych obozów na pewno wie sporo.
Czytaj także: Ogórek "zaorana" na wizji przez posłankę Lewicy. "Pani Redaktor doskonale wie..."
– Nie wszyscy radośnie, idąc wzorem pewnej przeuroczej blondynki, przejdą do PiS – powiedziała ironicznie posłanka Kucharska-Dziedzic.


– A kogoś miała Pani konkretnego na myśli? – odparowała szybko Ogórek. – Myślę, że pani redaktor doskonale wie – odpowiedziała z uśmiechem posłanka Lewicy. – Właśnie nie wiem i dlatego pytam – również starając się uśmiechać ripostowała prowadząca program.

Ta rozmowa miała ciąg dalszy. Magdalena Ogórek stwierdziła, że "najpierw trzeba być w jakiejś partii, żeby przejść do innej. I najpierw trzeba zmienić poglądy, żeby ktoś mógł tak mówić o tych poglądach". – Można zawsze reprezentować jakieś środowisko, jakieś ugrupowanie i mówić, że ma rewelacyjne pomysły w ramach tego środowiska na rządzenie państwem, a potem złożyć hołd lenny komuś innemu – odbiła piłeczkę posłanka Lewicy. Na te słowa Ogórek już nie odpowiedziała.

Przemiana Magdaleny Ogórek

To nic nadzwyczajnego, że wraz z wiekiem, z doświadczeniami, ze zmianami zachodzącymi w świecie, poglądy ludzi ewoluują. Przy czym - wszystko okej, jeśli faktycznie jest to ewolucja, a nie rewolucja. Jeśli ktoś zmienia swoje polityczne upodobania niemal z dnia na dzień, to można przypuszczać, że jest to efekt jakiejś niestabilności emocjonalnej lub koniunkturalizmu.

To, co stało się w 2015 r., to był szok dla obserwatorów politycznej sceny. Wiosną była dziennikarka TVN24 wystartowała w wyborach prezydenckich jako kandydatka SLD na prezydenta RP. Już zimą 2015 r. w samych superlatywach wypowiadała się o Andrzeju Dudzie. A potem poszło błyskawicznie - we wrześniu 2016 r. została publicystką prawicowego "Do Rzeczy", a w listopadzie trafiła do TVP.
Czytaj także: Od lewicowej kandydatki na prezydenta do TVP. Magdalena Ogórek szybko zmienia poglądy i robi karierę w telewizji
To nie pierwszy raz, gdy ktoś z gości programów Magdaleny Ogórek przypomina jej o jej przeszłości. Prowadząca zawsze reaguje podobnie, zaznaczając, że formalnie nie była członkiem SLD i zapewniając, że żadnych poglądów nie zmieniała.

Do podobnej rozmowy na antenie TVP Info doszło przed tygodniem w porannym programie "Minęła 8". Wówczas Magdalena Ogórek pytała o poglądy posłów Platformy Obywatelskiej. Gość programu, poseł KO Aleksander Miszalski, mówiąc o politykach swojego ugrupowania przypomniał, że "poglądy ludzi się zmieniają".

– Pani redaktor też w przeciągu pięciu lat zmieniła dosyć mocno poglądy – zauważył poseł Miszalski.
– Jeden cytat, panie pośle, jeden cytat – odpowiadała Ogórek.

Gdy poseł PO przytoczył słowa pracownicy TVP na temat aborcji, że politycy nie powinni się w te kwestie mieszać, ta stwierdziła m.in., że jest to wypowiedź wyrwana z kontekstu. – Mam taką prośbę: zanim będzie pan robił program o mnie, to proszę sobie wysłuchać całej mojej wypowiedzi, a nie wyciągać fragmentu z kontekstu – zaapelowała.
Magdalena Ogórek i poseł KO Aleksander Miszalski.Fot. screen ze strony tvp.info
– Ja tylko wskazuję, że ludzie zmieniają poglądy – przypomniał poseł opozycji.

– No to ci, którzy zmieniają, no to rzeczywiście muszą się z tego tłumaczyć – stwierdziła Ogórek, jakby to jej nie dotyczyło. Poseł Miszalski jeszcze z uśmiechem zdołał zapytać: "Pani nie zmieniła?". Ale tę uwagę Magdalena Ogórek zbyła milczeniem i przeszła do kolejnego tematu rozmowy.

– To świadczy o niej, a nie o mnie – tak dziś w rozmowie z naTemat zachowanie Magdaleny Ogórek komentuje Aleksander Miszalski. Jego zdaniem warto było przypomnieć o przeszłości pracownicy TVP, bo być może część wyborców jego faktu już nie pamięta. Może dzięki temu sięgną do tekstów sprzed paru lat i sprawdzą, jak było naprawdę. – Dlatego warto było przyjść do programu – zauważa.

Po co opozycja w TVP

– Faktycznie, część zwolenników nawet nie tyle opozycji, co normalnego demokratycznego państwa, zadaje nam to pytanie: po co chodzicie do TVP? Trzeba jednak pamiętać, że jest spora rzesza widzów, którzy nie mają dostępu do innych programów informacyjnych – tak swój udział w programach Magdaleny Ogórek czy Adriana Klarenbacha wyjaśnia w rozmowie z naTemat poseł KO Aleksander Miszalski.
Aleksander Miszalski
poseł Koalicji Obywatelskiej

Wychodzę z założenia, że pójście tam - nawet, jeśli czuję się jak w paszczy lwa - jest jednak szansą, żeby wygłosić swój pogląd i próbować przekonywać do swoich racji. Oczywiście jest to utrudnione ze względu na atmosferę, jaka tam panuje: zazwyczaj trzech czy czterech na jednego i manipulujący redaktor, ale jednak mam tam parę minut na swobodną wypowiedź. Nawet jeśli paru wyborców dostrzeże, że nie jesteśmy tacy, jak nas próbuje przedstawić TVP, to i tak warto.

– Zdaję sobie sprawę, że być może 90 proc. elektoratu PiS jest nie do odbicia, ale o każdego wyborcę należy się starać. Bojkot na pewno nic by nie dał – podsumowuje Miszalski.
Czytaj także: TVN24 odpowiada na kłamstwo Magdaleny Ogórek. Po tej ripoście nabrała wody w usta

Posłanka Anita Kucharska-Dziedzic (nota bene - doktorat pisała o wolności słowa i cenzurze w czasach PRL) w rozmowie z naTemat przyznaje, że zupełnie nie interesuje jej, czy na Magdalenie Ogórek jej uwagi zrobiły jakiekolwiek wrażenie. – Mam tylko nadzieję, że widzowie przypomnieli sobie o jej przeszłości. Poza tym nie mówiłam tylko o pani Ogórek. Przypominałam też choćby sprawę politycznej korupcji prowadzonej przez PiS, o kuszeniu Renaty Beger z Samoobrony. Wierzę, że ten komunikat dotarł do widzów – podkreśla posłanka.

Jej zdaniem politycy opozycji powinni przychodzić i do programów Magdaleny Ogórek, i do innych programów w narodowych mediach. Zwraca uwagę, że ok. 1/3 widzów nie ma innego wyboru i jest skazanych na telewizję państwową. Ona sama przyjęła taką taktykę, że zgadza się wyłącznie na rozmowy na żywo.
Anita Kucharska-Dziedzic
posłanka Lewicy

Mam za sobą przykre doświadczenie z jedną z rozgłośni radia publicznego. Tam przed emisją tak zmontowano moją wypowiedź, aby zaprezentować mnie jako osobę niekompetentną. W programach na żywo można mnie zakrzyczeć, można mi przerywać, można mi wyłączyć mikrofon, ale wypowiedzi nie da się zmanipulować. Kilka miesięcy temu udało mi się na wizji powiedzieć, że policja nielegalnie zatrzymała posła Lewicy Macieja Kopca i kilka innych osób. I choć redaktor prowadzący mnie zagłuszał, to i tak ta wiadomość poszła w świat.

– TVP Info to jest kanał, w którym jest właściwie tylko i wyłącznie rządowa propaganda. Ale jeśli jako politycy opozycji mamy możliwość od czasu do czasu się tam pokazać, to jest to naszym obowiązkiem. W ten sposób czasem udaje się nam przemycić trochę prawdy. To jest jedyna szansa, aby wyborcom Prawa i Sprawiedliwości zwrócić uwagę na pewne paradoksy propagandy – przekonuje posłanka Lewicy.

Rozmowy w TVP

Kucharska-Dziedzic przyznaje, że rozmowy w TVP Info do łatwych nie należą. Trudno dokończyć zdanie, bo politykom opozycji prowadzący niemal non stop przerywają. I tylko im. Ma nadzieję, że choć część widzów to zauważa i w związku z tym mają pewne refleksje.

Posłanka Kucharska-Dziedzic podkreśla, iż ma dowody na to, że warto chodzić do programów TVP Info. – Po każdym z nich dostaję duży feedback. Owszem, część jest od wyborców PiS, którzy mi piszą o mojej inteligencji, wyglądzie bądź posądzają mnie o uprawianie najstarszego zawodu świata. Ale też jest wiele wiadomości od osób, które się cieszą, że w końcu ktoś powiedział słowa prawdy, które być może dotrą do widzów oglądających tę telewizję, bo do żadnej innej nie mają dostępu – zauważa posłanka Lewicy.
Czytaj także: Ogórek poskarżyła się, że jej książkę trudno kupić. Empik przedstawia dość proste wyjaśnienie

A co do przeszłości Magdaleny Ogórek – warto przypomnieć jeszcze jeden fakt. Gdy o jej współpracy z SLD przypomniał dziennikarz narodowego Polskiego Radia 24, został ukarany zawieszeniem. To było już trzy lata temu, ale wiele osób pamięta ten fakt – bo to dowód, jak wielkie są wpływy redaktor Ogórek w obozie "dobrej zmiany".