Projekt PiS o przymusowych mandatach trafi do kosza? Nie ma zgody w Zjednoczonej Prawicy
Projekt odbierający obywatelom możliwość odmowy przyjęcia mandatu został na dobre wypchnięty z pisowskiego ekspresu legislacyjnego – podaje Onet.pl. Nie znalazł bowiem poparcia nawet w samej Zjednoczonej Prawicy. Został też skrytykowany przez Sąd Najwyższy kierowany przez byłą podwładną Zbigniewa Ziobry.
W naTemat.pl zwracaliśmy uwagę na to, że zmiana ta miała pomóc obozowi władzy skuteczniej zwalczać protesty społeczne, choćby takie jak Strajk Kobiet czy Strajk Przedsiębiorców, ponieważ ich uczestnicy musieliby sami zbierać dowody swojej niewinności.
Na szczęście pomysł wprowadzenia takich zmian do kodeksu wykroczeń znalazł swoich przeciwników nie tylko po stronie prawników i opozycji, ale także w samym obozie Zjednoczonej Prawicy.
To Porozumienie powiedziało "nie" i według ustaleń portalu Onet.pl ten sprzeciw utrzymuje się do tej pory. W zmianie zdania gowinowcom nie pomogła zapewne także afera z Adamem Bielanem. Ponadto osoba, która miała zająć się przekonywaniem posłów Porozumienia, wiceminister Marcin Warchoł, zajęty jest teraz prawdopodobnie startem w przyspieszonych wyborach na prezydenta Rzeszowa.
Sąd Najwyższy też jest na "nie"
Projekt nie zyskał także aprobaty Sądu Najwyższego, którym steruje prof. Małgorzata Manowska, była współpracowniczka Zbigniewa Ziobry.Jak ustalił Onet w opinii przesłanej Sejmowi można przeczytać, że projekt PiS budzi wątpliwości pod kątem jego zgodności z Konstytucją RP. Według SN poddanie się karze w postępowaniu mandatowym jest prawem obywatela, a nie obowiązkiem, więc nie można w nim już na wstępie przesądzać o winie.
Czytaj także: "Wina+, czyli zbieraj dowody swojej niewinności”. Aktywistki miażdżą projekt PiS ws. mandatów
źródło: Onet.pl