Szokuje was atak Pawłowicz na 10-letnie dziecko? Znęcanie się nad słabszymi to znak firmowy PiS

Eliza Michalik
publicystka
Oczywiście atak Krystyny Pawłowicz na 10-letnie transseksualne dziecko szokuje, ale czy naprawdę powinniśmy się dziwić? Nasz szok, a liczne komentarze i ich ton świadczą o tym, że jest on rzeczywiście wielki, świadczą o tym, że wielu z nas wciąż nie rozumie czym jest partia Kaczyńskiego i jak działa.
Eliza Michalik komentuje nagonkę Krystyny Pawłowicz na 10-letnie dzicko Fot. Dawid Żuchowicz / AG
PiS to nie jest normalną partia polityczna grająca ostro, a nawet bardzo ostro, ale według normalnych demokratycznych reguł. Swój sukces wyborczy i przede wszystkim propagandowy zawdzięcza nie tylko niewątpliwej bezwzględności i bezlitosnym wykorzystywaniem wszystkich słabości politycznych przeciwników, co przecież w polityce nie jest zbrodnią, ale opracowanej przez Kaczyńskiego metodzie, polegającej na obieraniu sobie za cel ataków słabe grupy społeczne i nastawianiem przeciwko nim, innych, liczniejszych i silniejszych.

Czytaj także: Tak Krystyna Pawłowicz szczuje na 10-letnie dziecko. Burmistrz Podkowy Leśnej mocno odpowiada



PiS z premedytacją atakuje słabszych, a nie silniejszych, ofiary, a nie sprawców - bo tak jest łatwiej i to bardziej się opłaca. Spójrzcie na listę wrogów PiS: są nimi kobiety, ofiary przemocy, a nie mężczyźni, jej sprawcy, dzieci, ofiary księży pedofilów, a nie pedofile w sutannach. Nastolatki krytykujące Dudę, a nie mający powiązania z półświatkiem Marian Banaś, czy działający gangsterskimi metodami Obajtek. Lesbijki i geje, osoby transpłciowe, uboga i ledwo wiążąca koniec z końcem klasa średnia, ale już nie rzesze ludzi wyłudzających zasiłki czy przepijający zapomogi, które biorą na dzieci.

Tak właśnie działają tchórze, a PiS jest partią działającą tchórzliwie, zza węgła, nieuczciwie, pokrętnie, mętnie i nigdy nie wprost. Powiedzenie, że w mętnej wodzie łatwiej łowi się ryby jest jakby wprost skrojone na tę partię, która niczego nie jest w stanie zrobić normalnie, jasno, jawnie i tak, żeby było wiadomo co, jak, dlaczego i o cho chodzi i na każdym kroku musi kłamać i kombinować.

Atakowanie ofiar zamiast oprawców ma jednak inne, bardzo ważne z punktu widzenia Kaczyńskiego i PiS zalety. Ofiary można atakować bezkarnie, nie obronią się i nie zemszczą, w przeciwieństwie do oprawcy. Są zazwyczaj mniejszością, wiec opluwanie i poniżanie ich nie odbiera zbyt wielu głosów, a jeśli nie są, jak choćby kobiety, przekonuje się je argumentami religijnymi, że ich cierpienie jest konieczne i służy wyższym celom.

Znęcanie się nad słabszymi aktywuje najbardziej podłe ludzie cechy, co pozwala PiS politycznie grać na najniższych ludzkich instynktach, jak prymitywna potrzeba wywyższania się cudzym kosztem i pragnienie zyskania iluzorycznej tożsamości na grzbietach poniewieranych ludzi. Otwiera też drogę do przemocy, którą PiS chce stosować jeszcze bardziej, na masową skalę, przyzwyczaja do niej ludzi, usypia ich, sprawia, że na nią obojętnieją.

Poza tym ofiarę łatwo zastraszyć, co sprawia, że PiS czuje się silniejszy, umacnia morale swoje i swoich wyborców - wszyscy konsolidują się wokół wspólnej sprawy, jaką jest znęcanie się nad kimś słabszym ubrane w szatki „obrony” przed kolejnym wymyślonym „atakiem”.
Czytaj także: Burmistrz Podkowy Leśnej o wpisie Pawłowicz: Domyślam się, kto wyniósł ze szkoły tę informację
I wreszcie, znęcając się nad słabszymi PiS upaja się poczuciem, że wywiera wpływ na kraj, jego społeczną tkankę i strukturę. I faktycznie, wywiera, dokładnie taki sam, jak oprawca na ofiary w przemocowej rodzinie, toksyczny i destrukcyjny, ale to jedyny wpływ, jakiego wywarcie jest w zasięgu osób działających w tak zakłamany i tchórzliwy sposób. Bo przecież innego rodzaju wpływu, tego, który polega na porwaniu za sobą ludzi, wzbudzeniu w nich autentycznego entuzjazmu dla jakiegoś pomysłu i idei, czy przekonaniu nieprzekonanych PiS wywrzeć nie potrafi - o nie, to wymagałoby przecież autentycznej wiary w to, co się mówi i robi i prawdziwego pałania pasją i energią, którą się chce zarazić innych. Znęcać się jest prościej i szybciej.

Dlaczego twierdzę, że PiS nie jest normalną, choć brutalną partią polityczną, a przeciwnie, zwyrodniałym antydemokratycznym oligarchicznym tworem? Gdzie jest granica między znęcaniem się i prześladowaniem słabszych, a bezwzględną walką polityczną?

Czytaj także: "Pawłowicz, jesteś łajzą". Poseł Lewicy nie wytrzymał po wpisie sędzi TK o 10-letnim dziecku

Tą granicą jest łamanie prawa i utrata ludzkiego życia i zdrowia. Jeśli ludzie popełniają samobójstwa z powodu prześladowań i chorują, także na depresję z powodu plugastw jakich padają ofiarą, jeśli kobiety tracą zdrowie i życie dokonując pokątnych aborcji u szemranych znachorów, a inni są bici za mówienie w tramwaju w innym języku niż polski albo za orientalny czy zbyt „arabski” wygląd i jeśli ludzie są zastraszani, aresztowani i skazywani za manifestowanie swoich przekonań politycznych, to znak, że w kraju nie jest już normalnie.