Syn "pancernego Mariana" wprowadził na rynek "słynny" hotel w Krakowie. Kim jest Jakub Banaś?

Bartosz Świderski
"Przedsiębiorca, interim menadżer, prawnik" – tak w swoim portfolio przedstawia się syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli – Jakub Banaś, którym zajmuje się teraz CBA. Co o nim wiadomo? To właśnie on wprowadził na rynek hotel Rezydencja Krasickiego 24 w Krakowie, w którym po pewnym czasie powstały "pokoje na godziny". Okazuje się, że już na studiach założył "prywatny akademik". Zdaje się, że talentu i kreatywności w biznesie może mu pozazdrościć sam Daniel Obajtek...
Co wiemy o Jakubie Banasiu, synu Mariana Banasia? Oto kilka faktów z jego życiorysu. Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta; YouTube.com/ Czas Białegostoku


Marian Banaś przydomek "pancerny Marian", rozpropagowany przez członków PiS, zyskał nie tylko dzięki skandalom, które dotąd nie pozbawiły go stanowiska prezesa NIK, ale także za sprawą czarnego pasa w karate.


Szef Najwyższej Izby Kontroli jest ojcem czwórki dzieci, ale jeden z jego synów jeszcze w latach 90. zginął w Pirenejach, podczas górskiej wyprawy.

Ostatnio głośno zrobiło się o Jakubie Banasiu, jednym z jego pozostałych potomków, którym zainteresowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Co o nim wiemy?

Czytaj także: "Rzeczpospolita": Syn Banasia wiedział o planowanej akcji CBA. To odwet za przeciek ws. raportu NIK?

Jakub Banaś – kim jest syn Mariana Banasia?

– Posiada zarówno doświadczenie korporacyjne, jak i ogromną znajomość sektora MSP, w tym firm rodzinnych. Ekspert w zakresie projektów sukcesyjnych i optymalizacji procesów biznesowych. Specjalizacje trenerskie: zarządzanie strategiczne, sukcesja, optymalizacja podatkowa, efektywność procesów i modeli biznesowych, sprzedaż produktów i usług – można przeczytać w opisie profilu Jakuba Banasia w serwisie openqualis.pl

Z LinkedIn możemy z kolei dowiedzieć się, że jest absolwentem m.in. Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, a w Open Qualis pełni teraz funkcję prezesa zarządu od sierpnia 2020 roku. Wcześniej (od kwietnia do grudnia 2019 roku) był dyrektorem Departamentu Obsługi Banku Pekao, a także pełnomocnikiem zarządu ds. strategii obrotu gotówkowego.

W sumie przez 11 miesięcy był także związany z Polską Grupą Zbrojeniową (jako doradca realizujący od marca do września 2018 "zadania specjalne na zlecenie kierownictwa PGZ S.A. oraz jako dyrektor, od listopada 2017 do marca 2018).

Syn prezesa NIK do 2019 roku był również doktorantem na wrocławskim Uniwersytecie Ekonomicznym i pod kierunkiem prof. Bartłomieja Nity specjalizował się w restrukturyzacji finansowej w ramach tzw. koncepcji Firmowych Rewolucji, którą wdrażał wraz z zespołem z Open Qualis.

Czytaj także: Kto należy do "układu wrocławskiego"? Oto osoby zamieszane w "brudną sieć" powiązań [NAZWISKA]

– Będzie to jeden z pierwszych doktoratów wdrożeniowych w Polsce z zakresu zarządzania i finansów – podkreśla syn prezesa NIK.

Jakub Banaś przedstawia się jako przedsiębiorca "interim menager do realizacji trudnych zadań" (pisownia oryginalna – przyp. red.), a także "ekspert w rozwoju biznesu, restrukturyzacji i zarządzaniu zmianą".

Syn "pancernego Mariana" chwali się też, że od początku kariery zawodowej spełniał się jako efektywny handlowiec.

Przedsiębiorczy prawnik ze smykałką do interesów. Nowy Obajtek?

Młodszy Banaś jest nie tylko ekonomistą, ale może się także poszczycić wykształceniem prawniczym. W 2003 roku uzyskał tytuł magistra prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1994-1998 uczył się zaś w IV Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki w Krakowie.

Po studiach prawniczych przez 9 lat był właścicielem i dyrektorem zarządzającym w spółce X4 Poland. Przez kolejne 4 lata (do 2015 roku) był partnerem i współwłaścicielem Krakowskiej Kancelarii Prawa Gospodarczego.

W swoim portfolio wymienia także spółkę Drabest, w której w latach 2011-2013 był dyrektorem zarządzającym i członkiem zarządu (w tym czasie udało się mu wprowadzić firmę m.in. na rynek skandynawski, a także wprowadzić oferowane przez nich produkty do takich sieci jak Tesco, Tesco International, Kaufland, Kaufland International, Netto i rumuńskiej firmy Dedeman).

To Jakub Banaś wprowadził na rynek słynny hotel, w którym potem powstały "pokoje na godziny"

W czasie pracy w X4 Poland Sp. z o. o. Jakub Banaś miał zrealizować 4 ważne projekty "od pomysłu do jego wdrożenia, wprowadzenia biznesu na rynek i pozostawienia ustawionego biznesu menadżerowi" (pisownia oryginalna – przyp. red) – czytamy na jego profilu na LinkedIn.

Oprócz dwóch pubów (o nazwie "Katedra" i "Sarmacja") jednym z takich przedsięwzięć był hotel Rezydencja Krasickiego 24 w Krakowie – dokładnie ten sam, którego dotyczyła głośna afera z "pokojami na godziny".

Czytaj także: "Jęki było słychać na całą ulicę". Sąsiedzi opowiedzieli o kamienicy Mariana Banasia

Sam Jakub Banaś udostępnił w sieci link do prezentacji nadzorowanego przez niego hotelu. Do dziś materiał można obejrzeć za pośrednictwem jednego z kanałów na YouTube.

Syn Banasia już na studiach założył prywatny akademik

Nie ma wątpliwości, że kreatywności i smykałki do interesu Jakubowi Banasiowi mógłby pozazdrościć sam Daniel Obajtek. Syn prezesa NIK chwali się bowiem w sieci, że już podczas studiów udało się mu otworzyć... własny akademik.

– W wynajętej i wyremontowanej kamienicy założyłem pierwszy w Krakowie całkowicie prywatny akademik – zdradza Jakub Banaś na jednym z popularnych serwisów biznesowych.

– Największym osiągnięciem było wymyślenie niestandardowego konceptu na sprzedaż usług. Komercjalizację akademika zakończyłem w ciągu kilku tygodni dzięki nawiązaniu współpracy z tworzącą się wówczas WSE im. ks. Józefa Tischnera. W pierwszym etapie 100 proc. mieszkańców było studentami tej prywatnej uczelni – zapewnia syn prezesa NIK.

W 2013 roku Jakub Banaś dzielił się swoją wiedzą podczas cyklu szkoleń w ramach tzw. Szkoły Finansów. Oto jak sam zachęcał do uczestnictwa w prowadzonych przez niego zajęciach.
To jednak nie wszystkie sukcesy Jakuba Banasia. W latach 2002-2004 miał być Prezesem Zarządu Inkubatora Fundacji Przedsiębiorczości i Etyki Biznesu.

Fundacja ta miała zajmować się "formowaniem etycznych i profesjonalnych kadr dla biznesu i polityki" w ramach takich projektów jak Morus Club lub program wakacyjnych, płatnych staży dla najlepszych studentów w warszawskich korporacjach.

Co ciekawe, według danych z KRS, fundacja ta była zarejestrowana dokładnie pod tym samym adresem, w którym były słynne "pokoje na godziny" w Krakowie.

Syn Mariana Banasia był doradcą... Mariana Banasia

W zeszłym roku OKO.press ujawniło zaś, że syn Mariana Banasia pełnił w NIK istotną rolę i był jednym z jego społecznych doradców.

– To dziwny i kontrowersyjny człowiek. Bardzo pewny siebie, wręcz bezczelny – mieli twierdzić informatorzy, na których powoływali się autorzy głośnej publikacji. Według ich zapewnień, młody Banaś miał wręcz "szarogęsić się" w Najwyższej Izbie Kontroli od czasu, kiedy prezesem tej instytucji został jego ojciec.

Nepotyzm w Najwyższej Izbie Kontroli

Choć doradcy społeczni NIK sprawują swoją funkcję nieodpłatnie, to jednak zgodnie z obowiązującymi rozporządzeniami przysługują im diety, a także zwrot kosztów za przejazdy i noclegi.

To nepotyzm. Instytucję o fundamentalnym znaczeniu dla państwa prezes traktuje, jakby była jego prywatną firmą. To absurd, by syn oceniał działanie instytucji, której prezesem jest jego ojciec – komentował w "Rzeczpospolitej" socjolog, prof. Antoni Kamiński z PAN.

Marian Banaś twierdzi, że działania CBA wobec jego syna Jakuba są reakcją na ogłoszenie wyników kontroli NIK w sprawie tzw. "wyborów kopertowych".

– Żyjemy obecnie w państwie policyjnym, w którym rządzą służby, a nie premier czy prezydent – ogłosił Marian Banaś w wystąpieniu po ujawnieniu informacji o tym, że CBA wkroczyło do domu jego syna.

Dlaczego CBA zajmuje się Jakubem Banasiem?

Według ustaleń "Rzeczpospolitej" przygotowania do tej akcji służby zaczęły dużo wcześniej, jeszcze zanim ujawniono raport Najwyższej Izby Kontroli.

– Przygotowanie tak dużej operacji przeszukań, zaangażowanie do nich wielu funkcjonariuszy służb nie odbywa się z dnia na dzień. Tego fizycznie nie da się zrobić. To może mówić ktoś, kto nie ma pojęcia, jak to się odbywa, albo celowo wprowadza w błąd – twierdzą informatorzy gazety.

Co więcej, sam Banaś miał zdawać sobie sprawę z tego, że działalnością jego syna interesują się służby, dlatego sprowokował wątek związany z wynikami kontroli NIK.

– Banaś skądś dowiedział się, że coś się szykuje na jego syna, i wtedy wyszedł z wątkiem wyborów – zapewniają rozmówcy "Rzeczpospolitej".

Z kolei Stanisław Żaryn, rzecznik ministra - koordynatora służb specjalnych za pośrednictwem mediów społecznościowych zapewnił, że wnioski w sprawie przeszukań prowadzonych przez CBA złożono odpowiednio: 10 marca i 9 kwietnia, a w działaniach operacyjnych wzięło udział w sumie 50 funkcjonariuszy.
Czytaj także: Banaś i spółka, czyli polityczno-mafijne rozgrywki w państwie (bez)prawia