Ciągle mówisz "przepraszam", mimo że... nie masz za co. Oto 10 znaków, że jesteś zadowalaczem

Ola Gersz
People pleaser, człowiek-zadowalacz – kim jest? Jak wyjaśniają psycholożka Arletta Szulwic i psychoterapeutka Joanna Gutral na popularnym koncie psychologicznym na Instagramie "Zdrowa Głowa", "to osoba, która potrzeby innych stawia ponad własne, a w zamian za to samopoświęcenie oczekuje, chociaż nie jawnie, bycia lubianym. A to bycie lubianym w dużej mierze opiera się na poczuciu bycia potrzebnym". Brzmi znajomo? Oto 10 sygnałów, że people pleaser to... właśnie ty.
Zadowalacze są gotowi na wiele, by czuć się potrzebnymi i lubianymi Fot. Kadr z filmu "Diabeł ubiera się u Prady"

1. Nie potrafisz powiedzieć "nie"

Asertywność nie jest twoją mocną stroną. Zwykle na wszystko się zgadzasz – nawet jeśli niekoniecznie masz na to ochotę, siłę i czas. Dlaczego? Boisz się, że twoje "nie" zrazi do ciebie ludzi i automatycznie przestaną cię oni lubić i potrzebować. Z kolei gdy odważasz się na odmowę, czujesz się niewiarygodnie winny: tłumaczysz się i przepraszasz.

Niestety w rezultacie otoczenie może postrzegać cię jako człowieka, który nigdy nie odmawia i łatwo go wykorzystać. Asertywność jest konieczna – dzięki niej ustanowisz niezbędne granice w relacjach z ludźmi, a co za tym idzie zadbasz o własne potrzeby. Możesz się zdziwić, ale twoje "nie" wcale nie pogorszy twojej relacji z innymi, wręcz przeciwnie – jeszcze ją wzmocni. Z kolei ty będziesz czuł się mniej sfrustrowany i bardziej usatysfakcjonowany związkami międzyludzkimi w twoim życiu.

2. Przepraszasz bez powodu

"Przepraszam" – to słowo często wychodzi z twoich ust? To jeden z głównych znaków, że jesteś people pleaserem, czyli zadowalaczem. Słowo "przepraszam" jest zrozumiałe i potrzebne, gdy zawiniłeś i rzeczywiście masz za co przepraszać. Jednak people pleaser "szasta" nim na prawo i lewo, mimo że nie zrobił nic złego i nie ponosi winy za konkretne zdarzenie.


Przykład? Zamawiasz z koleżanką jedzenie na wynos i okazuje się, że restauracja pomyliła wasze zamówienie. Automatycznie czujesz się winna i przepraszasz przyjaciółkę, mimo że nie ponosisz żadnej odpowiedzialności za błąd, który popełnili pracownicy wybranego przez was lokalu.

Warto pamiętać, ze ciągłe przepraszanie może być irytujące dla twojego otoczenia ("dlaczego ty ciągle za wszystko przepraszasz?"). Przede wszystkim jednak niszczy ciebie. Nie musisz przepraszać za bycie sobą, błędy innych i złe samopoczucie innych ludzi, do którego zupełnie się nie przyczyniłeś. Uświadomienie sobie tego (co wcale nie jest łatwe), może walnie przyczynić się do zmniejszenia poziomu stresu, którego doświadczasz każdego dnia.

3. Masz niskie poczucie własnej wartości

Zwykle czujesz się gorszy, słabszy, niewystarczający. Swoją wartość utożsamiasz z tym, jak bardzo pomocny jesteś dla otoczenia. Jak wyjaśnia amerykańska terapeutka Erika Myers w rozmowie z psychologicznym portalem internetowym Healthline, wyznajesz przekonanie, że "zasługujesz na miłość dopiero wtedy, gdy ofiarujesz drugiej osobie wszystko, co posiadasz". W zamian oczekujesz od niej jednak pochwał i akceptacji – dopiero wtedy czujesz, że jesteś coś warty. Warto pamiętać, że twoja wartość nie zależy od opinii ludzi na twój temat i twojej "użyteczności" w ich oczach.

4. Zawsze się ze wszystkimi zgadzasz, nawet gdy masz inną opinię

Zebranie w pracy. Twój kolega przedstawia propozycję, która wcale ci się nie podoba. Jednak gdy szef pyta cię o zdanie, przylepiasz do ust automatyczny uśmiech i mówisz: "świetny pomysł!". People pleaser nie potrafi wyrazić swojej opinii, woli zgadzać się z innymi. Dzięki temu czuje się akceptowany i nie ryzykuje "wyrzucenia z grupy".

Sztuka wyrażania własnych opinii jest dla zadowalacza jednym z najtrudniejszych zadań, ale warto ćwiczyć tę kluczową umiejętność. Jeśli ktoś przestanie cię lubić, gdy nagle zaczniesz być sobą i przestaniesz być marionetką, którą można sterować, oznacza to, że ta relacja była po prostu toksyczna.

5. Kłótnie i konflikty cię przerastają

Jesteś gotowy na poświęcenia i ustępstwa, tylko po to, by uniknąć scysji i kłótni. Sama myśl o tym, że mógłbyś kogoś obrazić, przyprawia cię o gęsią skórkę. Nic dziwnego – w końcu twoim celem jest uszczęśliwianie innych. Żeby uniknąć konfliktów: przepraszasz, na wszystko się zgadzasz, pomagasz mimo braku czasu, poświęcasz się. Słowem: jesteś stuprocentowym zadowalaczem.

6. Nie zwracasz uwagi na własne emocje

Pytanie "jak się czuję?" jest dla ciebie zupełnie obce. Nie potrafisz odczytywać własnych emocji i nigdy tego nie robisz. A nawet jeśli jesteś świadomy tego, jak się czujesz, te emocje w sobie tłumisz. Przykład? Twój partner cię zranił, ale nie chcesz mu o tym powiedzieć, bo boisz się, że... zranisz jego uczucia. Najważniejsze jest dla ciebie poświęcanie się dla innych, bo chcesz czuć się superbohaterem. Nie zwracasz uwagi na to, że ponosisz za to ogromną cenę i tracisz siebie.

7. Ciągle dajesz, ale nie potrafisz brać

Jesteś pierwszy do pomocy i przysług – nawet za cenę własnego komfortu – ale masz problem z ich przyjmowaniem. Trudno ci poprosić o pomoc, a gdy ktoś ci ją oferuje, albo odmawiasz, albo czujesz się "przegrywem". Masz wrażenie, ze kogoś wykorzystujesz, podczas gdy przecież ty wykorzystujesz siebie nieustannie i to po to, żeby czuć się lubianym. "Poświęcanie się może karmić twoje jestestwo, ale może również prowadzić do męczeństwa" – ostrzega terapeutka Erika Myers w Healthline.

8. Czujesz się odpowiedzialny za uczucia innych

Masz błędne przekonanie, że odpowiadasz za emocje i uczucia innych ludzi. Chcesz ich uszczęśliwiać, bo wierzysz, że wtedy będą cię lubili i cenili. Ktoś jest smutny albo zły? "To na pewno moja wina i muszę to zmienić". Tymczasem nie odpowiadamy za emocje innych ludzi – każdy kontroluje je sam.
Czytaj także: Syndrom DDD może rujnować związki. "Wolą zerwać znajomość, niż zostać zdemaskowanym"

9. Potrzebujesz nieustannych pochwał

Każdy z nas lubi komplementy i pochwały. Jednak people pleaser uzależnia od nich całą swoją wartość i sens istnienia, dlatego jest gotowy na "złożenie siebie na ołtarzu". To potrafi być bardzo niebezpieczne. "Chęć zadowolenia innych może być szkodliwa dla nas samych i, potencjalnie, dla naszych relacji, gdyż pozwalamy, aby pragnienia innych ludzi były ważniejsze, niż nasze własne" – podkreśla terapeutka Erika Myers w Healthline.

10. Przystosowujesz się do innych

Twoja mama upiekła ciasto i zjadasz piec kawałków, żeby ja uszczęśliwić. Koledzy z klasy idą na wagary i idziesz z nimi, mimo że nie masz ochoty. Umawiasz się z przyjaciółką i, mimo że jesteś abstynentką, wypijasz pół butelki wina, żeby ją pocieszyć. Twoje pragnienia i potrzeby są zupełnie nieważne, liczą się tylko inni i ich zadowolenie – w tym przypadku z ciebie.

Jak to zmienić? Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie schematów swojego postępowania. Później czeka cię praca nad sobą, w której może pomoc ci terapeuta, jeśli czujesz, że sam nie zmienisz toku swojego myślenia i wzorów zachowania. Najważniejsze to postawienie siebie na pierwszym miejscu, ustanowienie granic w relacjach z innymi ludźmi i bycie życzliwym wtedy, kiedy naprawdę chcesz tę życzliwość okazać. Skorzystasz na tym i ty, i twoi bliscy.