Nie widzą świata poza Tuskiem. Nie zgadniecie, ile razy nazwisko szefa PO padło w "Wiadomościach"

Alicja Cembrowska
Najogólniej: czeka nas polityczna wojna. TVP poświęciło cały weekend na komentowanie kongresu PiS i powrotu Donalda Tuska w ramiona Platformy Obywatelskiej. Tylko w dzisiejszym wydaniu "Wiadomości" nazwisko lidera PO padło ponad 30 razy, jednak o wiele ciekawszy okazał się kontekst, w jakim publiczny nadawca zaprezentował polityka.
Donald Tusk głównym tematem "Wiadomości" TVP Zrzut z ekranu/wiadomosci.tvp.pl
Nie był to klasyczny wakacyjny weekend. W polskiej polityce wiele się działo, a TVP skrupulatnie, acz jak zwykle "po swojemu" odnotowało najważniejsze wydarzenia. Nie zabrakło zatem pochwał dla partii rządzącej, która staje na rzęsach, by Polacy stawali się coraz bardziej zamożni i kadrów z VI kongresu Prawa i Sprawiedliwości, na którym Jarosław Kaczyński podsumował sześć lat (wspaniałych) rządów swojej partii.

Najwięcej uwagi poświęcono jednak powrotowi Donalda Tuska na polską scenę polityczną. Internauci żartują nawet, że w końcu Rafał Trzaskowski odetchnie z ulgą, bo przestanie być główną gwiazdą "Wiadomości", odpowiedzialną za wszystkie możliwe katastrofy i wypadki.
Pałeczkę pierwszeństwa (i to nie tylko w PO), przejął teraz Donald Tusk. Zarówno we wczorajszym, jak i dzisiejszym głównym wydaniu "Wiadomości" trudno trafić na zdanie, w którym by nie padło nazwisko lidera Platformy Obywatelskiej.


Najlepiej podsumował to jeden z twitterowiczów: "Tusk, Tuska, Tusk, Tusk, Tusk przyjaciel Niemiec, Tuska, Tusk, Tuskowi, Tusk, Tusk przyjaciel Putina, za czasów PO-PSL wpuszczali emigrantów, Tuska, Tusk, Tusk, koncertowa trasa dwójki". W wydaniu z 4 lipca naliczyłam 30 "tusków", chociaż internauci twierdzą, że było tego więcej. Niektórzy żartują, że niebawem ruszy pasmo "TVP Tusk". Obawiam się jednak, że w ten weekend wykorzystano 90 proc. materiałów na byłego premiera. Dziennikarze TVP przypomnieli, że Tusk chciał "sprzedać Rosjanom Lotos" i oddał im śledztwo smoleńskie, że obraca się wśród przyjaciół Putina, przywołano także wszystkie możliwe afery, zrobiono zbliżenie na zaciśniętą piąstkę, nawiązano do nepotyzmu... Kluczowe jednak okazało się "powiązanie niemieckie".
W "Wiadomościach" przywołano materiał niemieckiej telewizji, w którym Tusk mówi po niemiecku (w tym dwa razy użył słów "für Deutschland"!), a korespondent Cezary Gmyz komentuje, że "widać, że Niemcy mają nadzieję, że Tusk zdobędzie władzę w Polsce". Przy tej okazji nawiązano również do kryzysu migracyjnego, który udało się w naszym kraju "opanować", dopiero gdy władzę przejął PiS.

Najciekawszym wątkiem jest jednak nazwanie PO "partią autorytarną" – bo gdy wrócił Tusk, to nagle odsunięto Trzaskowskiego (zbliżenie na smutną minę) – i to w weekend, gdy Jarosław Kaczyński został nowym-starym prezesem PiS. Bo był jedynym kandydatem.