To przez was Polacy się boją. Jeśli nas zamkną, zaszczepieni wam tego nie darują

Katarzyna Zuchowicz
Nie trafiały do nich żadne medyczne argumenty, opinie lekarskich autorytetów, raporty, czy badania naukowe. Od miesięcy bombardowali nas spiskowymi pseudoteoriami i bredniami rozpowszechnianymi w sieci, śmiejąc się w twarz zaszczepionym Polakom, lekarzom i władzom tego kraju. Jeśli pandemia się rozszerzy, będziemy mogli im za to podziękować. Również tym, którzy do tego dopuścili.
Justyna Socha i inni antyszczepionkowcy od miesięcy rozsiewali fake newsy o szczepieniach fot. Marek M Berezowski/REPORTER

Poniższy tekst jest elementem naszej akcji związanej ze zbliżającą się IV falą koronawirusa w Polsce. Z naszego cyklu dowiesz się m.in. jak niebezpieczny jest nadal koronawirus, dlaczego należy się szczepić i jakie są prognozy dla Polski oraz świata. Zachęcajmy też do szczepień – niech każdy z nas namówi chociaż jedną osobę. Dla naszego wspólnego dobra.



To przez nich wielu Polaków boi się czwartej fali pandemii. Gotują się na myśl o możliwości kolejnego lockdownu, zamknięcia szkół i swoich biznesów. Boją się, że znów zamknięte będą szpitale i pojawią się problemy z najprostszymi badaniami, o zabiegach ratujących życie nie wspominając. Szlag ich trafia, że są ludzie, przez których wszystko znów może się zatrzymać i z tego pandemicznego bagna jeszcze długo nie wyjdziemy.


Część z tych, którzy się nie zaszczepili, kwestionuje szczepionki w ogóle. Część z nich to ci, którzy wychodzą na ulice, bo za nic nie dadzą się zaszczepić. Część niezaszczepionych boi się konkretnych, nowych, szczepionek przeciwko COVID-19. A część "tylko" się waha, co zrobić, bo narracja antyszczepionkowa skutecznie zasiała w nich wątpliwości.

Z mitami, które rozpowszechniają antyszczepionkowcy, od miesięcy rozprawiają się lekarze i inni eksperci. Nawet strona rządowa gov.pl dokładnie opisuje i obala 10 fake newsów, które prezentują. "Dementujemy nieprawdziwe informacje na temat szczepionek. Zakładka będzie na bieżąco aktualizowana. Szukasz informacji o szczepionce? Korzystaj ze sprawdzonych źródeł" – apeluje.

Jak głową w mur.

"Uważam, że powinno się zmienić prawo. Jeżeli komuś jest oferowana szczepionka przeciw koronawirusowi za darmo, a jej nie przyjmuje, to niech płaci za leczenie COVID-19. Powinny być pełne konsekwencje takich decyzji" – stwierdziła raz dr Lidia Stopyra, specjalista w leczeniu chorób zakaźnych z krakowskiego Szpitala im. Żeromskiego. W rozmowie z Onetem mówiła, że nie widzi powodu, aby ignorantom niezaszczepionym ratować życie, kosztem tych ludzi, którzy się zaszczepili, a mają inne choroby.

Nic nie pomaga. Efekt narodowy wciąż jest jeden i ten sam – gdy szczepionki są darmowe i na wyciągnięcie ręki, gdy nawet Kościół włączył się w zachęty, w niemal 40-milionowym kraju w pełni zaszczepiło się ok. 45 proc. społeczeństwa.

To za mało, by w Polsce można było osiągnąć próg odporności zbiorowej w starciu z wirusem Delta, którym starszeni jesteśmy od tygodni. W tej chwili, według ekspertów, wynosi on ok. 85-90 proc. Czy przez antyszczepionkowców kiedykolwiek uda nam się "dobić" choćby do 70 proc.? Tyle trzeba, by osiągnąć próg odporności populacyjnej na pierwotnego wirusa. Ale nawet tu przed nami wciąż jeszcze długa droga.
I może aż chciałoby się powiedzieć w złości: nie chcesz, to się nie szczep. Jak chcesz chorować, to choruj. Chcesz, by ktoś z twoich bliskich trafił do szpitala? Nie życzymy ci tego, ale twój wybór, sam ponoś konsekwencje swoich decyzji.

Tylko tu już nie chodzi o ciebie, ale o całe społeczeństwo. Niezaszczepiony jesteś większym zagrożeniem niż zaszczepiony – tak widzą to zaszczepieni. Ludzie się ciebie boją, bo stwarzasz większe ryzyko zakażenia. Nie chcą przebywać z tobą w jednym pomieszczeniu. Przez ciebie znów możemy być zamknięci. Jak się zaszczepisz, możemy tego uniknąć. Dlatego daj bezpiecznie żyć innym i najlepiej się zaszczep. Jest większa szansa, że wszyscy razem, i szybciej, wrócimy do normalności.

Tylko, czy nie jest za późno na przekonanie najbardzej zaciekle nastawionych ludzi? W najsłabiej zaszczepionych gminach w kraju do tej pory zaszczepiło się niewiele więcej niż 20 proc. mieszkańców.

Kto do tego dopuścił


Pytanie, jak to się stało. Dlaczego nikt wcześniej nic z tym nie zrobił, widząc jak antyszczepionkowcy rosną w siłę, jak rozsiewają w internecie fake newsy, jak się panoszą, podburzają nastroje, jak organizują marsze wolnościowe przeciw obostrzeniom, bez zachowania jakichkolwiek norm sanitarnych? Przecież to trwało miesiącami na oczach całej Polski. – Jeśli inne narody chcą dezynfekować ręce, chcą mierzyć temperaturę co godzinę, mogą sobie to robić. Ale Polacy mają własne państwo, własny rozum i tu nie musi być tak, jak tam! COVID-19 jest taką samą chorobą jak każda inna! – grzmiał na tych wiecach piosenkarz Ivan Komarenko.

– Przerażają mnie ludzie, którzy poddali się tej bezczelnej propagandzie i chcą się szczepić preparatami przeciwko chorobie, która stwarza zagrożenie na poziomie ostrej grypy – przemawiał w Katowicach na początku marca.

On, Justyna Socha, Grzegorz Braun z Konfederacji i inni przeciwnicy szczepień już wiosną na ulicznych wiecach pokazywali Polakom, co myśleć o szczepionkach. Nikt nie reagował.

Braun z grupą antyszczepionkowców zakłócił nawet konferencję prasową ministra zdrowia w Jeżowie na Podkarpaciu, gdzie Adam Niedzielski pojechał, by zachęcać do szczepień.

W niektórych miastach pojawiły się billboardy z napisem #OD(SZ)CZEP SIĘ, prowadzona była niemal zmasowana akcja przeciwko szczepieniom.

Ze strony rządu nie było zdecydowanej reakcji. Dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. koronawirusa Naczelnej Rady Lekarskiej, stwierdził w lipcu, że w Polsce przespano pewien moment, bo tych ludzi nie da się przekonać loteriami i innymi bonusami. W ich przypadku potrzebna jest rozmowa na argumenty.

"Potrzebna jest grupa osób, która przekona na podstawie merytorycznych dyskusji. Uważam, że przespano ten moment koło marca. Należało uruchomić kampanię edukacyjną" – mówił w rozmowie z rp.pl.

"To działanie na szkodę bezpieczeństwa"


Dziś, gdy jesteśmy straszeni czwartą falą pandemii, gdy mamy świadomość, ilu Polaków się nie zaszczepiło, możemy tylko przypominać, jak całymi miesiącami narracja antyszczepionkowa w Polsce dojrzewała, nasilała się i wręcz rozlewała w internecie. Dotarła do telewizji. Jaka burza wybuchła, gdy Polsat zaprosił do studia psychiatrę dr Katarzynę Ratkowską, która mówiła, że amantadyną wyleczyła 1/3 swoich pacjentów chorych na COVID-19?

Ta retoryka doprowadziła też do agresji, którą najpierw widzieliśmy w Grodzisku Mazowieckim, a potem w innych miejscach.

W Zamościu sprawca podpalił państwową stację sanitarno-epidemiologiczną i punkt szczepień. – Doszło do bandyckiego aktu. Nie będzie żadnej tolerancji – zareagował premier Morawiecki. "Rząd idzie na wojnę z antyszczepionkowcami. Będą nowe przepisy" – zareagowały media.

Tyle, że antyszczepionkowa retoryka dotarła już wcześniej nawet do Sejmu, gdzie przeciwnicy szczepień stworzyli Parlamentarny Zespół ds. Sanitaryzmu z Anną Siarkowską na czele. – To działanie na szkodę państwa i bezpieczeństwa obywateli – oceniała w rozmowie z naTemat posłanka KO Monika Rosa. Wielu nie dowierzało, że coś takiego powstało w Sejmie. A jednak.
Sam prezydent Andrzej Duda dał taki sygnał ws. szczepień, że wielu złapało się za głowę. W innych krajach prezydenci zdecydowanie apelowali do swoich narodów o szczepienia. – Najlepszą rzeczą, jaką możecie zrobić, by ochronić siebie i wasze rodziny, osoby, o które najbardziej dbacie, jest zaszczepienie się. Proszę, zaszczepcie się! – wzywał Amerykanów Joe Biden.

W Polsce najważniejsza osoba w państwie mówiła: – Powiem państwu otwarcie, ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie.

Albo: "Czy rzeczywiście możemy się cieszyć, że jest to efekt szczepienia, czy to jest to efekt po prostu tego, że takie, a nie inne, mamy warunki atmosferyczne, pogodowe, taka jest pora roku. W zeszłym roku nie mieliśmy szczepionki, a tych przypadków było tyle samo.
W lipcu prezydent powiedział wprost, że jest "za miękką perswazją, a nie przymusem". Stwierdził, że zaszczepił się, bo "taka była konieczność", związana też z wykonywaną przez niego funkcją". – Czy mi się to podoba, czy nie – usłyszeliśmy.

Straszyli NOP i zgonami


Dlatego dziś zdziwienie taką antyszczepienkową falą nikogo nie powinno dziwić. Ale też niech antyszczepionkowców nie zdziwi, że ludzie mają dość.

Od wiosny straszyli i niepożądanymi odczynami poszczepiennymi, i zgonami. "Chłopak 18 lat, 4 dni po zastrzyku. Wczoraj był pogrzeb. Zmarł we śnie... Czy kolejne będzie Twoje dziecko?" – pisała na przykład Justyna Socha, nie podając żadnych dowodów. O tym wpisie było głośno, bo kobieta podająca się za matkę zmarłego, poprosiła o jego usunięcie. A nie był jedyny.

Potem doszły protesty przeciwko szczepieniu dzieci. Liderka ruchu antyszczepionkowego grzmiała na FB: "Zatrzymajmy eksperymenty medyczne na dzieciach! Stop segregacji i dyskryminacji! Wolność dla każdej istoty ludzkiej".

Jej organizacja, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach "Stop NOP", zorganizowała nawet zbiórkę "na skargi na polski rząd przymuszający do szczepień – do sądów administracyjnych, do Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka".

W protest przeciwko szczepieniom dzieci włączyła się Fundacja Rzecznik Praw Rodziców Karoliny i Tomasza Elbanowskich. "Żądamy zaprzestania organizowania szczepień dzieci przez polski rząd i porzucenie nachalnej propagandy szczepienia dzieci niesprawdzonymi preparatami nowego typu, które nie zostały ostatecznie zatwierdzone nawet w stosunku do dorosłych" – napisali w czerwcu w oświadczeniu. Wreszcie oburzenie wywołała postawa Rzecznika Praw Dziecka. – Postawię takie pytanie, czy jest prawnie dopuszczalne eksperymentowanie z udziałem dzieci, bo de facto jesteśmy w fazie eksperymentu? Zadaję to pytanie w kontekście różnych powikłań i odporności długookresowej – mówił w Sejmie Mikołaj Pawlak.

On sam zapewniał potem, że nigdy nie był przeciwny szczepieniom obowiązkowym. Tłumaczył, że nie wyrażał swojego prywatnego zdania, tylko przekazywał pytania wątpiących. Ale efekt swoimi słowami zdążył wywołać. Tego już się nie cofnie.

Tak jak wpływu, jaki antyszczepionkowcy i wszyscy niezdecydowani/wahający się/niechętni (z różnych powodów) wobec szczepień mogą mieć na to, jak pandemiczna sytuacja rozwinie się w Polsce. Miejmy nadzieję, że nie będzie tak groźna, jaką nas straszą. Bo jeśli nas zamkną, wielu powie, że to dzięki wam. I tego ogromna, zaszczepiona, część społeczeństwa wam nie daruje.