Obrażała "tłustymi nóżkami", płacze po słowach o "zatłuszczonym łbie". Dr Oczkoś o łzach Kempy

Anna Dryjańska
Beata Kempa rozpłakała się w telewizji, bo w odpowiedzi na jej oskarżenia o "nienawiść do polskich symboli" Radosław Sikorski odpisał jej, że ma "zatłuszczony łeb". Ekspert ds. wizerunku dr Mirosław Oczkoś ocenił w podcaście poliTYka, że tweet Sikorskiego był skandaliczny, a łzy Kempy wyreżyserowane.
Europosłanka Beata Kempa rozpłakała się na antenie Polsat News, gdy komentowała słowa Radosława Sikorskiego pod jej adresem. Fot. screen / Polsat News


Podcast poliTYka – dr Mirosław Oczkoś



Dr Mirosław Oczkoś przyznaje, że oglądał występ Beaty Kempy w Polsacie z zawodowym zainteresowaniem. Przeanalizował go, korzystając z wieloletniego doświadczenia, które zdobył jako aktor, trener w obszarze wystąpień publicznych i ekspert ds. wizerunku.

Jego zdaniem Beata Kempa mogła poczuć się dotknięta słowami Radosława Sikorskiego, ale jej płacz na antenie był grą. Dr Oczkoś podkreśla, że emocją, która dominowała u europosłanki PiS była odraza – zapewne wobec przeciwnika politycznego.

Według dr. Oczkosia tweet Sikorskiego był skandaliczny, a łzy Kempy wyreżyserowane. – Ja bym nie zachęcał polityków, żeby szli w tę stronę – powiedział ekspert, komentując wpis byłego ministra spraw zagranicznych. Zdaniem gościa poliTYki wpis europosła może wynikać z jego temperamentu, który należy powściągnąć.

W opinii doradcy wizerunkowego są dwa główne powody tego, że osoby publiczne wyśmiewają wygląd ludzi, z którymi się nie zgadzają. Pierwszym może być to, że nie mają innych środków w swoim arsenale retorycznym. Drugim powodem - że zdają sobie sprawę, że w taki sposób można zadać najbardziej bolesny cios. Dr Oczkoś uważa, że po tak doświadczonym polityku jak Radosław Sikorski można oczekiwać większej samokontroli.

"Krokodyle łzy Kempy"



Dr Oczkoś podkreśla jednocześnie, że europosłanka PiS jest jedną z ostatnich osób, która powinna pouczać innych ws. kultury osobistej, a jej płacz w telewizji to 'krokodyle łzy".

– Beata Kempa jest w tej grupie posłów, która powinna stanąć na końcu kolejki do uzyskiwania pocieszenia za obrażanie. Sama uczestniczy w takiej nagonce od samego początku i jest w awangardzie osób obrażających innych ludzi – ocenił dr Mirosław Oczkoś.

Gospodyni programu Anna Dryjańska przypomniała, że w 2020 roku, gdy europoseł Robert Biedroń kandydował na prezydenta, Beata Kempa nazwała jego wieloletniego partnera, posła Krzysztofa Śmiszka, "kandydatką na pierwszą damę". Dziś Kempa, która po "zatłuszczonym łbie" krytykuje brutalizację języka polityki, nie chce przeprosić polityka Nowej Lewicy za drwiny z jego płci i orientacji. Przekonuje, że go nie obraziła.

Dziennikarka dodała, że kilka lat temu Beata Kempa obraziła ówczesnego rzecznika PiS Adama Hofmana, używając bliźniaczej obelgi, co Sikorski wobec niej – w gniewnym liście otwartym Kempa napisała, że Hofman ma "tłuste nóżki". Dziś członkini Solidarnej Poflski nazywa to "sympatycznym przekomarzaniem".

"Nienawiść do polskich symboli" kontra "zatłuszczony łeb"



Dr Oczkoś uważa, że Sikorski nie zyskał wizerunkowo na tym, że na słowa Kempy o "nienawiści do polskich symboli" odpowiedział "zatłuszczonym łbem". Z kolei Kempa też nic nie ugrała płacząc na wizji, bo nie zyskała nowych wyborców.

Ekspert podkreśla, że w obliczu ataków ad personam, na przykład zarzutu zdrady, trzeba odpowiedzieć bardziej inteligentnie niż atakujący. Inaczej ryzykuje się pogorszenie wizerunku.

Słowa Beaty Kempy, która na antenie Polsatu płakała, mówiąc, że martwi się o tym, jak tę całą awanturę zniosą jej dzieci, dr Oczkoś skwitował krótko: – A co mają powiedzieć dzieci osób, które są nazywane nieprawdziwymi Polakami, zdrajcami...?

Dodał też, że dziennikarze przyzwyczaili się do tego, że politycy z prawej strony sceny politycznych oskarżają rywali o zdradę państwa, dlatego obrażanie w ten sposób nie zyskuje równej uwagi co wyśmiewanie czyjegoś wyglądu.

Więcej dowiesz się z podcastu poliTYka.

OGLĄDAJ


POSŁUCHAJ