Poznali się w Sejmie i zakochali. Posłanka Gajewska: Życzę Patkowskiemu i Semeniuk dużo radości

Katarzyna Zuchowicz
Są małżeństwem od trzech lat, rodzicami trójki dzieci, które niedawno zrobiły furorę podczas ważnego wydarzenia PO. Poznali się w Sejmie i dziś są jedynym takim małżeństwem w parlamencie. Ale w historii to nie jedyni politycy, którzy właśnie w Sejmie znaleźli drugą połowę. – Życzę nowej parze rządowej dużo radości – mówi naTemat posłanka Kinga Gajewska o wiceministrach, których zaręczyny wzbudziły zainteresowanie w kraju.
Posłowie KO Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha poznali się w Sejmie. Dziś są małżeństwem i rodzicami trójki dzieci. Posłanka pokazała nam zdjęcie ze ślubu w 2018 roku. Fot. Kinga Gajewska


"Zaręczyny w rządzie Morawieckiego", "Wielka miłość w rządzie", "Dwoje wiceministrów od roku parą" – tak 13 grudnia zareagowały media w całej Polsce na informację o oświadczynach wiceministra finansów. Piotr Patkowski oświadczył się wiceminister rozwoju Oldze Semeniuk. – To miłość mojego życia – powiedział w rozmowie z "Super Expressem".


Zdradził, że poznali się w Kancelarii Premiera. – Najpierw byłem doradcą w gabinecie politycznym premiera, a później pracowałem w Centrum Analiz Strategicznych w KPRM. Olga z kolei była wtedy najbliższą współpracowniczką ministra Michała Dworczyka, a później została wiceministrem rozwoju. Od roku jesteśmy parą, a niedawno były oświadczyny — mówił Piotr Patkowski w rozmowie z gazetą.

Powiedział jeszcze, że ślubu w 2022 roku raczej nie planują: – Ale zobaczymy jak będzie.

"Love story w Sejmie"


W Sejmie jest już jedno takie polityczne małżeństwo. To posłanka KO Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha, jedyny przypadek, gdy małżonkowie poznali się w Sejmie, jaki w ogóle polscy parlamentarzyści pamiętają. Pobrali się w 2018 roku, mają troje dzieci, rok po roku.

Jak Kinga Gajewska zareagowała na zapowiedź kolejnego politycznego małżeństwa, tym razem w rządzie?

– Po pierwsze w miłości trzeba być bardzo czujnym, bo może przyjść znienacka i w najmniej spodziewanym miejscu albo momencie. I czasem trzeba się temu porwać. Życzę nowej parze rządowej dużo radości. Mam też kilka słów dla tych, którzy poszukują miłości, nawet w pracy. Przytoczę łacińską maksymę, którą warto się kierować. Audaces fortuna iuvat. Czyli odważnym szczęście sprzyja – mówi naTemat posłanka KO. "Love story w Sejmie", "Partyjna miłość" – pisano o niej i pośle Arkadiuszu Myrsze, gdy cała Polska się o nich dowiedziała. Ale ich koledzy z ław sejmowych wcześniej mieli swoje obserwacje.

– Kibicowaliśmy im patrząc na ich sympatyczne, wzajemne relacje. Od razu było widać, że jest między nimi jakaś chemia, że są sobą zainteresowani. Powiedziałabym, że to było takie uderzenie pioruna. Oboje od razu przypadli sobie do gustu, dużo czasu spędzali razem, dużo rozmawiali. I myśleliśmy, że może być z nich para. Wydawało nam, że jak najbardziej do siebie pasują i między sobą wymienialiśmy takie zdanie. Chyba się nie myliliśmy, o czym świadczy fakt, że pobrali się, mają troje dzieci – wspomina dziś posłanka KO Elżbieta Gapińska.

Poza nimi nie pamięta żadnej innej takiej pary w Sejmie.

"Weekendy spędzamy rodzinnie"


Ich ślub odbył się po cichu, uroczystość miała charakter skromny i rodzinny, z polityków obecny był jedynie Borys Budka i Rafał Trzaskowski. Ale i tak informacja przedostała się do mediów. Na prawicy nie brakowało nienawistnych komentarzy. Czy w ogóle było im trudno? Na sejmowym świeczniku i na oczach Polski?

– Nie! Nie można się przejmować takimi rzeczami. To jest nasze życie. Każdej dziewczynie i chłopakowi życzę, żeby decyzję życiową o tym, z kim chcą być i jak chcą żyć, podejmowali sami. Nikt za nich nie przeżyje ich życia. Sami muszą wiedzieć, czego chcą. Jesteśmy tylko ludźmi. I tak samo kochamy, tak samo się denerwujemy. Czasem tak zdarza, że ludzie zakochują się w pracy – mówi Kinga Gajewska.

Dziś do tej pracy przyprowadzają swoje dzieci. Cała trójka była obecna podczas Rady Krajowa Platformy Obywatelskiej i zrobiła furorę. Mała Lilka skradła szczególną uwagę Donalda Tuska. – Weekendy spędzamy rodzinnie. Moi rodzice są jeszcze aktywni zawodowo. Rodzice Arkadiusza są w Toruniu. Wychowujemy dzieci sami – mówi naTemat posłanka Gajewska.

Elżbieta Gapińska: – Chyba mieliśmy rację. Na pewno do siebie pasują. Jak obserwuję ich jako małżeństwo, to uważam, że jest bardzo wzorowe. Bardzo widać, że się kochają, że kochają dzieci. Są bardzo troskliwi, widać ich wzajemne relacje i relacje wobec dzieci.

Małżeństwo posłów PiS


Ile jeszcze, choć trochę, podobnych historii kryje Sejm? W 2002 roku ślub swoich posłów świętował PiS. Na ślubnym kobiercu stanęli wówczas 55-letnia posłanka z Łodzi Elżbieta Więcławska i 58-letni poseł ze Szczecina Jacek Sauk, który był wdowcem. Jak donosiły media, połączyła ich praca w sejmowej Komisji Kultury.

– Mieliśmy dla nich prezent, były życzenia od klubu. Ten związek to przykład na to, że sejmowy romans może zakończyć się czymś bardzo sympatycznym – cytowano posła Marka Suskiego.

Portal Łódź.NaszeMiasto.pl donosił:

"Stali się jednocześnie pierwszą parą w historii polskiego parlamentu, którą połączyło uczucie, zrodzone w sali obrad. Świadkiem był Jarosław Kaczyński, szef klubu parlamentarnego PiS. – Gdyby nie namówił nas do udziału w wyborach, to byśmy się nie spotkali – podkreślał Jacek Sauk wznosząc toast, już z obrączką na palcu". Czytaj więcej

Janusz Wojciechowski, dziś komisarz UE ds. rolnictwa, wtedy wicemarszałek Sejmu, przemówił: – Życzę, aby Sejm był dla was drugim domem, ale dom nie był drugim Sejmem. Za całe 510 lat polskiego parlamentaryzmu nie ręczę, ale w historii nowożytnej na pewno nie było takiego wydarzenia.

Poznali żony w rządzie/Sejmie


Poza tym małżeństw sejmowych może więcej nie było, ale byli politycy, którzy w sejmowych, czy rządowych korytarzach, znaleźli swoje drugie połowy. Na przykład senator Michał Kamiński w 2001 roku – w Lahti w Finlandii podczas konkursu skoków narciarskich, w którym występował Adam Małysz – poznał asystentkę ówczesnego premiera Jerzego Buzka, która potem została jego żoną.

"Miałem bardzo wcześnie rano lot rejsowy, a wtedy była taka praktyka, że politycy mogli się załapać na powrót z premierem, jeśli były wolne miejsca w samolocie rządowym. Jerzy Buzek powiedział mi, żebym porozmawiał o tym z panią Anią, która odpowiada za protokół dyplomatyczny. Pokazał mi Anię, która stała na balkonie. Podszedłem do niej i… po ośmiu dniach się oświadczyłem. Przyjęła oświadczyny, zresztą do dziś się temu dziwię" – mówił w rozmowie z "Faktem" na początku tego roku.

Poseł Paweł Szramka z koła poselskiego Polskie Sprawy swoją żonę poznał w Sejmie. – Justyna pracowała wtedy dla wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki. Nie była politykiem, pracowała w biurze. Jak czasem zachodziłem do gabinetu, widziałem tę piękną, inteligentną, istotę, która skradła moje serce. I tak już zostało – wspomina rozmowie z naTemat.

Dziś jego żona pracuje w innym miejscu, ale ze sprawami Sejmu jest na bieżąco. – Często pyta, co słychać w Sejmie, rozmawiamy o polityce – mówi poseł.

Czego życzyłby wiceministrowi finansów i wiceminister rozwoju? – Życzę wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia i miłości. Osobiście za bardzo nie znam ani ministra Patkowskiego, ani pani minister. Życzę im, żeby do siebie pasowali. Skoro taka miłość zakwitła w ramach Zjednoczonej Prawicy, to niech kwitnie – mówi.

Śmieje się, że politycy to też ludzie. – Sejm to jest normalne miejsce. Pracuje tu masa ciekawych ludzi – w Kancelarii Sejmu, w biurze hotelu poselskiego, w dziale finansów itp. – zauważa. Jak wszędzie, można spotkać bratnią duszę. Ale przyznaje, że podobnych, miłosnych, historii nie słyszał wiele.

– Chyba większość posłów jest w takim wieku, że małżeństwo ma już za sobą. Z tego może wynikać to, że takie historie jak moja, czy kolegi posła Myrchy, to raczej rzadkość – mówi.

Swego czasu głośno było też o dwóch sejmowych romansach. Historię Ryszarda Petru i Joanny Schmidt z Nowoczesnej pamiętają chyba wszyscy.

Z kolei w 2008 roku opinia publiczna dowiedziała się o związku posłów SLD Anity Błochowiak i Wojciecha Pomajdy. "Romans budził duże kontrowersje, bo Pomajda miał wówczas żonę, z która wychowywał dwójkę dzieci. Finalnie okazało się, że Pomajdę i Błochowiak połączyło naprawdę silne uczucie. W 2009 roku urodziło im się pierwsze dziecko, a trzy lata później na świat przyszła kolejna latorośl" – opisywał "Super Express".

Ale to już zupełnie inna historia.