"Widać, że zaczęła się szorstka przyjaźń". Krzysztof Śmiszek komentuje weto prezydenta

Diana Wawrzusiszyn
– Chociaż Andrzej Duda był przez lata posłusznym wykonawcą poleceń Jarosława Kaczyńskiego, to widać, że w drugiej kadencji podjął po raz pierwszy decyzję, która nie uderza w prawa obywatelskie, co nie jest po myśli prezesa – ocenia w rozmowie z naTemat.pl poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
Krzysztof Śmiszek komentuje weto prezydenta Andrzeja Dudy. Fot. Jakub Kaminski/East News

Krzysztof Śmiszek o decyzji Andrzeja Dudy

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, Andrzej Duda przekazał, że podjął decyzję o zawetowaniu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji tzw. Lex TVN i skierowaniu jej do ponownego rozpatrzenia przez Sejm.

– Odmawiam podpisania nowelizacji ustawy i kieruję ją do Sejmu. To znaczy, że tę ustawę wetuję i zamykam ten temat – ogłosił.

Decyzję prezydenta komentuje dla naszego portalu poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
– To jest jedyna słuszna decyzja w demokratycznym państwie, które powinno chronić z całą swoją mocą podstawowego prawa obywatelskiego, jakim jest prawo do informacji. Przedstawiona ustawa przez PiS uderzała w podstawową wolność każdej Polki i każdego Polaka, czyli pozyskiwania informacji z niezależnego źródła – ocenia Krzysztof Śmiszek.
Czytaj także: Bronisław Komorowski dla naTemat o wecie Andrzeja Dudy. "Myślałem, że się nie odważy"

"Wojna na górze"

Polityk zwraca również uwagę na polityczne skutki decyzji Andrzeja Dudy. Zawetowaniem ustawy prezydent pokazał, że stawia się Jarosławowi Kaczyńskiego, co może doprowadzić na linii prezydent - prezes PiS.


– Widać, że zaczyna się wojna na górze. Środowisko prezydenta i zaplecza rządowego ma coraz mniej ze sobą wspólnego. Chociaż Andrzej Duda był przez lata posłusznym wykonawcą poleceń Jarosława Kaczyńskiego, to widać, że w drugiej kadencji podjął po raz pierwszy decyzję, która nie uderza w prawa obywatelskie, co nie jest po myśli prezesa. Widać, że zaczęła się szorstka przyjaźń, że tej współpracy będzie coraz mniej.
Krzysztof Śmiszek

Ustawa medialna nie jest pierwszym przykładem. Widzimy, jak bardzo blokowane są ustawy sądowe wymarzone przez Zbigniewa Ziobrę, a nieaprobowane przez Andrzeja Dudę. Nie ze względu na niezgodność z konstytucją, lecz ograniczenie kompetencji prezydenta. Mamy szorstką przyjaźń, mamy wojnę na górze. A to wszystko nie w trosce o Polki i Polaków, tylko w trosce o własne zaplecze i interesy polityczne.

Prezydent usłyszał głos Polaków?

Zawetowanie ustawy przez prezydenta, poprzedziły liczne protesty. Polacy w całej Polsce wyszli na ulicę, żeby zademonstrować swój przeciw wobec ataku na wolne media. Największy protest odbył się w Warszawie, przed Pałacem Prezydenckim. Przemawiali na nim min. Donlad Tusk, Adam Bodnar i przedstawiciele opozycji parlamentarnej.

– Prezydent od lat udaje, że nie słyszy protestów w sprawie praw kobiet czy w obronie sądownictwa, ale każdy minimalnie myślący polityk, widząc dziesiątki tysiące ludzi na ulicach i miliony podpisów pod petycjami, musi wziąć sobie to do serca – mówi nam Krzysztof Śmiszek.

– Andrzej Duda jest w trakcie drugiej kadencji, więc pewnie chce czymś zapisać się w pamięci Polaków. Na razie zapisała się jako posłuszny wykonawca woli Jarosława Kaczyńskie, bezwolny prezydent, momentami groteskowy. Pewnie usłyszał też głosy protestów dziesiątków tysięcy ludzi, które domagały się wolności informacji. Myślę, że też mogło to na niego wpłynąć – dodaje polityk.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut