Uchwycone na kliszy chwile przed śmiercią. 5 zdjęć, które kryją przerażające historie

Maja Mikołajczyk
Fotografie zrobione chwilę przed tragedią czy śmiercią nie zawsze zapowiadają nadchodzący dramat – czasami wyglądają wręcz przerażająco zwyczajnie. Oto 5 zdjęć, za którymi kryją się straszne historie.
Oto 5 zdjęć, za którymi kryją się wywołujące dreszcze historie [ZDJĘCIA]. Fot. zdjęcie archiwalne
5 zdjęć, które kryją przerażające historie

5.Zamach w Omagh.

Zamach w Omagh w Irlandii Północnej przeprowadzony przez IRA.Fot. zdjęcie archiwalne
Gdyby mężczyzna w żółtym swetrze wiedział, co znajduje się w stojącym nieopodal czerwonym samochodzie, raczej nie pozowałby obok niego z dzieckiem na ramionach.


Znajdujący się na zdjęciu Vauxhall Cavalier został skradziony dwa dni wcześniej z irlandzkiego miasta Carrickmacross. RIRA, czyli nacjonalistyczna organizacja terrorystyczna napakowała samochód ponad 200 kg materiałów wybuchowych, podmieniła tablice na brytyjskie i 15 sierpnia 1998 roku przekroczyła autem granicę Irlandii Północnej.

Zamach był aktem sprzeciwu wobec porozumienia wielkopiątkowego, którego celem było rozwiązanie konfliktu w Irlandii Północnej. Początkowo RIRA chciała zdetonować ładunki przy sądzie w Omagh, jednak ponieważ nie było tam miejsca, samochód-pułapkę ostatecznie zaparkowano przy Lower Market Street.

Wybuch nastąpił po godzinie 15, zabijając na miejscu 21 osób. Kolejne 8 zmarło w drodze do szpitala. Wspomniane zdjęcie zostało wykonane dosłownie chwilę przed detonacją – sfotografowany mężczyzna i chłopiec przeżyli, jednak ich fotograf nie miał już takiego szczęścia.

4. Samobójstwo w hotelu Genesee.

Samobójstwo kobiety, która rzuciła się w 1942 roku z hotelu Genesee w Nowym Jorku.Fot. zdjęcie archiwalne
Już samo patrzenie na to zdjęcie przyprawia o dreszcze, gdyż łatwo się domyślić, w jakiej sytuacji zostało zrobione – chociaż podobno w przeprowadzonym przy jego użyciu badaniu psychologicznym, 96% osób nie zauważyło spadającej kobiety.

Zdjęcie 7 maja 1942 roku w Buffalo w stanie Nowy Jork wykonał Russel Sorgi, fotograf wracający do redakcji "Buffalo Courier Express", w której pracował. Tym razem wybrał inną drogę niż zwykle, a gdy zauważył mijające go radiowozy, ruszył za nimi z zawodowej ciekawości.

Policyjne samochody zatrzymały się pod hotelem Genesee przy Main Street 530. Spostrzegawczy Sorgi od razu wypatrzył kobietę siedzącą na parapecie przed oknem na ósmym piętrze.

Fotograf zrobił jej zdjęcia, gdy jeszcze wahała się, czy skoczyć. Chwilę później jednak pomachała do tłumu i rzuciła się na ulicę. Gdy Sorgi nacisnął migawkę, robiąc słynne zdjęcie, towarzyszyły mu piski i krzyki przerażonych przechodniów.

Samobójczynią okazała się Mary Miller, która chwilę przed samobójstwem zameldowała się w hotelu. Zdjęcie, rejestrujące chwilę przed jej śmiercią, zostało zatytułowane "Przygnębiona rozwódka", jednak Mary nigdy miała męża.

Kobieta mieszkała z siostrą, której w dniu śmierci powiedziała, że jedzie odwiedzić krewnych w Indianie. Motywu samobójstwa Mary nigdy nie udało się poznać.

3. Strzelcy z Columbine.

Zdjęcie szkolne, na którym są Eric Harris i Dylan Klebold – strzelcy z masakry w Columbine.Fot. zdjęcie archiwalne
Niby zwyczajne szkolne zdjęcie... Ale nie do końca. Ta fotografia zrobiona pod koniec lat 90. pochodzi bowiem z Columbine High School – liceum, które w 1999 roku zasłynęło jedną z największych strzelanin na terenie szkoły w historii Stanów Zjednoczonych.

Jak można się więc domyślić, na zdjęciu znajdują się także strzelcy, czyli 18-letni wówczas Eric Harris oraz 17-letni Dylan Klebold, którzy znajdują się w lewym górnym rogu fotografii. Łatwo ich rozpoznać – jako jedyni mają na nosach czarne okulary. Co chyba najbardziej przerażające, oni i ich koledzy pozują udając, że oddają strzały z broni...

Zdjęcie zostało wykonane 4 marca 1999 roku, czyli nieco ponad miesiąc przed zamachem z 20 kwietnia 1999 roku, w którym Harris i Klebold zamordowali 12 uczniów w wieku od 14 do 18 lat i jednego nauczyciela oraz ranili 24 osoby. Sprawcy jeszcze przed przyjazdem policji popełnili samobójstwo.

Zamach wywołał tak zwany Efekt Columbine, którym określa się zbiorczo wszystkie reperkusje masakry w liceum w Kolorado. Należą do nich m.in. zwiększone środki bezpieczeństwa w szkołach (wykrywacze metalu umożliwiające wykrycie broni palnej) czy zmiany w policyjnej taktyce, biorące pod uwagę zachowania tzw. "aktywnego strzelca", który wielokrotnie zmienia swoją pozycję szukając ofiar.

Najbardziej tragicznym skutkiem masakry w Columbine są jednak zamachy czy zabójstwa naśladowców, wśród których wymienia się także Łukasza W. z Chełmna oraz Marka N. z Brześcia Kujawskiego. Do ataków inspirowanych Columbine zalicza się ponad 60 ataków przeprowadzonych po feralnym 20 kwietnia 1999 roku.

2. Umieranie Omayry Sánchez.

Dziennikarze i ratownicy mogli jedynie bezsilnie patrzeć, jak znajdująca się na zdjęciu Omayra Sánchez umiera. 13-letnia dziewczynka była jedną z ofiar erupcji kolumbijskiego wulkanu Nevado del Ruiz, do której doszło 13 listopada 1985.

W wyniku wybuchu przez miasto Armero przetoczyła się lawina błotna, zabijając niemal 25 tys. osób. Kiedy znaleziono Omayrę, dziewczynka była zanurzona po szyję w mętnej wodzie i nie mogła się wydostać przez gruzy zniszczonego domu oraz oplatające jej nogi ramiona zmarłej ciotki.

Omayra umierała na oczach świata przez trzy dni. Ratownicy z Czerwonego Krzyża apelowali do kolumbijskich władz o pomoc dla 13-latki m.in. przy wypompowaniu wody, jednak bezskutecznie.

Ich własne próby ratowania dziewczynki okazały się bezskuteczne, więc jedyne, co mogli dla niej zrobić, to w miarę możliwości podawać jedzenie i towarzyszyć w odchodzeniu. Omayra zmarła 16 listopada 1985 około godziny 9.45 z powodu gangreny i hipotermii.

Słynne zdjęcie Kolumbijki wykonane przez francuskiego fotoreportera Franka Fourniera otrzymało prestiżową nagrodę Grand Press Photo oraz wywołało krytykę pod adresem kolumbijskiego rządu, który nie wykonał jakichkolwiek działań, by pomóc dziewczynce.

– Czułem, że jedyne, co mogę zrobić, to właściwie zdać relację z odwagi, cierpienia i godności dziewczynki oraz mieć nadzieję, że zmobilizuje to ludzi do pomocy tym, którzy zostali uratowani i ocaleni – powiedział Fournier po latach w rozmowie z BBC.

1. Przed uderzeniem pioruna.

Bracia McQuilken w Sequoia National Park chwilę przed uderzeniem pioruna.Fot. zdjęcie archiwalne
Był sierpień 1975 roku. Rodzeństwo McQuilken było na wycieczce w Parku Narodowym Sekwoi w górach Sierra Nevada w Kalifornii. Kiedy dotarli na szczyt wzgórza Moro Rock zauważyli, że ich włosy dosłownie stają dęba.

Bracia najpierw uwiecznili ten niezwykły fenomen robiąc zdjęcie Mary, a później to 15-latka wycelowała w nich obiektyw. Sekundę po naciśnięciu przez nią migawki, w rodzeństwo uderzył piorun.

"Błysk białego światła tak jasnego, jak spawanie łukowe, ogłuszająca eksplozja, uczucie nieważkości i unoszenia się nad ziemią. Sean upadł i skulił się na kolanach. Dym unosił się z jego pleców. Podbiegłem do niego i sprawdziłem puls oraz oddech. Wciąż żył" – tak po latach na swoim blogu relacjonował to zdarzenie Michael McQuilken, który gdy doszło do uderzenia miał 18 lat.

"Zgasiłem żar na jego plecach i łokciach, a później zaniosłem go na parking, gdzie podążyła za nami reszta grupy. Wszystkie włosy na jego ciele były całkowicie spalone i z tego, co mi powiedziano, nigdy nie odrosły. Był wtedy nieprzytomny i nie odzyskał przytomności przez około 6 miesięcy” – opisywał.

Mary i Michael mieli szczęście i wyszli z wypadku praktycznie bez szwanku. 12-letni wówczas Sean McQuilken doznał jednak rozległych oparzeń trzeciego stopnia, a w 1989 roku popełnił samobójstwo.

Może Cię zainteresować również:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut