Giertych przed komisją ws. Pegasusa. Wskazał na związek z inwigilacją Tuska
W środę przed senacką komisją nadzwyczajną w sprawie inwigilacji Pegasusem odbywa się wysłuchanie Romana Giertycha. Mecenas ma być jedną z osób, wobec których użyto oprogramowania do inwigilacji.
Jak dodał, przyczyną, dla której go inwigilowano, była inwigilacja Donalda Tuska. Zaznaczył, że był w stałym kontakcie z byłym premierem. – Daty tej inwigilacji pokrywają się z czasem, kiedy ważyła się kwestia startu w wyborach prezydenckich Tuska. Przestano mnie inwigilować akurat wtedy, gdy PiS był pewny, że Tusk nie będzie kandydował – wskazywał.
Mecenas wyraził też przekonanie, że inwigilowano go nawet na terytorium Włoch i Watykanu. Ma się to pokrywać z datami, przekazanymi przez Citizen Lab.
Dopytywany o okres inwigilacji były polityk zaznaczył, że reprezentował Geralda Birgfellnera. Chodzi o głośną sprawę z budową dwóch wież. – To postępowanie trwało od lutego 2019 do połowy października 2019 roku – wyliczył.
Giertych: Działa zorganizowana grupa do zastraszania opozycji
Giertych przed komisją przywołał m.in. sprawę byłego szefa CBA Pawła Wojtunika. Kilka dni temu ktoś zadzwonił w nocy do jego córki i przekazał "informację" o jego rzekomej śmierci.
Mecenas nawiązał ponadto do senatora Krzysztofa Brejzy, który także miał paść ofiarą Pegasusa. – W ramach służb specjalnych działa zorganizowana grupa zajmująca się zastraszaniem opozycji – podsumował.
Zdaniem Giertycha, lider Agrounii Michał Kołodziejczak jest oczywistym przedmiotem zainteresowania służb. – Agrounia może zabrać pewne procenty PiS-owi w wyborach powszechnych – zauważył.- Rozmawiając z ekspertami z CitizenLab, dowiedziałem się, że większość podsłuchów Pegasusem na świecie nie jest stosowana wobec opozycji, ale wobec osób z obozu rządzącego. Około 80 proc. stosowanych jest wobec swoich.
Giertych pod koniec wysłuchania powtórzył jeszcze, że "polską prokuraturą i służbami rządzi zorganizowana grupa przestępcza". Zapowiedział też podjęcie wszelkich możliwych kroków prawnych w Polsce i za granicą.
– Nikt nie miał prawa mnie podsłuchiwać, wchodzić do mojej skrzynki, niczego z niej ściągać, nie miał prawa robić stenogramów, nie miał prawa ich przekazywać komukolwiek i publikować. Każde z tych działań to przestępstwo – wyjaśniał Giertych.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut