Putin za wszelką cenę chce zabić Zełenskiego, bo jest antysemitą? Żydowski duchowny komentuje

Anna Dryjańska
04 marca 2022, 16:18 • 1 minuta czytania
Czy i jaką rolę odgrywa antysemityzm podczas wojny Rosji przeciwko Ukrainie? Jak wynika z doniesień "Times of London" od początku nowej inwazji siły rosyjskie już trzy razy organizowały zamach na Wołodymyra Zełenskiego, prezydenta Ukrainy. Czy w zaciekłych staraniach Putina, by go zabić, ma znaczenie to, że Zełenski jest ukraińskim Żydem?
Dyktator Rosji Władimir Putin podczas wideokonferencji ze studentami (styczeń 2021). fot. MIKHAIL KLIMENTYEV/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Wołodymyr Zełenski w ostatnich kilku dniach miał trzy razy ujść z życiem mimo starań rosyjskich zamachowców. Według informacji "The Times" prezydent Ukrainy był ostrzegany przez ukraińskie służby, które z kolei były alarmowane przez agentów... Rosji.

Zawzięte próby Putina, by zamordować prezydenta napadniętego kraju, wyzwoliły domysły, czy jednym z powodów wrogości dyktatora Rosji może być fakt, że Zełenski jest Żydem.

Czy Putin jest antysemitą?

O to, czy Putin jest antysemitą i czy uprzedzenia wobec Żydów mogą odgrywać jakąś rolę w wojnie Rosji z Ukrainą, naTemat.pl zapytał Dawida Gurfinkiela, żydowskiego duchownego z Łodzi.

– Rzeczywiście Wołodymyr Zełenski jest jednym z najwyżej postawionych żydowskich polityków poza Izraelem. Jednak to, że Władimir Putin próbuje go zabić, nie ma związku z jego tożsamością etniczną, ale z tym, że jest prezydentem Ukrainy. Nie ma żadnych dowodów, ani nawet poszlak świadczących o tym, by Putin był antysemitą. Zapewne próbowałby zabić każdego przywódcę Ukrainy, niezależnie od jego korzeni – mówi Dawid Gurfinkiel, specjalista ds. koszerności.

Co więcej żydowski duchowny wskazuje, że Putin próbuje się nawet kreować na filosemitę. Część rosyjskich oligarchów, z którymi dyktator Rosji jest w dobrych relacjach, ma żydowskie korzenie.

– Oczywiście są też tacy, których Putin zwalcza, a żydowska tożsamość ich przed tym nie ratuje. Jednak wszystko wskazuje na to, że nie robi mu ona różnicy – mówi naTemat.pl duchowny.

W podobny sposób Gurfinkiel ocenia ostrzelanie przez rosyjskich żołnierzy miejsca pamięci Holokaustu ukraińskich Żydów, Babiego Jaru.

– To tragiczne i podwójnie bolesne, gdy pomnik ofiar jednej wojny jest niszczony podczas kolejnej wojny. Jako społeczność żydowska w Polsce uważnie przyglądamy się temu, co się dzieje w Ukrainie, jednak tu również nie ma wskazań, by podłożem ataku na to miejsce był antysemityzm – mówi Dawid Gurfinkiel.

Historia: prześladowania i retoryka denazyfikacji

Duchowny obawia się jednak, że sama wojenna zawierucha sprawi, że ukraińscy Żydzi mogą paść ofiarą dyskryminacji lub prześladowań. Przed wojną Putina mieszkało ich w Ukrainie 300 tysięcy.

– To niezwykle trudny czas, niosący chaos i cierpienie. Niestety historia uczy nas, że w takich okolicznościach ludzie wbrew faktom i logice robią z Żydów kozła ofiarnego. Odzywają się najgorsze instynkty. Taka tradycja, a może nawet trafniej tradition, jak śpiewał Tewje Mleczarz w "Skrzypku na dachu" – tłumaczy Gurfinkiel.

Duchowny żydowski jest oburzony retoryką Putina, który rozpętał wojnę w Ukrainie, państwie kierowanym przez Żyda, pod pretekstem denazyfikacji.

– Ta narracja ma przekonać Rosjan, że robią coś dobrego, że są jak wyzwoliciele obozów zagłady. Nie robią i nie są. To perfidne kłamstwo, które ma przykryć chciwość Putina, chęć położenia ręki na bogactwach naturalnych Ukrainy i jego sny o wielkim, rosyjskim imperium – konkluduje duchowny Dawid Gurfinkiel.

Przeczytaj też: "Walcz jak Ukrainiec". Kim jest okularnik u boku Zełenskiego? Jego odezwy do ludzi obiegają świat