Dziwne żądanie europosłanki PiS w sprawie Rosji. Chyba pomyliła podstawowe pojęcia

redakcja naTemat
28 marca 2022, 16:46 • 1 minuta czytania
Wydawałoby się, że czołowi politycy powinni legitymować się choćby minimalną wiedzą z zakresu ekonomii i gospodarki. Tym bardziej, gdy formułują żądania w sprawie kluczowych decyzji geopolitycznych... Niestety, takimi kompetencjami nie popisała się europosłanka PiS Anna Zalewska, gdy wspomniała o tym, jak UE powinna zachować się wobec Rosji.
Fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER

Europosłanka PiS myli eksport z importem

Gdy przywódcy najważniejszych państw Unii Europejskiej ważą każde słowo i starają się o to, by nie eskalować dramatu zaatakowanej przez wojska putinowskie Ukrainy, politycy tzw. wschodniej flanki prześcigają się na pomysły na dogryzienie Kremlowi. Wśród nich jest europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska, która ostro mówi o pomysłach na kolejne sankcje, jakimi można byłoby obłożyć Rosjan.

Jednak jej najnowszy pomysł wielkiego wrażenia na reżimie Putina raczej nie zrobi... "Sankcje muszą sprawić, że załamie się rosyjska gospodarka. Niestety jako UE mamy problem z jednomyślnością w tej sprawie. Polska jest liderem jeśli chodzi o twarde stanowisko wobec Rosji. Domagamy się wstrzymania eksportu paliw kopalnych" – napisała polityczka PiS na Twitterze, relacjonując w ten sposób swój występ na antenie Polskiego Radia 24.

Co w tym złego? Otóż wygląda na to, że Anna Zalewska zaliczyła kolejną nieprzyjemną wpadkę i pomyliła eksport z importem.

Eksport polega bowiem na wysyłaniu swoich dóbr i towarów do innych państw, a import na ściąganiu ich na własne terytorium. Może putinowska Rosja to kraj, któremu brakuje wiele, ale akurat paliw kopalnych ma pod dostatkiem i nie musi ich ściągać z Zachodu.

Kolejna wpadka Anny Zalewskiej

Mowa o kolejnej już wpadce, gdyż całkiem niedawno europosłanka PiS swoje kompetencje podważyła w inny sposób. Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie Anna Zalewska chciała za jednym zamachem dopiec rządowi Niemiec oraz Donaldowi Tuskowi, ale także wówczas można było odnieść wrażenie, iż nie ma ona wiedzy o sytuacji gospodarczo-politycznej w Europie.

22 lutego roku przedstawicielka PiS domagała się, aby "całkowicie zablokować budowę Nord Stream 2". Problem z tym postulatem był jednak taki, że budowa kontrowersyjnego gazociągu zakończyła się wiele miesięcy wcześniej, bo we wrześniu 2021 roku.

Jedynym sposobem na zakończenie projektu NS2 były więc rozwiązania formalne. A te – w postaci odmowy certyfikacji gazociągu – rząd Olafa Scholza podjął kilkanaście godzin przed publikacją wpisu Zalewskiej na Twitterze.

Dowiedz się więcej o Annie Zalewskiej z PiS:

Czytaj także: https://natemat.pl/398421,zalewska-z-pis-zaliczyla-spora-wpadke