Duda wrócił z Kijowa. "Gdy tam się jest, rozumie się, czemu oni schronili się u nas"

Agnieszka Miastowska
13 kwietnia Andrzej Duda udał się do Ukrainy wraz z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii. Po powrocie z niej na konferencji prasowej na dworcu w Przemyślu podkreślił, że tej wizyty nigdy nie zapomni. – Zapamiętam do końca życia wrażenie, które zrobiła Borodzianka. Te obrazy są nie do opisania – nie mam wątpliwości, że musimy udzielać Ukrainie wsparcia – powiedział.
Andrzej Duda po wizycie w Kijowie. Zełenski prosi o wsparcie i sankcje Fot. Jakub Szymczuk/KPRP

Andrzej Duda po powrocie z Ukrainy

Andrzej Duda udał się do Ukrainy, by na własne oczy zobaczyć zbrodnie, których dopuścili się Rosjanie i porozmawiać z Wołodymyrem Zełenskim twarzą w twarz. Politycy od początku wojny są w stałym kontakcie telefonicznym. Była to pierwsza wizyta prezydentów państw w Kijowie od wybuchu wojny.
Wraz z Dudą wyjechali prezydenci Litwy Gitanas Nausėda, Łotwy Egils Levits oraz Estonii Alar Karis. Wszyscy chcieli okazać solidarność w obliczu brutalnej inwazji Rosji. Jednym z punktów wyjazdu była wizyta w Borodziance. W czwartek rano 14 kwietnia prezydent Andrzej Duda na dworcu w Przemyślu skomentował to, co zobaczył w Ukrainie.


– Zapamiętam do końca życia, jakie wrażenie zrobiła na mnie Borodzianka. Podobnie jak miejsca starcia między wojskami rosyjskimi a ukraińskimi, pozostałości czołgów i wozów pancernych robią zupełnie inne wrażenie, jeżeli widzi się obraz pola walki na żywo – powiedział.

Skomentował także sytuację w stolicy Ukrainy, która powoli wraca do życia, po tym jak z okolic Kijowa wycofała się rosyjska armia. – Samo miasto Kijów jest absolutnie gotowe do obrony – w ostatnich dniach wyszło spod oblężenia, ale będąc w Kijowie, nie ma wątpliwości, że byłby gotowy bronić się do samego końca. Miasto jest zabezpieczone okopami, schronami, ale przede wszystkim widać niezwykłą determinację obywateli Ukrainy, by bronić swojej ojczyzny – dodał.

Prezydent Polski opowiedział także o wstrząsających obrazach rosyjskich zbrodni. Mówił o zabitych dzieciach, gwałconych kobietach, zrównanych z ziemią domach. – Rosjanie prowadzą na Ukrainie wojnę totalną – z kobietami, dziećmi, ze wszystkimi – podkreślił.

– Te obrazy są nie do opisania – nie mam wątpliwości, że musimy udzielać Ukrainie wsparcia. Zbrodnie muszą zostać osądzone, zbrodniarze skazani, nie tylko żołnierze, ale wydający im rozkazy. Zanim wszyscy zostaną skazani, muszą zostać otoczeni całkowitym ostracyzmem wspólnoty międzynarodowej i wyrzuceni ze wszystkich organizacji – mówił, odwołując się do całej Federacji Rosyjskiej.

Podkreślił, że widząc ducha walki Ukraińców, wierzy w ich zwycięstwo, ale będzie to możliwe z polską pomocą i militarnym wsparciem.

– Ukrainie potrzebna jest pomoc militarna, są tam waleczne serca, które obronią się, jeśli dostaną sprzęt – powiedział. Dodał, że Ukraińcy w Polsce powinni być traktowani jak goście, a nie ofiary wojny.

– Nie możemy pozwolić, by w XXI wieku ludzie tak się zachowywali, to właśnie zagłada, nie mam co do tego wątpliwości. Wierzę, że Ukraina zwycięży i pozostanie suwerennym krajem. Dziękuję rodakom za udzielanie pomocy gościom z Ukrainy – są uchodźcami, ale są naszymi gośćmi – powiedział.

– Gdy jest się tam, rozumie się, dlaczego oni schronili się u nas. Jestem wdzięczny Polakom za okazane im serce – dodał.

Na pytanie, o czym rozmawiał z prezydentem Zełenskim, odpowiedział, że tematy są zawsze podobne. – Prezydent Ukrainy prosi o dostawy broni, nałożenie sankcji na Rosję i dziękuje Polakom za pomoc – powiedział. Zapytany o to, jak sam ocenia ustalenia raportu smoleńskiego, nie skomentował sprawy.
Czytaj także: Zemsta za zatopienie krążownika "Moskwa"? Rosja grozi nowymi atakami na Kijów