Oficjalna decyzja Kremla po ataku na Andriejewa. Wiadomo, czy Rosja zamknie ambasadę

Alan Wysocki
10 maja 2022, 09:53 • 1 minuta czytania
Rosja zadeklarowała, że nie zamierza zamykać swoich ambasad. Wciąż będziemy utrzymywać relacje dyplomatyczne – ogłosił wiceszef rosyjskiego MSZ Aleksandr Gruszko, cytowany przez RIA Novosti. Oznacza to, że oblanie farbą Siergieja Andriejewa najprawdopodobniej nie doprowadzi do poważnej eskalacji sporu między Warszawą a Moskwą.
Decyzja Rosji po ataku na Siergieja Adriejewa. "Nie zamkniemy placówek" Fot. Piotr Molecki / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


Rosja nie zerwie stosunków dyplomatycznych z Polską

Moskwa nie zamierza zamykać swoich ambasad. To nie należy do naszych tradycji. Dlatego uważamy, że praca misji dyplomatycznych jest ważna – powiedział dla RIA Novosti wiceszef rosyjskiego MSZ Aleksandr Gruszko.

Czytaj także: Łukaszenka zapytany o ewentualny atak Polski. "Niech spróbują. Nie takim łamaliśmy rogi"

Polityk podkreślił, że to nie Moskwa rozpoczęła proces wydalania pracowników z placówek dyplomatycznych. Trudno zrozumieć, skąd bierze się tak delikatna postawa propagandystów Władimira Putina.

Jak pisaliśmy w naTemat, Rosja zareagowała na incydent wyjątkowo łagodnie. Ambasada w oficjalnym oświadczeniu oprotestowała atak, a następnie zarządała od Polski umożliwienia Adriejewowi ponownego złożenia kwiatów na cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie.

Czytaj także: Rosyjscy dziennikarze krytykują Putina. "Zamienił się w żałosnego, paranoicznego dyktatora"

Na ostrzejsze deklaracje postawiła jedynie rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa. – Fani neonazizmu po raz kolejny odsłonili twarze – i to krwawe – zarzuciła.

W rozmowie z naTemat były rzecznik MSZ i ambasador Polski w Kanadzie, senator Marcin Bosacki powiedział, że kadry z ataku posłużą do prowadzenia kremlowskiej propagandy.

– Jednym z ostrzy propagandy rosyjskiej jest to, że Polacy to takie dzikusy, którzy nie potrafią dotrzymać standardów, umów i klasy, wymaganych w świecie cywilizowanym. I, oczywiście, że są zoologicznymi przedstawicielami rusofobii – stwierdził.

Czytaj także: Szef RE w bombardowanej Odessie. Ukraińcy poinformowali o tym w swoim stylu

Chwilę po zdarzeniu szef polskiej dyplomacji natychmiast zorganizował konferencję prasową. – Incydent ze wszech miar godny ubolewania, który nie powinien mieć miejsca – powiedział Zbigniew Rau. Jak dodał, Polska nie rekomendowała ambasadorowi publicznego składania kwiatów.

Jak się jednak okazało, to nie Polacy odpowiadali za oblanie Siergieja Andriejewa sztuczną krwią. Zrobiła to ukraińska dziennikarka Iryna Zemlyana. – Podeszliśmy do ambasadora, rozerwaliśmy paczki sztucznej krwi, a ta krew spadła na ambasadora i jego asystenta – opisała.

Czytaj także: https://natemat.pl/408433,ukraina-tatiana-uciekla-przed-armia-putina