Protesty nie pomogły. Fatalny wyrok Sądu Najwyższego USA ws. aborcji
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Potwierdziły się niedawne przecieki na temat przełomowego głosowania w amerykańskim Sądzie Najwyższym – przekazał w piątek Reuters
- Sąd zlikwidował obowiązujące od lat 70. ubiegłego wieku prawo do aborcji w całym kraju
- Decyzja ta wywołała oburzenie, a co za tym idzie protesty w Waszyngtonie
Sąd Najwyższy USA zlikwidował ogólnokrajowe prawo do aborcji. Jak poinformował w piątek Reuters, konserwatywna większość przegłosowała zmianę stosunkiem sześciu głosów do trzech.
Sąd Najwyższy USA obalił federalne prawo do aborcji
W opinii amerykańskiego SN stwierdzono jasno, że "konstytucja nie przyznaje prawa do aborcji", a wyroki w głośniej sprawie "Roe vs. Wade" sprzed blisko 50 lat zostają uchylone. Odrzucona właśnie decyzja z 1973 roku ustanowiła w USA konstytucyjne prawo do aborcji, dokonywanych w początkowym okresie ciąży.
Czytaj także: Prawo aborcyjne w krajach sąsiadujących z Polską. Aborcja jest legalna nawet na Białorusi
Sąd Najwyższy orzekł ponadto, że te kwestie leżą w gestii władz stanowych. "Uprawnienia do regulacji aborcji zostają zwrócone narodowi i jego wybranym przedstawicielom" – napisano w orzeczeniu.
Do decyzji amerykańskiego sądu odniosła się była pierwsza dama USA Michelle Obama.
"Ta przerażająca decyzja będzie miała poważne konsekwencje. To trudny moment, ale nasza historia nie kończy się w tym miejscu. Może nie wygląda na to, że możemy coś z tym zrobić, ale możemy. Musimy" - zaapelowała.
Prawo wyboru stracą mieszkanki 26 stanów
Jak już informowaliśmy w naTemat, nieoficjalne informacje w tej sprawie pojawiły się już na początku maja. Portal "Politico" opublikował sensacyjny przeciek sugerujący, że większość sędziów Sądu Najwyższego w USA opowiada się za unieważnieniem wyroku, który prawie pół wieku temu zalegalizował w tym kraju aborcję.
Projekt opinii większości sędziów, do którego dotarli amerykańscy dziennikarze, w całości odrzucał decyzję z 1973 roku, która gwarantowała federalną konstytucyjną ochronę prawa do aborcji (głośna sprawa Roe vs. Wade) i późniejszej decyzji z 1992 roku (sprawa Casey vs. Planned Parenthood), która w dużej mierze utrzymała to prawo.
Czytaj także: "Jak można popierać PiS, jeśli ma się córkę?". Tusk dosadnie odpowiada Kaczyńskiemu
Jak wówczas stwierdzono, jeśli orzeczenie będzie zgodne z projektem, prawo wyboru stracą miliony mieszkanek. Instytut Guttmachera, na którego wyliczenia powołało się CNBC, ocenił, że 26 stanów "na pewno lub prawdopodobnie" wprowadzi zakaz aborcji, jeśli dojdzie do obalenia słynnego wyroku. Planned Parenthood, amerykańska organizacja non-profit, wyliczyła z kolei, że dostęp do aborcji straciłoby ok. 36 mln Amerykanek.
Sąd Najwyższy USA: najbardziej konserwatywny we współczesnej historii
Dziennikarze przypominają również, że po trzech nominacjach sędziowskich byłego prezydenta Donalda Trumpa amerykański Sąd Najwyższy jest najbardziej konserwatywny we współczesnej historii.
Sześciu z dziewięciu sędziów stanowią konserwatyści, a połowa z nich została wybrana właśnie przez Trumpa. Trzech sędziów wskazanych zostało przez demokratów.
Czytaj także: Polacy wprost powiedzieli, co myślą o prawie do aborcji. Wyniki nie spodobają się w PiS
Media za oceanem podkreślają, że wydarzenia te toczą się na tle sprawy, dotyczącej ustawy w stanie Missisipi zakazującej przerywania ciąży po 15. tygodniach – nawet w przypadku gwałtu lub kazirodztwa. Ustawa, choć przegłosowana w 2018 roku, nigdy nie weszła w życie, ponieważ wcześniej zablokowały ją sądy niższej instancji ze względu na sprzeczność z obowiązującym prawem.
Przypomnijmy też, że w czwartek polscy posłowie odrzucili projekt liberalizujący aborcję. Tymczasem Niemcy są na przeciwległym biegunie. Bundestag zdecydowaną większością głosów opowiedział się za zniesieniem zakazu reklamowania aborcji.
Czytaj także: https://natemat.pl/421201,posel-kowalski-cywilizacja-smierci-ma-twarz-marty-lempart-i-donalda-tuska