Były radny PiS przez trzy lata kradł prąd. Po wyroku wciąż pobierał diety
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Zbigniew A. przez ponad trzy lata podpinał się przewodami bezpośrednio do linii energetycznej. W ten sposób pobierał prąd pomijając licznik pomiarowe
- Sąd skazał go na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 10 tys. zł grzywny
- Pomimo skazania, radny pobrał aż 9 tysięcy złotych diety. Od lutego odmawia zwrócenia środków
Były radny Prawa i Sprawiedliwości kradł prąd. Po wymierzeniu grzywny wciąż pobierał diety
Sprawa polityka Prawa i Sprawiedliwości ujrzała światło dzienne w 2020 roku, gdy do jego domu przyszli funkcjonariusze policji oraz urzędnicy PGE. Rok później, w październiku 2021 roku, Zbigniew A. został skazany.
Czytaj także: "Wbrew temu, co myśli Jarosław Kaczyński, ludzie nie są głupi i widzą, że po prostu kłamie"
Jak przytoczył "Dziennik Wschodni", lokalny polityk nie tylko nie przyznaje się do winy, ale także uważa, że sam padł ofiarą kradzieży energii.
– Ja tego prądu nie kradłem. Sam zgłaszałem w zakładzie energetycznym fakt, że w domu po moim ojcu, w którym nikt nie mieszka, przychodziły rachunki po 400-500 zł – powiedział w październiku, chwilę po skazaniu.
Czytaj także: O wichurach nie informowali, ale o nadawaniu TV już tak. Dziwny alert RCB na telefonach Polaków
– Myślałem, że wymiana licznika pomoże, ale tak się nie stało. W końcu przestaliśmy za nie płacić – dodał. Zgodnie z obowiązującym prawem, jego mandat wygasł wraz z chwilą skazania. Co ciekawe, mimo to wciąż otrzymywał diety z rady powiatu.
Podczas interwencji w 2020 roku na gorąco tłumaczył, że jego instalacja nie działała prawidłowo. – Licznik raz chodzi, raz nie. Na pewno nie powinno tak być – przekonywał po oględzinach policji.
Czytaj także: Zapytano Czarnka o obietnicę PiS ws. projektów obywatelskich. "Aborcja jest zbrodnią"
Cztery miesiące temu, w lutym, starostwo zwróciło się do skazanego o zwrot pobieranych diet. Mowa o aż 9,3 tysiącach złotych, do których polityk Prawa i Sprawiedliwości nie miał uprawnień.
Ten jednak, pomimo dwukrotnych upomnień, wciąż odmawia zwrócenia pieniędzy. Teraz przedstawiciele starostwa zwrócili się do radców prawnych z prośbą, by doprowadzili do wyegzekwowania pobranych diet.
Czytaj także: "Morawiecki trochę się zużył". Takie nastroje targają dziś PiS - słychać, że Kaczyński odetchnął
Polityk, który przed trzy lata kradł prąd w Prawie i Sprawiedliwości pełnił funkcję Skarbnika Komitetu Terenowego w powiecie puławskim. Co więcej, po nieprawomocnej decyzji sądu zdążył zagłosować za zwiększeniem diety radnego o około 900 złotych.