Prezes PiS długo nie zapomni tego przemówienia. Pomyliło mu się prawie wszystko
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Jarosław Kaczyński odpierając zarzuty, że w Polsce panuje dyktatura powiedział, iż Inowrocławiem rządzi niejaki Mejza zamiast rzeczywisty prezydent miasta Ryszard Brejza
- Następnie krytykował rzekome zaniedbanie Inowrocławia i nazwał to miasto "Włocławkiem"
- Co ciekawe, prezes PiS był we Włocławku dzień wcześniej. To tam wygłaszał transfobiczne żarty
Jarosław Kaczyński podczas niedzielnej wizyty w Inowrocławiu komentował zarzuty o tym, że w Polsce panuje dyktatura. – Czy gdyby w Polsce była dyktatura, a ja, jak twierdzą, jestem tym dyktatorem, czy tutaj pan Mejza by rządził? No obawiam się, że nie – powiedział.
Problem z jego przemówieniem polega na tym, że "pan Mejza" nie rządzi Inowrocławiem, ponieważ prezydentem miasta od 2002 roku nieprzerwanie jest Ryszard Brejza, prywatnie ojciec senatora KO Krzysztofa Brejzy. Łukasz Mejza z kolei jest związanym z PiS posłem niezrzeszonym, od którego często zależy utrzymanie większości rządowej w Sejmie. Do grudnia 2021 r. pełnił funkcję wiceministra sportu.
Jarosławowi Kaczyńskiemu nie poszczęściło się potem po raz drugi. Kontynuując wypowiedź Inowrocław nazwał Włocławkiem. – Tym bardziej, że przejeżdżając przez Włocławek szczególnych powodów tych rządów nie widziałem. Może się mylę, ale wydaje mi się, że miasto nie jest tak zadbane jakby mogło być – obwieścił.
Kaczyński obrażał osoby LGBT we Włocławku
Jak wspomnieliśmy, prezes PiS odwiedził Włocławek dzień wcześniej. Tam z kolei wygłosił przemówienie, które wywołało oburzenie wielu osób. Podczas spotkania z wyborcami zaczął wygłaszać transfobiczne żarty.
Według byłego wicepremiera transseksualizm polega na tym, że "byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą". Dlaczego? Bo tak. Na sali rozbrzmiały salwy śmiechu. To jednak nie był koniec okrutnych żartów Kaczyńskiego. – No, można mieć takie poglądy, dziwne co prawda. Ja bym to badał – skwitował.
Wystąpienie spotkało się z lawiną krytycznych komentarzy. Na wyjątkowo ostrą ocenę sytuacji zdobył się prof. Marcin Matczak. "Prymitywne słowa Kaczyńskiego, kpiące ze złożonej i poważnej kwestii identyfikacji płciowej, ukazują poziom intelektualny i moralny lidera partii rządzącej" – stwierdził.
"Jeśli Kaczyński reprezentuje podobny poziom zrozumienia spraw ekonomicznych i prawnych, to marny jest los Polski" – dodał.
Uczestnicy wieców z Kaczyńskim są instruowani jak skandować
Jak pisaliśmy w naTemat, konwencja prezesa w Sochaczewie odsłoniła, jak uczestnicy wydarzenia są przygotowywani na wystąpienia szefa obozu rządzącego.
Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Sochaczewa w Hotelu Chopin. W internecie pojawiło się nagranie, co w hotelowej sali działo się przed jego przyjazdem.
Jeden z działaczy PiS mówił, że takie spotkania muszą mieć swój rytm. – Musimy przetestować okrzyk. Jak wejdzie, to wszyscy razem: Jarosław! Jarosław! – zagrzewał obecnych. Gdy sala odpowiedziała, okazało się, że było słabo: – Obiadu nie jedli? Musimy naprawdę zrobić tutaj czad, żeby nas prezes zapamiętał. Sochaczew to nie jest byle miasto. To co, jeszcze raz. Prezes wchodzi a my co? Jarosław! Jarosław!