Wściekli rolnicy wyrzucili Kowalskiego z protestu. "Nawet policjanci pytali, czy chce prowokować"

Katarzyna Zuchowicz
11 lipca 2022, 15:54 • 1 minuta czytania
Nagranie, które pokazało, jak poseł Janusz Kowalski został "przywitany" przez rolników z Agrounii stało się hitem internetu. Dlaczego go wyproszono? – To było typowe zachowanie i styl posła Kowalskiego, czyli prowokacja. On buduje sobie PR, ale nie w takim kontekście, by wysłuchać, pomóc, wytłumaczyć, przedstawić swoją wizję, tylko działać prowokacyjnie – opowiada naTemat jeden z uczestników tego protestu. Na demonstracji stał przed posłem Kowalskim.
Poseł Janusz Kowalski został wyproszony z demonstracji rolników Agrounii. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Janusz Kowalski pierwszy raz miał pojawić się na proteście rolników. – Wcześniej tylko komentował, bo teraz jest mocno wyczulony w temacie Agrounii. Pierwszy raz zdarzyło się, że był na demonstracji – mówi naTemat Paweł Drabik, koordynator Agrounii z Małopolski, który był tego dnia w Warszawie i brał udział w proteście. Jak mówi, był bardzo blisko, stał twarzą w twarz z Kowalskim.

Gdy zobaczył posła Solidarnej Polski, poczuł złość. – Ludzi doprowadziło to do wściekłości. Wiele nie mówił. Stał przed nami w kordonie policji i po prostu patrzył. Dobrze, że był ten kordon, bo niektórych naprawdę ciężko było pohamować. Czuwaliśmy nad tym, żeby wszystko było w porządku. Wszystko rozgrywało się spontanicznie. Naprawdę musieliśmy się mocno sprężać, żeby wyhamować ludzi, żeby do czegoś nie doszło, było to nawet trochę niebezpieczne – dodaje.

Jeśli wśród innych rolników z protestu rzucilibyśmy hasło: "poseł Janusz Kowalski, to... – To by powiedzieli pani dużo mocniejsze słowa niż zapewne ja. To się wyczuwa w człowieku, z jakim przyszedł nastawieniem. Przecież on przyszedł zakpić z nas – uważa nasz rozmówca.

Demonstracja Agrounii w Warszawie

Przypomnijmy, demonstracja Agrounii miała miejsce w czwartek, 7 lipca, w dniu, w którym zebrała się Rada Polityki Pieniężnej. Jej uczestnicy z całej Polski przeszli wtedy ulicami Warszawy – od Placu Defilad pod gmach Sejmu. Lider Agrounii zaprosił na protest nie tylko rolników, ale wszystkich rozgoryczonych polityką rządu.

– Podnoszenie stóp procentowych nas dobija i wygania nas z domu, wygania nas do polityki, wygania nas do działań na ulicy. Za chwilę młodzi ludzie będą mieszkali w mieszkaniach, które będą wielkości budy dla psa – mówił dzień wcześniej w rozmowie z Onet.pl.

Jednak najgłośniej o demonstracji zrobiło się w czasie weekendu za sprawą nagrania, które Michał Kołodziejczak zamieścił w sieci i opatrzył ostrym podpisem. Słychać na nim, jak poseł Kowalski mówi: "Porozmawiajmy". I widać, jak rolnicy nie mają na to ochoty i go wypraszają.

"Panie pośle, z całym szacunkiem, ale pan ma nieograniczony dostęp do mediów i proszę to wykorzystać (...) proszę stąd wyjść" – powiedział jeden z nich. Kowalski zareagował: "W ogóle nie reprezentujecie rolników. Boicie się".

Kowalski i sprawy rolników

– Z chęcią byśmy porozmawiali z posłem Kowalskim, ale z nim się nie da rozmawiać. Zresztą protest to nie jest odpowiednie miejsce na przeprowadzanie rozmów. Są zbyt duże emocje. Człowiek może chcieć porozmawiać z protestującymi, ale reszta ludzi będzie na to mocno reagować – mówi Paweł Drabik.

Dodaje: – To było typowe zachowanie i styl posła Kowalskiego, czyli prowokacja. On buduje sobie PR, ale nie w takim kontekście, by wysłuchać, pomóc, wytłumaczyć, przedstawić swoją wizję, tylko działać prowokacyjnie. Nawet mamy nagrania, jak policja pyta: pani pośle, po co pan wyszedł? Sprowokować? Sami policjanci tak się wyrazili. Zawsze podczas protestów są emocje. Trochę mu się oberwało.

Poseł Kowalski niekonicznie kojarzy się z wielkim zaangażowaniem w sprawy wsi. Choć sam w rozmowie ze Światem Rolnika zapewniał kilka miesięcy temu m.in., że absolutnie wszyscy rolnicy mogą liczyć na jego wsparcie.

- Niejednokrotnie z mównicy sejmowej występowałem w sprawach rolników. Są to dla mnie bardzo istotne kwestie. Na co dzień pracuje z rolnikami z całego województwa opolskiego i nie tylko – powiedział. Deklarował też, że wesprze europejskich rolników, podczas zapowiadanego wtedy protestu w Brukseli.

Jestem posłem z województwa opolskiego. Jest to województwo rolnicze. Moim asystentem jest szef NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych. Od zawsze wspieram rolników i mówię jasno, pakiet Fit For 55 powinien być w całości bezwzględnie zanegowany. Oznacza on samobójstwo dla polskiej gospodarki i polskiej wsi. (...) Janusz Kowalskiposeł SP w Świecie Rolnika

W archiwach jego działalności można też znaleźć m.in. inicjatywę z ubiegłego roku, by mieszkańcy wsi – palący w piecach węglem i drewnem – płacili mniej za prąd, "by nie ponosić kosztów transformacji energetycznej".

Ostatnio była zaś taka akcja:

Czym rolnikom podpadł Kowalski

Agrounii najwyraźniej jednak to nie przekonuje.

– Jak się go słucha w wywiadach, to nie ma zbytniego pojęcia o rolnictwie. On w ogóle nie jest w temacie. Gdy się pojawił na proteście, ludzie zaczęli mówić: Tu nie ma Tuska. Bo ostatnio słynie albo z kolorowych kredek, albo z tego, że wszystko to wina Tuska – mówi Paweł Drabik.

Czym jednak poseł Kowalski tak bardzo podpadł rolnikom, że wyprosili go z demonstracji? – Cały czas nie daje mu spokoju, kto finansuje Agrounię i strajk – uważa nasz rozmówca.

W dniu demonstracji Kowalski zamieścił wpis w mediach społecznościowych, w którym zapytał, kto stoi za Michałem Kołodziejczakiem i kto finansuje Agrounię. "Te pytania postawiłem kilka miesięcy temu, a dziś są jeszcze bardziej aktualne. Na czele antyrządowej manifestacji w Warszawie Kołodziejczak maszeruje z Piotrem Kretem - współpracownikiem Mateusza Piskorskiego" – stwierdził.

– Bardzo serdecznie zapraszam posła Kowalskiego do rejonów, żeby zobaczył, jak ludzie działają, jak pomagają, jak bez żadnych zbiórek finansują Agrounię z własnych środków. Może ciężko mu w to uwierzyć jako posłowi, bo z subwencji można wiele zdziałać, mając jeszcze za sobą media – mówi nasz rozmówca z Agrounii.

Starcia Kołodziejczak-Kowalski

Zaczepki Kowalski-Kołodziejczak widać od pewnego czasu.

W styczniu tego roku obaj spotkali się w Sejmie i o tym spotkaniu było wtedy głośno. Janusz Kowalski zapewniał po nim, że "rozmowa była bardzo merytoryczna", bardzo dobra, że odpowiedział na pytania Kołdziejczaka.

– Niech Pan przestanie kłamać. Przecież jasną sprawą jest to, że problem z Pegasusem jest... Tak samo, jak na temat naszego spotkania pan okłamał, że było merytoryczne, że były przedstawione fakty... Żadnych faktów, o których my mówiliśmy pan nie przedstawił – odpowiedział na to prezes Agrounii.

"Panie Januszu, takie cwaniakowanie to nie z nami" – skomentował jeszcze na Twitterze.

Czytaj także: Lider Agrounii wypunktował posła Solidarnej Polski. "Niech Pan przestanie kłamać" [wideo]

Spór o merytoryczność tamtej rozmowy odbił się to szerokim echem w internecie.

A potem doszło jeszcze starcie obu na antenie Polsat News. – Pan Kołodziejczak kompletnie nie ma nic ciekawego do powiedzenia, bo się na niczym nie zna, zresztą sam mi to powiedział. On chce się tylko fotografować – mówił poseł Solidarnej Polski w lutym. Paweł Drabik przyznaje, że od pewnego czasu obserwuje działania Kowalskiego, był na kilku spotkaniach z nim, bo chciał posłuchać, o co tak naprawdę posłowi chodzi. – Chciałem posłuchać, czemu jest tak wrogo nastawiony do wsi, choć on sam mówi, że nie jest, że jest odwrotnie – mówi.

O pośle mówi: – Jest mocnym żołnierzem partii rządzącej.

Jak patrzą na działania Janusza Kowalskiego inni rolnicy, niezwiązani z Agrounią?

– Niespecjalnie kojarzę tego polityka jako osobę bardzo zaangażowaną w sprawy rolnictwa – przyznaje w rozmowie z naTemat Rafał Gotkowski ze Stowarzyszenia Rolników Indywidualnych Warmii i Mazur. Nie chce jednak oceniać zdarzenia podczas protestu Agrounii, nie wie, o co poszło.

– Z naszego punktu widzenia to, co robi Agrounia jest dobre i potrzebne, bo faktycznie jest źle. Polskie gospodarstwa upadają, jest coraz trudniej. Protesty w tych czasach, kiedy wszystkie grupy społeczne są w trudnej sytuacji, jak najbardziej są potrzebne. Natomiast z naszego punktu widzenia zarówno Agrounia, jak i partia rządząca, i opozycja, tak naprawdę nie wychodzą z żadnym konkretnym programem dla rolników. Nie ma pomysłów, jak naprawić rolnictwo. Z naszego doświadczenia, podczas wizyt w Ministerstwie Rolnictwa, patrzą na rolników jak na ludzi oderwanych od rzeczywistości – dodaje.

Czytaj także: https://natemat.pl/405787,lider-agrounii-pis-nie-zakladal-zadnego-kryzysu