To w końcu młodzież nie powinna mieć smartfonów? Kaczyński przeczy samemu sobie

Alicja Skiba
27 lipca 2022, 16:18 • 1 minuta czytania
Jarosław Kaczyński stwierdził podczas weekendowego wystąpienia w Gnieźnie, że młodzież jest "pod bardzo dużym wpływem smartfonu". Nie dało się nie wychwycić pejoratywnego wydźwięku jego wypowiedzi. Tymczasem, jak zwrócili uwagę twórcy programu TVN "Szkło Kontaktowe", trzy lata temu prezes PiS mówił wyborcom coś zupełnie przeciwnego.
TVN zwrócił uwagę na przeczące sobie wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na przestrzeni 3 lat Fot.: JACEK DOMINSKI/REPORTER/ East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Program TVN "Szkło kontaktowe" skonfrontował na Twitterze dwie wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Jedną z 2019 r., kiedy prezes PiS twierdził, że dzięki rządom partii rodziców stać na zakup telefonów komórkowych dla swoich dzieci oraz z ostatniego weekendu, kiedy z kolei polityk skrytykował młodzież, że jest "pod wpływem smartfonów".

- W bardzo wielu wypadkach ludzie mogli podjąć różne decyzje. Choćby o zakupie smartfonu dla dziecka. Decyzje, których wcześniej nie mogli podejmować — tak mówił Kaczyński trzy lata temu.

Czytaj także: Poseł Ziobry "wyjaśnił", po co Kaczyńskiemu ochrona. "Zostałby zamordowany"

Z kolei kilka dni temu, na wiecu w Gnieźnie, oświadczył, że w związku z tym, że młodzież jest zbyt mocno pod wpływem telefonów komórkowych, to PiS będzie "prowadził kontrakcje w tej dziedzinie". - I jakąś część, bo jest demokracja, więc zawsze chodzi o część, do siebie przyciągniemy — stwierdził.

"Niewielu z nich przekonamy"

Jak pisaliśmy, Kaczyński w Gnieźnie został zapytany o to, jak PiS zamierza przekonać do siebie młodzież. Mówił, że m.in. realizacją programu mieszkaniowego. Stwierdził jednak, że "nie sądzi, żeby do młodzieży był jeden klucz". Podzielił się także pewną obserwacją, trącącą sceptycyzmem.

- Często wracam bardzo późno z pracy i widzę młodzież, która bawi się nocami w śródmieściu Warszawy. Mam takie wrażenie, daj Boże, że nieprawdziwe, że niewielu z nich przekonamy. Ale jest także inna młodzież — wyznał.

"Nie ma takich planów legislacyjnych"

Do tej wypowiedzi na wtorkowej konferencji prasowej ustosunkował się rzecznik rządu Piotr Müller. Zaprzeczył, żeby były planowane kroki legislacyjne w tej sprawie. Odwołał się do rozsądku rodziców.

– Wielu z państwa, rodziców, a też ja sam, co do siebie mam niepokój, ile czasu spędzam w telefonie i ile czasu marnujemy, by korzystać z różnego rodzaju elementów rozrywkowych – powiedział Piotr Müller.

Może Cię zainteresować: Krystyna Pawłowicz w obronie prezesa PiS. Postanowiła zadrwić z Donalda Tuska

W swojej wypowiedzi stwierdził również, że problem, wpływu na życie urządzeń elektronicznych, dotyczy nie tylko młodzieży, ale i osób dorosłych. – Każdy dorosły, każdy rodzic wie, że to jest wyzwanie nie tylko dorosłych, ale i dzieci, jeśli chodzi o korzystanie z tych pochłaniaczy czasu – zaopiniował rzecznik.

Uzależnienie to realny problem

Uzależnienie od telefonów jest faktycznie problemem dotyczącym polskich nastolatków. Według raportu "Młodzież a telefony komórkowe" zrealizowanego przez TNS OBOP w 2017 roku, aż 36 proc. badanych nie wyobraża sobie spędzić dnia bez telefonu.

Ale fakt ten raczej nie ma wpływu na preferencje polityczne, jak pisaliśmy. Aspekt poparcia danej partii rozbija się raczej o jej program i prowadzoną przez nią politykę.

Czytaj także: https://natemat.pl/427597,czy-kaczynski-szkodzi-pis