Ostre spięcie na spotkaniu Tuska. "Proszę nie powtarzać ohydnej propagandy"
- Podczas wizyty Donalda Tuska w Jaktorowie doszło do ostrej wymiany zdań między politykiem a jedną z uczestniczek spotkania
- – A pamięta pan, że matka nie miała za co kupić chleba dziecku, to zabraliście jej to dziecko? Nie pamięta pan? A szkoda – mówiła kobieta
- – Ja pamiętam fakty, a nie propagandę – skwitował lider PO
"Okradł pan moje dzieci i inne dzieci"
Jedna uczestniczek spotkania z Donaldem Tuskiem w Jaktorowie skrytykowała polityka za likwidację otwartego funduszu emerytalnego. – Czy robił to pan z głupoty, chciwości, czy z bezczelności, zabierając młodym ludziom 150 mld zł z OFE. Okradł pan moje dzieci i inne dzieci – stwierdziła zdenerwowana kobieta.
Na sali zapanowało zamieszanie. Lider PO zareagował, apelując, by nie odbierać rozmówczyni mikrofonu. – Proszę zostawić pani mikrofon. Jak pani skończy, to sama odda mikrofon – wtrącił.
– Tyle pan mówi o uczciwości, jak pan budował drogi i autostrady, wszystko grało. Nie pamięta pan, jak ludzie rzucali teczkami? A pamięta pan, że matka nie miała za co kupić chleba dziecku, to zabraliście jej to dziecko? Nie pamięta pan? A szkoda – kontynuowała uczestniczka spotkania.
W odpowiedzi Donald Tusk oznajmił "ja pamiętam fakty, a nie propagandę". Kobieta z kolei dodała, że pamięta, gdy przeszła na emeryturę. Miała wówczas otrzymać 4,50 zł waloryzacji.
"Proszę nie powtarzać ohydnej propagandy"
Polityk stwierdził, że jego rozmówczyni "powtarza ohydne kłamstwa na temat OFE", aby wyrazić nadzieję, że kobieta na własną rękę przeprowadzi to badanie i wyśle do niego "pocztówkę z przeprosinami".
– Proszę sprawdzić dowolne konto ZUS-owskie uczestnika OFE. Wszystkie pieniądze zostały przeniesione z OFE do ZUS-u. Każdy to, co miał w OFE, ma w ZUS-ie. Każdy, kto tę decyzję podjął, zrobił to, bo miał taką możliwość. Każdy dostał informację, że jeżeli chce zostać w OFE, to może zostać w OFE – tłumaczył Tusk.
– Bogu dzięki, przygniatająca większość tych młodych Polaków, o których pani się martwi, miała swój rozum i zgodziła się przenieść te pieniądze do ZUS-u – dodał lider Platformy Obywatelskiej.
– Proszę mi wybaczyć ostre słowa, ale jak pani mówi, to niech pani najpierw to sprawdzi. To można zrobić bez żadnego problemu. Proszę nie powtarzać ohydnej propagandy – podkreślił.
"Niech pani przypomni, kto był przede mną premierem. To był Jarosław Kaczyński"
Następnie Tusk wymienił dwa powody niskiej waloryzacji emerytur. – Po pierwsze, niech pani przypomni, kto był przede mną premierem. To był Jarosław Kaczyński – zaczął polityk.
– Kiedy zostałem premierem, zorientowałem się, że w systemie emerytalnym funkcjonuje zasada niesprawiedliwej, procentowej waloryzacji. Podjąłem decyzję, żeby to zmienić, ale Trybunał Konstytucyjny to zakwestionował. Podjęliśmy starania, żeby w sposób zgodny z prawem stworzyć system kwotowo-procentowy – oznajmił.
"Jak zdawałem urząd premiera, to inflacja wynosiła zero"
Jak zaznaczył, drugi powód niskiej waloryzacji może być nawet ważniejszy. – Bo nie było inflacji, bo waloryzacja, ten system, o którym pani mówi, że jak jest duża inflacja, to trzeba waloryzować emerytury. Ten system daje waloryzację adekwatną do inflacji – wskazał.
– Jak zdawałem urząd premiera, to inflacja wynosiła zero. Pani może być zadowolona, że PiS daje, a potem daje takie podwyżki, że wszystko to, co pani dał, to potem zabrał. Ja uważam, że lepsza jest władza, która może niekoniecznie obiecuje i daje, ale jak daje, to nie zabiera. Inflacja jest złodziejem organizowanym przez władzę – stwierdził lider PO.
Odniósł się również do oskarżenia, że odebrał dziecko matce, ponieważ ta nie miała pieniędzy na chleb. – Czy pani jest w tej smutnej sytuacji, w jakiej jest połowa Polek i Polaków, że ma tylko TVP Info? – zapytał Tusk.
– To by wiele tłumaczyło. Jeśli pani została przekonana przez Kurskiego i jego kolegów, że Tusk z wilczymi oczami zabierał dzieci, to szczęść Boże, ja na to już nic nie poradzę – podsumował.