Miliardy euro kar za zanieczyszczanie wód? Posłanka ujawnia: Rząd sobie na to gwizdał

Alan Wysocki
22 sierpnia 2022, 16:31 • 1 minuta czytania
10 sierpnia wszyscy grzmieliśmy, że katastrofa ekologiczna Odry jest wynikiem dwutygodniowej opieszałości rządu. Posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek pokazuje jednak, że od aż 4 lat ignorujemy ostrzeżenia Komisji Europejskiej ws. ryzyka zakwitu złotych alg. Co więcej, z racji fatalnego gospodarowania ściekami grożą nam... kolejne kary unijne.
Katastrofa ekologiczna Odry. Hanna Gill-Piątek (Polska 2050) ujawnia, jak rząd Morawieckiego 4 lata ignorował Komisję Europejską. Fot. Wojciech Olkuśnik / East News

Katastrofa ekologiczna Odry - co z ostrzeżeniami Komisji Europejskiej?

– Komisja Europejska już w 2018 roku ostrzegała Polskę, że jesteśmy niedostosowani do dyrektywy mówiącej o oczyszczaniu ścieków. A rząd sobie na to gwizdał, przekonany, że jest mądrzejszy – mówi dla naTemat przewodnicząca koła parlamentarnego Polski 2050 Hanna Gill-Piątek.

Jak informowaliśmy, posłanka partii Szymona Hołowni jeszcze kilka dni temu interweniowała u Mateusza Morawieckiego ws. wprowadzenia zakazu polowania na zwierzęta w nadodrzańskich powiatach. Teraz pyta Annę Moskwę o związek unijnych ostrzeżeń z zakwitem złotych alg w wodzie.

Przypomnijmy, że to w miniony czwartek ministra klimatu i środowiska przekazała, że w wodzie wystąpiły te inwazyjne mikroorganizmy. – Wyniki badań ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry złotych alg – ogłosiła. Trudno powiedzieć, na ile narracja Anny Moskwy jest wiarygodna. Gill-Piątek mówi jednak o tym, co jest pewne: – KE 4 lata temu ostrzegała, że grożą nam właśnie zakwity alg, wywołane złą gospodarką ściekową.

Dlaczego? O tym możemy przeczytać w interpelacji, którą posłanka skierowała do Anny Moskwy. Dokument został przekazany do redakcji naTemat.

Katastrofa ekologiczna Odry. "To jest przełomowa rzecz"

"W Polsce 1 183 aglomeracje nie posiadają systemu zbierania ścieków komunalnych. Ponadto w 1 282 aglomeracjach ścieki komunalne nie podlegają odpowiedniemu oczyszczaniu" – czytamy.

"Komisja Europejska wskazała, że pomimo poczynionych wysiłków i finansowego udzielanego w ramach polityki spójności poziom nieprzestrzegania przepisów jest nadal wysoki" – brzmi ciąg dalszy interpelacji.

Argument, według którego Odrę zatruły złote algi, miał stanowić swego rodzaju tarczę, chroniącą rząd Mateusza Morawieckiego przed argumentami o bierności wobec ewentualnego zrzutu toksycznych substancji do rzeki. Tymczasem, ta narracja jedynie podpaliła kolejny lont.

– To jest przełomowa rzecz. Złote algi, owszem, występują w naturze, ale nie biorą się znikąd. Rząd chciał się wykręcić, a wychodzi na to, że jest jeszcze bardziej winny – podkreśla Gill-Piątek – Nawet nie próbujemy być mądrzy po szkodzie. Nie mówiąc już o tym, jaki rząd był głupi przed szkodą – ocenia.

Mamy splot tych wszystkich plag, które spadły na nas nie dlatego, że mamy do czynienia z przyczynami naturalnymi, a dlatego, że rząd się zachowuje jak 5-letni bachor. Tak szarpał za garnek, że ściągnął na siebie wrzątek Hanna Gill-Piątek

To, że rząd jest opieszały, to nie nowość. Nowością jest jednak fakt, że Polska może ponieść kolejne kary unijne za fatalne gospodarowanie ściekami. – Zatrucie Odry, jeśli to rzeczywiście są algi, może być wywołane m.in. odważną obroną naszego kraju przed Europą – ironizuje polityczka.

– Na początku bieżącego roku Komisja Europejska zaskarżyła Polskę za ścieki do TSUE. Znowu jesteśmy na ocenzurowanym. Znowu prawdopodobnie będziemy płacić kary, które Ministerstwo Infrastruktury wycenia na około 6 miliardów euro – relacjonuje.

Cała sprawa sprawiła, że Gill-Piątek w interpelacji stawia Annie Moskwie jedno konkretne pytanie: – Czy istnieje związek między nieprawidłowościami w gospodarce ściekowej zgłaszanymi przez Komisję Europejską a zanieczyszczeniami rzeki Odry i zakwitem alg?

"Jarosław Kaczyński ma zdolność do podcinania gałęzi, na której siedzimy wszyscy"

Tymczasem, jak pisaliśmy w naTemat, od początku doniesień o katastrofie ekologicznej, rząd przyjął mocny antyniemiecki kurs. Mówi się m.in. o "niemieckich fake newsach" dot. rtęci. Hanna Gill-Piątek zauważa, że kwestia dramatu Odry może otworzyć kolejny front konfliktu na linii PiS-Bruksela.

– Jarosław Kaczyński ma niewiarygodną zdolność do podcinania gałęzi, na której siedzimy wszyscy. Na wchodzie trwa wojna. Powinniśmy z Europą się godzić, a my z nią walczymy. Oglądając TVP, odnoszę wrażenie, że to nie Rosja jest na wojnie z Ukrainą, a Polska na wojnie z Niemcami. To kompletne szaleństwo – ocenia.

Przewodnicząca parlamentarnego koła Polski 2050 prognozuje, że w najbliższych dniach rząd zwali winę na opozycyjnych samorządowców. Tu jednak w sukurs przychodzi raport Najwyższej Izby Kontroli z maja br. ws. kontroli gospodarowania ściekami.

– Te dokumenty, łącznie z raportem NIK, to dwa poważne dowody na to, że rząd zawalił. To rząd jest odpowiedzialny za prowadzenie polityki ściekowej – komentuje. W interpelacji także zacytowała fragment raportu kontrolerów.

"Na poziomie krajowym nie zapewniono prawidłowego planowania i monitorowania zadań w zakresie gospodarki ściekowej. (...) W efekcie KE wszczęła przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa" – czytamy.

– Wygląda na to, że Prawo i Sprawiedliwość na złość babci odmrozi sobie uszy. Oni sprzeciwiając się tej "złej, okrutnej, zepsutej Europie", de facto całemu społeczeństwu i środowisku zrobili pod górkę – stwierdza.

Reformę systemu, a przede wszystkim rewitalizację Odry można wykonać przy pomocy pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, czyli pieniędzy, których nie mamy. – My powinniśmy natychmiast sięgnąć po te środki – apeluje posłanka.

Dymisje w rządzie ws. katastrofy Odry? Gill-Piątek mówi o komisji śledczej

Dotychczas skupialiśmy się na znalezieniu sprawcy zatrucia rzeki. Tymczasem, chodzi o reformę całego systemu. Kto powinien ponieść odpowiedzialność za całą masę zaniedbań? W rozmowie z naTemat Małgorzata Tracz wezwała do dymisji wojewodów, wiceministra Jacka Ozdoby, a w ostateczności do odwołania Anny Moskwy i Andrzeja Adamczyka.

Hanna Gill-Piątek pytania o dymisje kwituje jednym zdaniem. – Cały rząd nadaje się do dymisji – mówi, po czym dodaje: – W sprawie Odry powinna być powołana komisja śledcza. Wszystkie organy państwa są w rękach PiS. Oni podporządkowali sobie państwo, podzielili koryta, a nie opiekują się Polakami.

– Jedynym organem, który przed wyborami, może dać szanse na wyjaśnienie sprawy, jest komisja śledcza - zaznacza.