Miliardy euro kar za zanieczyszczanie wód? Posłanka ujawnia: Rząd sobie na to gwizdał
- Tony martwych ryb, wyniszczenie fauny i flory oraz dramat lokalnych przedsiębiorców – to skutki katastrofy ekologicznej Odry
- Rząd odparł wszystkie zarzuty informacją, według której za tragedię odpowiada zakwit złotych alg. Teraz winnych brak
- Hanna Gill-Piątek ujawnia jednak, że rząd już 4 lata temu był ostrzegany przez Komisję Europejską o ryzykach związanych z fatalną polityką ściekową
Katastrofa ekologiczna Odry - co z ostrzeżeniami Komisji Europejskiej?
– Komisja Europejska już w 2018 roku ostrzegała Polskę, że jesteśmy niedostosowani do dyrektywy mówiącej o oczyszczaniu ścieków. A rząd sobie na to gwizdał, przekonany, że jest mądrzejszy – mówi dla naTemat przewodnicząca koła parlamentarnego Polski 2050 Hanna Gill-Piątek.
Jak informowaliśmy, posłanka partii Szymona Hołowni jeszcze kilka dni temu interweniowała u Mateusza Morawieckiego ws. wprowadzenia zakazu polowania na zwierzęta w nadodrzańskich powiatach. Teraz pyta Annę Moskwę o związek unijnych ostrzeżeń z zakwitem złotych alg w wodzie.
Przypomnijmy, że to w miniony czwartek ministra klimatu i środowiska przekazała, że w wodzie wystąpiły te inwazyjne mikroorganizmy. – Wyniki badań ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry złotych alg – ogłosiła. Trudno powiedzieć, na ile narracja Anny Moskwy jest wiarygodna. Gill-Piątek mówi jednak o tym, co jest pewne: – KE 4 lata temu ostrzegała, że grożą nam właśnie zakwity alg, wywołane złą gospodarką ściekową.
Dlaczego? O tym możemy przeczytać w interpelacji, którą posłanka skierowała do Anny Moskwy. Dokument został przekazany do redakcji naTemat.
Katastrofa ekologiczna Odry. "To jest przełomowa rzecz"
"W Polsce 1 183 aglomeracje nie posiadają systemu zbierania ścieków komunalnych. Ponadto w 1 282 aglomeracjach ścieki komunalne nie podlegają odpowiedniemu oczyszczaniu" – czytamy.
"Komisja Europejska wskazała, że pomimo poczynionych wysiłków i finansowego udzielanego w ramach polityki spójności poziom nieprzestrzegania przepisów jest nadal wysoki" – brzmi ciąg dalszy interpelacji.
Argument, według którego Odrę zatruły złote algi, miał stanowić swego rodzaju tarczę, chroniącą rząd Mateusza Morawieckiego przed argumentami o bierności wobec ewentualnego zrzutu toksycznych substancji do rzeki. Tymczasem, ta narracja jedynie podpaliła kolejny lont.
– To jest przełomowa rzecz. Złote algi, owszem, występują w naturze, ale nie biorą się znikąd. Rząd chciał się wykręcić, a wychodzi na to, że jest jeszcze bardziej winny – podkreśla Gill-Piątek – Nawet nie próbujemy być mądrzy po szkodzie. Nie mówiąc już o tym, jaki rząd był głupi przed szkodą – ocenia.
Mamy splot tych wszystkich plag, które spadły na nas nie dlatego, że mamy do czynienia z przyczynami naturalnymi, a dlatego, że rząd się zachowuje jak 5-letni bachor. Tak szarpał za garnek, że ściągnął na siebie wrzątek
To, że rząd jest opieszały, to nie nowość. Nowością jest jednak fakt, że Polska może ponieść kolejne kary unijne za fatalne gospodarowanie ściekami. – Zatrucie Odry, jeśli to rzeczywiście są algi, może być wywołane m.in. odważną obroną naszego kraju przed Europą – ironizuje polityczka.
– Na początku bieżącego roku Komisja Europejska zaskarżyła Polskę za ścieki do TSUE. Znowu jesteśmy na ocenzurowanym. Znowu prawdopodobnie będziemy płacić kary, które Ministerstwo Infrastruktury wycenia na około 6 miliardów euro – relacjonuje.
Cała sprawa sprawiła, że Gill-Piątek w interpelacji stawia Annie Moskwie jedno konkretne pytanie: – Czy istnieje związek między nieprawidłowościami w gospodarce ściekowej zgłaszanymi przez Komisję Europejską a zanieczyszczeniami rzeki Odry i zakwitem alg?
"Jarosław Kaczyński ma zdolność do podcinania gałęzi, na której siedzimy wszyscy"
Tymczasem, jak pisaliśmy w naTemat, od początku doniesień o katastrofie ekologicznej, rząd przyjął mocny antyniemiecki kurs. Mówi się m.in. o "niemieckich fake newsach" dot. rtęci. Hanna Gill-Piątek zauważa, że kwestia dramatu Odry może otworzyć kolejny front konfliktu na linii PiS-Bruksela.
– Jarosław Kaczyński ma niewiarygodną zdolność do podcinania gałęzi, na której siedzimy wszyscy. Na wchodzie trwa wojna. Powinniśmy z Europą się godzić, a my z nią walczymy. Oglądając TVP, odnoszę wrażenie, że to nie Rosja jest na wojnie z Ukrainą, a Polska na wojnie z Niemcami. To kompletne szaleństwo – ocenia.
Przewodnicząca parlamentarnego koła Polski 2050 prognozuje, że w najbliższych dniach rząd zwali winę na opozycyjnych samorządowców. Tu jednak w sukurs przychodzi raport Najwyższej Izby Kontroli z maja br. ws. kontroli gospodarowania ściekami.
– Te dokumenty, łącznie z raportem NIK, to dwa poważne dowody na to, że rząd zawalił. To rząd jest odpowiedzialny za prowadzenie polityki ściekowej – komentuje. W interpelacji także zacytowała fragment raportu kontrolerów.
"Na poziomie krajowym nie zapewniono prawidłowego planowania i monitorowania zadań w zakresie gospodarki ściekowej. (...) W efekcie KE wszczęła przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa" – czytamy.
– Wygląda na to, że Prawo i Sprawiedliwość na złość babci odmrozi sobie uszy. Oni sprzeciwiając się tej "złej, okrutnej, zepsutej Europie", de facto całemu społeczeństwu i środowisku zrobili pod górkę – stwierdza.
Reformę systemu, a przede wszystkim rewitalizację Odry można wykonać przy pomocy pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, czyli pieniędzy, których nie mamy. – My powinniśmy natychmiast sięgnąć po te środki – apeluje posłanka.
Dymisje w rządzie ws. katastrofy Odry? Gill-Piątek mówi o komisji śledczej
Dotychczas skupialiśmy się na znalezieniu sprawcy zatrucia rzeki. Tymczasem, chodzi o reformę całego systemu. Kto powinien ponieść odpowiedzialność za całą masę zaniedbań? W rozmowie z naTemat Małgorzata Tracz wezwała do dymisji wojewodów, wiceministra Jacka Ozdoby, a w ostateczności do odwołania Anny Moskwy i Andrzeja Adamczyka.
Hanna Gill-Piątek pytania o dymisje kwituje jednym zdaniem. – Cały rząd nadaje się do dymisji – mówi, po czym dodaje: – W sprawie Odry powinna być powołana komisja śledcza. Wszystkie organy państwa są w rękach PiS. Oni podporządkowali sobie państwo, podzielili koryta, a nie opiekują się Polakami.
– Jedynym organem, który przed wyborami, może dać szanse na wyjaśnienie sprawy, jest komisja śledcza - zaznacza.