Władze Austrii wyjątkowo stanowczo o Rosji. Schallenberg wskazał "grzech pierworodny"
- Szef MSZ Austrii Alexander Schallenberg wziął udział w szczycie Platformy Krymskiej
- Przedstawiciel rządu w Wiedniu kolejny raz zasugerował, iż do historii przeszła wieloletnia przyjaźń austriacko-rosyjska
- Polityk stwierdził, że "przez 181 dni Rosja kpi z prawa międzynarodowego"
We wtorek 23 sierpnia odbył się szczyt Platformy Krymskiej. Absolutna większość uczestników – m.in. sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, kanclerz Niemiec Olaf Scholz czy premierzy Kanady Justin Trudeau oraz Japonii Fumio Kishida – wzięła w nim udział zdalnie.
W Kijowie obok Wołodymyra Zełenskiego zasiadł jedynie Andrzej Duda. – Krym to Ukraina. Jak Gdańsk czy Lublin są częścią Polski, tak Krym jest i będzie częścią Ukrainy – stwierdziła polska głowa państwa, słowa te wygłaszając w języku ukraińskim.
Schallenberg na szczycie Platformy Krymskiej: Aneksja Krymu grzechem pierworodnym wojny w Ukrainie
O ile stanowcze wobec Rosji stanowisko gościa z Warszawy nikogo nie mogło zdziwić, to pewnym zaskoczeniem była postawa przedstawiciela Austrii. To państwo podczas obrad Platformy Krymskiej reprezentował były kanclerz, a dziś minister spraw zagranicznych i europejskich Alexander Schallenberg.
Choć Austria to obok Węgier jedyny członek Unii Europejskiej, który nie wysłał na front żadnej broni, a ze względu na leżącą u podstaw ustroju neutralność militarną nie angażuje się we współpracę NATO-wską, rząd w Wiedniu od początku wspiera ekipę Zełenskiego finansowo i humanitarnie. Schallenberg zapewnił, że pomoc w tym wymiarze będzie kontynuowana.
Na tym jednak szef austriackiej dyplomacji nie poprzestał i postanowił wymownie podsumować błędy, które przez lata popełniały osoby odpowiedzialne za utrzymanie pokoju w Europie. – Nielegalna aneksja Krymu jest grzechem pierworodnym wojny w Ukrainie – stwierdził.
Alexander Schallenberg potępił także "militaryzację Krymu przez Rosję" i trwający tam od 2014 roku proceder łamania praw człowieka, którego ofiarami najczęściej padają Tatarzy Krymscy. – Przez 181 dni Rosja kpi z prawa międzynarodowego i naszego systemu bezpieczeństwa – w ten sposób Austriak ocenił natomiast sytuację po 24 lutego 2022 roku.
Wieloletnia przyjaźń austriacko-rosyjska
Takie podejście Austrii do działań Rosji nie zawsze było normą. Od lat Wiedeń uchodził za jednego z najlepszych partnerów Kremla na Zachodzie. Perłami austriackiej gospodarki są różnego rodzaju spółki energetyczne, które ściśle współpracowały z tak ważnymi dla putinowskiego reżimu biznesami, jak Gazprom czy Rosnieft.
Do niedawna członkinią rady nadzorczej tej drugiej firmy była Karin Kneissl, która w latach 2017-19 z nominacji FPÖ kierowała MSZ Austrii, gdy prawicowi populiści współtworzyli z chadecką ÖVP koalicję dla pierwszego gabinetu Sebastiana Kurza. Jednak to nie posada w Rosniefcie stała się symbolem przyjaźni austriacko-rosyjskiej, a fakt, iż w 2018 roku na weselu Kneissl gościem był... sam Putin.
"Specyficzną" reputację miały także austriackie służby specjalne. Od ubiegłego roku niemiecki tygodnik "Der Spiegel" w serii publikacji ujawniał, że Federalny Urząd Ochrony Konstytucji i Kontrterroryzmu (niem. Bundesamt für Verfassungschutz und Terrorismusbekämfung; BVT) ma status pariasa wśród europejskich wywiadów i kontrwywiadów.
Wszystko przez to, że notorycznie informacje przekazywane BVT wyciekały do rosyjskiego FSB. Funkcjonariuszy służb specjalnych z Finlandii miało to irytować do tego stopnia, iż wysyłane sojusznikom materiały zaczęli opatrywać klauzulą "Nie przekazywać BVT".
Kanclerz Austrii powiedział Putinowi "jaka jest rzeczywistość"
Gdy po ostatnim politycznym trzęsieniu ziemi pod Alpami władzę przejął kanclerz Karl Nehammer (wcześniej "technicznym" kanclerzem krótko był Alexander Schallenberg), szybko okazało się, że głównym wyzwaniem wcale nie będzie wyciszenie skandalu wokół chadeków, a odpowiedź na nową wojnę w Europie i putinowski szantaż ws. dostaw surowców energetycznych.
Po 24 lutego Wiedeń okazuje się lojalnym sojusznikiem w ramach UE, wspiera ukraiński budżet i relatywnie liberalnie podchodzi do swojej neutralności. Nehammer postanowił jednak wykorzystać austriacko-rosyjskie związki i wiosną udał się na Kreml.
Kanclerz poleciał tam, aby "stanąć twarzą w twarz z Putinem i powiedzieć mu, jaka jest rzeczywistość". – On de facto już przegrał tę wojnę moralnie. Każdy głos, który pozwala mu zrozumieć, jak naprawdę wygląda świat poza murami Kremla, jest moim zdaniem ważnym głosem – mówił Nehammer o spotkaniu z rosyjskim dyktatorem.