"Wyszkoleni tutaj mężczyźni wkrótce będą bronić Ukrainy". Scholz zaskoczył relacją z poligonu
- Olaf Scholz odwiedził poligon Bundeswehry w Szlezwiku-Holsztynie
- Kanclerz RFN do Putlos przyjechał przede wszystkim na spotkanie ze szkolonymi przez niemieckich kolegów żołnierzami z Ukrainy
- "Ukraina może liczyć na wsparcie wielu sojuszników na całym świecie. W tym szczególnie wsparcie z Niemiec" - oznajmił
Niedługo po powrocie z oficjalnej wizyty w Kanadzie kanclerz Niemiec Olaf Scholz wybrał się do landu Szlezwik-Holsztyn, gdzie na wybrzeżu Morza Bałtyckiego zlokalizowany jest poligon Putlos. Bundeswehra miejsce to wykorzystuje m.in. do doskonalenia swoich zdolności artyleryjskich.
Jak się okazuje, ostatnimi czasy niemieccy wojskowi mieli tam jednak ważnych gości z zagranicy. "Rozmawiałem dzisiaj z ukraińskimi żołnierzami w Putlos. Podziwiam ich odwagę. Wyszkoleni tutaj mężczyźni wkrótce wrócą na Ukrainę i będą bronić swojego kraju przed Rosją" – poinformował przywódca RFN.
Kanclerz Scholz na poligonie Putlos o niemieckiej pomocy militarnej dla Ukrainy
Scholz wymownie dodał, że "Niemcy dostarczyły już dużą liczbę skutecznej broni, w tym tej ciężkiej", a wsparcie obejmuje m.in. działa przeciwlotnicze Gepard. Kanclerz szkoleniu Ukraińców na tym sprzęcie miał przyglądać się osobiście, a swoje spostrzeżenia podsumował stwierdzeniem, iż teraz już wie, "jak to skuteczna maszyna, jeśli chodzi o obronę przed atakami z powietrza".
"Ukraina ma prawo do obrony własnego kraju, integralności, niepodległości i suwerenności. Może liczyć na wsparcie wielu przyjaciół i sojuszników na całym świecie. W tym szczególnie wsparcie z Niemiec" – zaznaczył.
Zwrot w podejściu Berlina do broni ciężkiej powolny, ale skuteczny?
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, sprawa niemieckiego wsparcia militarnego dla Ukrainy wywoływała liczne kontrowersje. W pierwszych miesiącach wojny rząd Olafa Scholza krytykowano za brak tzw. niemieckiego przywództwa i zbyt ostrożne podejście do przekazywania broni ciężkiej.
Z czasem materiały nagrywane przez ukraińskich obrońców zaczęły jednak wskazywać na to, że dysponują oni sporą liczbą innego rodzaju broni pochodzącej z Niemiec. Ostatnimi czasy ucichły też narzekania w kwestii ciężkiego sprzętu.
Na przełomie lipca i sierpnia poinformowano o dostarczeniu do Ukrainy kolejnych samobieżnych haubicoarmat PzH 2000. Gabinet Scholza wydał też zgodę na to, aby koncern Krauss-Maffei Wegmann GmbH & Co. KG w najbliższych latach sprzedał Ukrainie aż 100 tych nowoczesnych maszyn.
Rząd w Kijowie potwierdził również otrzymanie wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Mars II. Do tej przesyłki berlińscy sojusznicy mieli dodać radar artyleryjski Cobra. "Dziękuję Niemcom i szczególnie mojej koleżance minister obrony Christine Lambrecht za te systemy" – oznajmił minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow.
Teraz finalizowana jest sprawa dział Gepard, a już wiadomo, że to nie koniec. Jeszcze na marginesie rozmów z kanadyjskim premierem Justinem Trudeau kanclerz zapowiedział, iż będą kolejne dostawy broni z Niemiec na łączną kwotę około 500 mln euro.
Przypomnijmy, że pierwsze kursy z obsługi nowoczesnych NATO-wskich maszyn Ukraińcy rozpoczęli już w maju. Przy okazji wizyty w Buczy i Kijowie szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock zdradziła wówczas, że Szkoła Artylerii Bundeswehry w Idar-Oberstein powitała pierwszych ukraińskich uczniów.